Śmierć w samolocie. Czy da się uniknąć tragedii?
Przyczyna śmierci pasażera samolotu rejsowego, zwłaszcza w przypadku lotu zagranicznego musi zostać dokładnie zbadana. Zawsze istnieje bowiem ryzyko, że powodem tragedii jest choroba zakaźna. A co jeśli pęknie szyba w samolocie? Pasażerowie mają mało czasu na reakcję i ratowanie swojego życia.
Pilot Harrison Murray udostępnił na TikToku film, w którym zdradził, co by się stało, gdyby szyba w samolocie pękła w trakcie lotu oraz ile czasu pasażerowie mają na reakcję, która umożliwi im przeżycie.
- Nastąpi szybkie obniżenie ciśnienia. Będzie mnóstwo hałasu, temperatura spadnie, w kabinie pojawi się mgła. Poczujecie dyskomfort w brzuchu. Piloci wykonają wszystkie niezbędne czynności oraz założą własne maski tlenowe - zdradził pilot. W sytuacji pęknięcia szyby pasażerowie mają tylko od 30 do 90 sekund, aby założyć maski tlenowe. Później stracą przytomność. Jeśli nie będą w stanie założyć maski tlenowej przed utratą przytomności, to prawdopodobnie nie uda im się przeżyć.
Wielu użytkowników TikToka pytało Harrisona Murraya o to, czy istnieje możliwość, by zostać wyssanym przez okno samolotu. "Lata temu przez okno samolotu został wyssany kapitan. Załoga pokładowa trzymała się jego nóg, aby nie wyleciał na zewnątrz" - wyjaśnił pilot. Opisał on przypadek kapitana Tima Lancastera, pilota British Airways, który został wyrwany z fotela i wyssany przez okno na wysokości ok. 7 km. Przeżył wypadek, doznał tylko kilku złamań i odmrożeń.
Przypadki zagrożenia życia wynikające z wypadków na pokładzie, choć są prawdopodobne, nie są przecież jedyną przyczyną zgonów na pokładzie. W 2015 roku miał miejsce przypadek zgonu trzyletniego chłopca, który cierpiał na ostrą niewydolność krążeniowo-oddechową. Zmarł on podczas lotu ze Stanów Zjednoczonych do Polski. Przy każdej śmierci podczas podróży samolotem z innego kraju do Polski służby sanitarne muszą sprawdzić, czy pasażer nie umarł z powodu choroby zakaźnej, która mogłaby być groźna dla współpasażerów lub zostać przywieziona na teren naszego kraju.
W tamtym przypadku w ramach procedury, kapitan samolotu lub inny odpowiedzialny członek załogi otrzymał formularz Ogólnej Deklaracji Zdrowia, w której musiał opisać według swojej najlepszej wiedzy sytuację zdrowotną pasażera, w tym dające się zaobserwować ewentualne objawy choroby zakaźnej. Dodatkowo, po każdym przypadku zgonu na pokładzie, niezależnie od przyczyny śmierci należy odpowiednio zdezynfekować w niezwykle sterylnych warunkach. Nawet, jeśli miejsce nie jest zanieczyszczone płynami ustrojowymi.
Co ważne, w przypadku zgonu pasażera decyzję o nagłym lądowaniu może podjąć wyłącznie kapitan załogi. Bierze pod uwagę m.in. pozostały do lądowania dystans oraz ilość paliwa w baku.
Najczęstszą przyczyną śmierci na pokładzie samolotu jest zakrzepica i zator płucny, zwany potocznie "cichym zabójcą". Atakuje nagle, powodując śmierć w przeciągu kilku minut.
Zdaniem kardiologów długa podróż w siedzącej pozycji znacznie zwiększa ryzyko powstania zakrzepicy i zatoru płucnego. Z badań Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że siedzenie w jednej pozycji przez cztery godziny podwaja ryzyko wystąpienia zakrzepicy. Krew w opuszczonych nogach ma problem z prawidłową cyrkulacją, a panujące na pokładzie samolotu ciśnienie atmosferyczne zwiększa krzepliwość krwi. Jej zagęszczeniu i krzepnięciu sprzyja również dość częste w przypadku lotów odwodnienie, które wzmocnione jest kofeiną lub alkoholem.
Do chorób, które zwiększają ryzyko zgonu podczas lotu samolotem zalicza się m.in. dławicę piersiową. Pasażerowie mogą podróżować samolotem pod warunkiem, że choroba jest już ustabilizowana, a chory ma ze sobą zestaw leków do ewentualnego zastosowania awaryjnego. Natomiast osoby cierpiące na niestabilne postacie dławicy powinny unikać lotów i wybierać inne środki transportu.
Również pacjenci kardiologiczni przed lotem powinni udać się na konsultację do lekarza. W przypadku choroby zastawek, posiadanych rozruszników lub by-passów niezbędna jest stabilizacja medyczna i ogólny dobry stan zdrowia.
Zobacz także:
