Skarby z dzieciństwa
Niezwykłe chwile, kiedy maluszek po raz pierwszy się uśmiecha, staje na własnych nóżkach czy gaworzy, trzeba koniecznie utrwalić! Sprawdź, w jaki sposób zrobiły to nasze czytelniczki.
Każdego dnia twoje dziecko uczy się czegoś nowego, pokazuje ci, jak bardzo cię kocha i jakim jest cudownym i mądrym maluszkiem.
Ale smyk tak szybko rośnie, dlatego warto zachować choćby okruchy ulotnych chwil z jego dzieciństwa.
Poprosiliśmy mamy, aby podpowiedziały nam, jak w ciekawy sposób utrwalić przełomowe wydarzenia w rozwoju malca, i jak w każdej chwili przywołać wspomnienia macierzyństwa. Spytaliśmy też, jakie pamiątki z pierwszych miesięcy życia ich dzieci trzymają w szufladach. Oto najcenniejsze skarby, o których nam powiedziały.
Kartki z gratulacjami
"Kiedy urodził się nam synek, dostaliśmy mnóstwo listów z życzeniami od krewnych, przyjaciół i znajomych.
Trzymam je wszystkie razem, przewiązane atłasową wstążką. Mam też schowaną jedną z kartek, które ja sama, jeszcze przed porodem, przygotowałam dla najbliższych. Kupiłam koperty, zaadresowałam je, nakleiłam znaczki. I gdy byłam w szpitalu, mąż na każdej z nich napisał: "Nasz syn ma na imię Kacper!" i wysłał je.
Rodzina ma miłą pamiątkę, choć wymagało to przygotowań. Nasi przyjaciele znaleźli prostsze rozwiązanie: zawiadomienie o narodzinach dziecka rozesłali e-mailem, dołączając zeskanowane zdjęcie malucha."
Weronika, mama 6-miesięcznego Kacpra
Teczka pełna rysunków
"Córeczka w tym roku poszła do pierwszej klasy. Najbardziej lubi lekcje rysunku. Wcale mnie to nie dziwi: zawsze z wielką ochotą malowała - nawet zanim dobrze nauczyła się chodzić.
Cieszę się, że gdy była malutka, wpadłam na pomysł, aby przechować jej pierwsze próby artystyczne.
Kolorowe plamki, zamaszyste maźnięcia wychodzące za kartkę są nie tylko pamiątką kolejnych etapów rozwoju małej, ale utrwalonymi na papierze barwnymi wspomnieniami."
Monika, mama 7-letniej Joasi
Pierwsze słowa
"Adaś miał 8 tygodni, gdy po raz pierwszy do mnie "zagadał". Weszłam do pokoju, pochyliłam się nad jego łóżeczkiem i usłyszałam: "agghhii".
Postanowiłam nagrywać te jego przemowy. Kupiliśmy dyktafon i włączamy go, gdy mały jest wyspany i najedzony, bo wówczas najchętniej gaworzy.
Zamierzamy nagrywać też jego pierwsze słowa, wierszyki i piosenki, których się kiedyś nauczy."
Edyta, mama 5-miesięcznego Adasia
Pamiętnik malucha
"Kiedy urodził się Jaś, byłam zafascynowana wszystkim, co robił. Zaczęłam prowadzić dziennik jego rozwoju, w którym zapisywałam to, co wydawało mi się ważne i ciekawe.
Dzięki temu wiem dokładnie, kiedy po raz pierwszy synek uśmiechnął się do mnie, w którym miesiącu skończyły mu się kolki i kiedy ułożył swoją pierwszą wieżę z klocków...
Pod koniec drugiej ciąży kupiłam specjalny, pięknie wydany album, w którym jest miejsce na zapisanie tych wszystkich "pierwszych razów" w życiu dziecka.
Można tu wkleić kosmyk włosków, napisać, jakie były ulubione zabawki malca, kiedy po raz pierwszy powiedział "mama".
Potem zanotować tam zabawne powiedzonka malucha. Mój mąż, informatyk, postanowił ulepszyć mój pomysł.
Założył specjalną stronę internetową dla naszych pociech i rozesłał jej adres do rodziny i znajomych. Teraz często uzupełnia ją o nowe, ciekawe historyjki i zdjęcia."
