Poskromić wilczy apetyt
Uczucie głodu to sygnał, że organizm domaga się energii. Jeśli jednak nęka stale, powinno nas to zaniepokoić.
Łaknienie to najczęściej efekt spadku poziomu cukru we krwi. Informacja o tym dociera do mózgu, który steruje wydzielaniem neuropeptydów odpowiedzialnych za potrzebę jedzenia i metabolizm. Ważną rolę w regulowaniu łaknienia odgrywają też hormony przewodu pokarmowego. Wydzielana przez ściany jelita cienkiego cholecystokinina daje poczucie sytości. Produkowana w trzustce insulina jest odpowiedzialna za gospodarkę glukozą, pobudza też tkankę tłuszczową do wydzielania leptyny, która hamuje nadmierne łaknienie. Pusty żołądek produkuje grelinę, wywołującą głód. Powstające w mózgu serotonina i dopamina, tzw. hormony szczęścia, hamują chęć na podjadanie, zwłaszcza słodyczy.
Problem zaczyna się, gdy gospodarka tymi wszystkimi substancjami zostaje w naszym organizmie zachwiana. Najczęściej przyczyną tego jest niewłaściwy tryb życia, przede wszystkim nieregularne i niewłaściwe odżywianie. Powinniśmy jeść dziennie 5 lub 6 małych posiłków składających się z odpowiednich proporcji węglowodanów złożonych, białek i tłuszczy. Średnio co 3 godziny - zbyt długie przerwy powodują, że organizm przełącza się na tryb alarmowy, czyli ciągle domaga się jedzenia, by robić zapasy w postaci tkanki tłuszczowej. Z tego samego powodu nie powinno się stosować zbyt restrykcyjnych diet.
Należy jeść wolno, w skupieniu, delektując się każdym kęsem. W pracy na czas posiłku odejść od biurka, w domu - wyłączyć telewizor. Mózg wówczas się nie rozprasza i szybciej otrzymuje informację o sytości. Pamiętajmy o śniadaniu! To podstawowy posiłek, podnoszący poziom glukozy po nocnym wypoczynku. Ominięcie go powoduje zaburzenie odczuwania łaknienia przez cały dzień. W diecie powinno być jak najmniej węglowodanów prostych, zwłaszcza słodyczy i oczyszczonych produktów zbożowych, np. białego pieczywa. Powodują one gwałtowny wzrost poziomu glukozy we krwi, a potem błyskawiczny spadek, głód więc szybko wraca. Podobnie szkodzą produkty wysoko przetworzone, pełne sztucznych konserwantów i dodatków chemicznych, m.in. glutaminianu sodu, który nadmiernie aktywuje nasze receptory w układzie pokarmowym. I uzależnia - niedługo po jedzeniu znów jesteśmy głodni.
Należy pamiętać o dobrym i dostatecznie długim śnie. Jego niedostatek sprawia, że organizm wytwarza za mało leptyny, a za dużo greliny. Zadbajmy też o relaks - życie w stresie rozregulowuje pracę układu hormonalnego. Produkcja leptyny jest zahamowana, za to zwiększa się wydzielanie neuropeptydu Y, informującego o uczuciu głodu, oraz kortyzolu, sprzyjającego odkładaniu się tkanki tłuszczowej i powstawaniu otyłości brzusznej. Poza tym podnosi się poziom noradrenaliny, więc organizm domaga się energii, a spada ilość serotoniny, co zwiększa apetyt na słodkie.
Niezwykle ważny jest regularny ruch - pomaga się odstresować, a poza tym, pozyskując energię z tłuszczy, daje uczucie sytości. Jeśli prowadzimy prawidłowy tryb życia, a mimo to ciągle chce nam się jeść, powodem mogą być choroby. Najczęściej jest to insulinooporność lub hiperinsulinemia. Nadmierne łaknienie może być też wywołane nadczynnością tarczycy, bo choroba ta przyspiesza przemianę materii. Powodem nadmiernego łaknienia bywa też zarobaczenie. Pasożyty żywią się tym, co my zjemy, zwłaszcza węglowodanami. Napady wilczego apetytu, przeplatane prowokowanymi wymiotami, są charakterystyczne dla zaburzenia psychicznego zwanego bulimią. Inne zaburzenia tego typu to akoria, czyli brak sytości po posiłkach. I hiperfagia - potrzeba ciągłego połykania.