Przewlekła obturacyjna choroba płuc zabija palaczy
Aż 2,7 mln ludzi co roku umiera z powodu przewlekłej obturacyjnej choroby płuc. Zajmuje ona czwarte miejsce wśród przyczyn przedwczesnych zgonów. Przyczyną tej choroby jest bierne i czynne palenie tytoniu.
W środę, 20 listopada w 50 krajach rozpoczyna się pierwsza kampania edukacyjna na temat tej choroby.
- Na szczęście przewlekłą obturacyjną chorobę płuc łatwo jest wykryć - powiedział dyrektor Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc prof. Kazimierz Roszkowski-Śliż. Inna dobra wiadomość to taka, że z chwilą rzucenia palenia choroba przestaje się rozwijać. Szacuje się, że w Polsce umiera z jej powodu ok. 15 tys. osób rocznie.
Aby zmniejszyć liczbę chorych i ograniczyć umieralność z powodu przewlekłej obturacyjnej choroby płuc (POChP), od 2001 roku, z inicjatywy Instytutu prowadzony jest pięcioletni narodowy program wczesnego wykrywania i rozpoznawania tej choroby. Palacze powyżej 40. roku życia są zapraszani na bezpłatne badanie spirometryczne połączone z poradą antynikotynową. Koszt jednego badania to zaledwie 30 zł.
Roszkowski-Śliż poinformował, że na 70 tys. dotychczas przebadanych osób, co piąta miała objawy przewlekłej obturacyjnej choroby płuc. Aż 14 proc. zbadanych palaczy przestało palić, 12 proc. przestało palić na pewien czas, a pozostali zmniejszają liczbę wypalanych papierosów.
POChP zaczyna się rozwijać wkrótce po tym, jak człowiek rozpoczyna palenie. Dym tytoniowy niszczy płuca. Chory zaczyna kasłać, ale zwykle bagatelizuje tę dolegliwość. Dopiero po 20-30 latach zaczyna mu przeszkadzać zadyszka podczas biegu lub wchodzenia po schodach. Następny etap to trudności oddechowe przy jakiejkolwiek czynności i nasilające się duszności.
Badanie spirometryczne mierzy sprawność płuc. Trwa ok. 5 minut, jest niebolesne i polega na oddychaniu do specjalnego aparatu - spirometru. Takie badanie można wykonać w poradniach chorób płuc. Program jest prowadzony na terenie 8 kas chorych.