Ala, mama 3-letniego Jasia i miesięcznej Marysi
Pudełko na skarby
"Kupiłam drewnianą, malowaną w kwiaty skrzyneczkę i włożyłam tam identyfikator ze szpitala z nazwiskiem córeczki, jej zdjęcie z USG oraz pierwsze maleńkie skarpeteczki. Może kiedyś Zuzia pokaże te pamiątki swoim dzieciom? "
Olga, mama rocznej Zuzi
Uśmiech, proszę!
"Kiedy Kamil się urodził, często płakał i nie spał. Byłam wykończona takimi nocami i czasem rano nie miałam siły nawet do niego podejść.
Któregoś ranka, gdy oczy dosłownie same mi się zamykały i chciało mi się płakać ze zmęczenia - synek spojrzał na mnie uważnie i... obdarzył mnie najpiękniejszym pod słońcem uśmiechem! Zawołałam męża, by zrobił mu zdjęcie, ale gdy przybiegł, było już za późno - mały znowu się rozpłakał!
Pewnie jestem mało oryginalna, ale nic tak mnie nie wzruszyło, jak ten pierwszy bezzębny uśmiech Kamila. Teraz nie rozstaję się z aparatem fotograficznym i utrwalam na zdjęciach zabawne minki naszego syna"
Iza, mama 4-miesięcznego Kamila
Mała aktorka
"Miałam trudny poród i córeczkę od razu zabrano na oddział intensywnej opieki. Mogłam ją odwiedzić dopiero po kilkunastu godzinach.
Poszliśmy do niej razem z mężem, uzbrojeni w kamerę wideo. Stanęliśmy nad inkubatorem. Malutka otworzyła oczka i... tym, co zobaczyła najpierw, był obiektyw. Zabawnie się skrzywiła. Kasia jest urodzoną aktorką.
Teraz często nagrywamy jej popisy: gdy śpiewa i tańczy, buja się na huśtawce lub bawi ulubionymi klockami. Kiedy za kilkanaście lat obejrzy film ze sobą w roli głównej, będzie miała niezłą zabawę."
Ewa, mama półtorarocznej Kasi
Ślady na papierze
"Synek był zachwycony, gdy po raz pierwszy zaproponowałam mu malowanie rączkami. Miał wtedy 13 miesięcy.
Było lato, rozłożyłam koc w ogrodzie, a na nim duży arkusz papieru. Z tubek wycisnęłam farby (specjalne dla dzieci, do malowania rękami) i zaczęła się wspaniała zabawa.
Kiedy Olek miał obie rączki zielone, przyniosłam małą czystą kartkę i odcisnęłam na niej ich kształt. A potem sama pomalowałam mu stópki na czerwono i odbiłam ich ślady na papierze.
Zamierzam co roku powtarzać tę zabawę i obserwować, jak moje dziecko rośnie. Będziemy mieli wspaniałą pamiątkę."
Ania, mama dwuletniego Olka
Kronika rodzinna
"Mój Mateusz urodził się pod koniec grudnia. Zdążyłam wyjść z nim ze szpitala dosłownie na dwa dni przed Wigilią.
Ta Gwiazdka była wyjątkowo radosna: synek był naszym pierwszym dzieckiem, pierwszym wnukiem moich rodziców i zarazem pierwszym siostrzeńcem mojego brata, z którymi spędzaliśmy Święta.
Mój tata wpadł na pomysł, byśmy wszyscy razem ustawili się pod choinką i zrobili sobie zdjęcie z samowyzwalacza. Wyszła piękna 6-osobowa fotografia! Postanowiliśmy co roku to powtarzać i dziś mamy już 10 takich zdjęć. Na drugim, które zrobiliśmy rok później pod drzewkiem bożonarodzeniowym, Mateusz już stał na własnych nóżkach.
Na kolejnych pojawiła się nasza córeczka Beatka - najpierw "ukryta" w moim brzuchu, potem śpiąca w ramionach męża.
Przybyła wreszcie żona brata i ich córeczka Hania. Z naszego życia i ze zdjęć, odeszła za to, niestety, moja mama.
Coroczne świąteczne fotki stały się piękną kroniką rodziny. Obserwujemy na nich, jak rosną nasze dzieci, jak się zmieniają i stają się mądre i samodzielne. "
Magda, mama 10-letniego Mateusza i 7-letniej Beatki