Reklama

Polacy są najbardziej zestresowanym narodem w Europie

Jeśli stres jest długotrwały, nasz układ odpornościowy przestaje pracować sprawnie, a jak wskazują badania z zeszłego roku, Polacy są najbardziej zestresowanym narodem w Europie - wskazuje psycholog Monika Anna Popowicz.

PAP Life: Joga na stres - to hasło przewodnie tegorocznego Międzynarodowego Dnia Jogi. Z czego wynika tak wysoki poziom stresu?

Monika Anna Popowicz: Żyjemy w odcięciu od natury, w odcięciu od siebie samych. Nieustannie jesteśmy zaangażowani w wyścig, w to, żeby robić więcej, mieć więcej. Nie rejestrujemy potrzeb naszego ciała, nie odczytujemy sygnałów, które wysyła nasze ciało. Reagujemy dopiero wtedy, kiedy pojawiają się symptomy choroby. Nauka psychoneuroimmunologii pokazuje wyraźnie, że stres jest bardzo istotnym czynnikiem w etiologii chorób cywilizacyjnych, w tym również raka. Kiedy jesteśmy w stresie, w naszym organizmie jest aktywowana tzw. oś stresu: podwzgórze naszego mózgu wysyła sygnał o zagrożeniu do przysadki, która uruchamia pracę kory nadnerczy. Produkowane są hormony stresu: kortyzol, kortyzon, które przygotowują nasze ciała do wzmożonej aktywności fizycznej z imię przekazu płynącego z tzw. gadziego mózgu w odpowiedzi na zagrożenie: walcz albo uciekaj. Całe ciało zostaje zmobilizowane, a informacja o tym za pośrednictwem hormonów dociera także do układu immunologicznego. Jeśli stres jest długotrwały, nasz układ odpornościowy przestaje pracować sprawnie. A jak wskazują badania z zeszłego roku, Polacy są najbardziej zestresowanym narodem w Europie.

Ale stres może być również mobilizujący. W którym momencie zaczyna być on destrukcyjny?

Reklama

- To zależy jaką przyjmiemy nomenklaturę, jeśli trzymać się tej psychologicznej, dystres, to jest ten rodzaj stresu, który przekroczył barierę mobilizacji nie jest też neutralny dla naszego ciała, tylko pociąga za sobą negatywne skutki. Myślę, że to, co możemy wziąć pod uwagę, to takie sygnały, które pochodzą z ciała, mówiące o przeciążeniu stresem. Sygnały ostrzegawcze: kiedy rano budzimy się zmęczeni, niezależnie od tego, ile godzin spaliśmy, boli nas ciało, mięśnie, to efekt tego, że mamy bardzo dużo napięcia w ciele i to już jest odczuwalne na poziomie fizycznym. Zaczynamy mieć problemy z zasypianiem, koncentracją, pamięcią, pojawia się rodzaj drażliwości - to są bardzo charakterystyczne sygnały, które w prosty sposób możemy dostrzec i zaopiekować się sobą, zanim ciało zacznie stopniowo wyłączać mniej potrzebne z punktu widzenia biologicznego przetrwania funkcje.

Czy fakt, że temat stresu poruszany jest coraz częściej, oznacza, że mamy tego stresu coraz więcej, czy gorzej sobie z nim radzimy?

- Wydaje mi się, że to jest taki moment, kiedy zaczynamy sobie zdawać sprawę z tego, jakie są obciążenia związane z tym stylem życia, jaki prowadzimy na co dzień. Osiąganie ambitnych celów, nie ma w tym nic złego, ale musimy pamiętać o drugiej "nodze", czyli o potrzebie regeneracji, odpoczynku, relaksu czy to za sprawą aktywności fizycznej, kontaktu z naturą czy innymi ludźmi. Wydaje mi się, że znaleźliśmy się w tym stanie, jako zachodnia cywilizacja, że już dłużej nie da się w ten sposób żyć. Teraz trochę zaczynamy się budzić i zdawać sobie sprawę, że coś jest nie tak.

Z psycholog Moniką Anną Popowicz rozmawiała Monika Dzwonnik (PAP Life)

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy