Reklama

Solarium jak papierosy czy alkohol - tylko dla pełnoletnich?

"Skoro nie pozwalamy dzieciom palić papierosów, dlaczego mielibyśmy zgadzać się na opalanie pod lampami UV" - tak wymóg sprawdzania dowodów osobistych w solarium, który być może już niedługo zostanie wprowadzony, komentuje dermatolog, dr Monika Heisig.

PAP Life: Jakby pani skomentowała fakt, że zgodnie z nową ustawą w solariach wymagane miałyby być dowody osobiste.

Monika Heisig: W ciągu ostatnich 30 lat zwiększyła się ekspozycja na UV z powodu sztucznych urządzeń do opalania. Takie zamierzone narażanie organizmu na kontakt z UV zwiększa ryzyko zachorowań na nowotwory skóry, które należą do najczęściej występujących u osób rasy białej. Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem Światowej Organizacji Zdrowia w 2009 roku ogłosiła, że solarium jest czynnikiem rakotwórczym, tak jak azbest i tytoń. Skoro nie pozwalamy dzieciom palić papierosów, dlaczego mielibyśmy zgadzać się na opalanie pod lampami UV.

Reklama

Jakie zagrożenia płyną z opalania się w solarium?

- Według WHO solaria stwarzają szczególne ryzyko dla wystąpienia czerniaka - wzrasta ono u osób, które zaczęły korzystać ze sztucznego opalania w młodym wieku. Badania pokazują, że u osób, które korzystały z solarium co najmniej raz na jakimkolwiek etapie swojego życia, istnieje 20 proc. większe ryzyko rozwoju czerniaka niż u osób, które nigdy nie korzystały z łóżek do opalania. Korzystanie z solariów przed 35. rokiem życia zwiększa ryzyko rozwoju czerniaka o 59 proc. Czerniak jest to obecnie jeden z najczęstszych nowotworów u osób młodych.

Jak promieniowanie emitowane przez lampy wpływa na skórę?

- Przede wszystkim UVA, które dawniej uważano za bezpieczne, daje szybką, ale nietrwałą opaleniznę - taka właśnie pojawia się zaraz po wyjściu z solarium. Od lat już wiadomo, że UVA bezpieczne nie jest - wywołuje mutacje DNA, nowotwory, przyspiesza starzenie, niszczy m.in. kolagen i elastynę. UVB daje późną opaleniznę, po ok. 72 godzinach - jest to reakcja obronna na ultrafiolet. Także ma działanie kancerogenne, a do tego immunosupresyjne, czyli obniżą odporność organizmu.

Dlaczego szczególnie dla dzieci jest to duże zagrożenie?

- Skóra dziecka jest dużo bardziej wrażliwa i przez to podatna na uszkodzenia pod wpływem promieniowania. Kumulowane przez lata uszkodzenia skóry pod wpływem UV zwiększają ryzyko pojawienia się komórek nowotworowych, wśród których najbardziej niebezpieczny jest czerniak. Należy pamiętać, że najbardziej narażone na nowotwory (raki podstawno- i kolczystokomórkowe, czerniaka) są osoby o jasnych włosach i jasnej cerze, które na co dzień unikają słońca, a korzystają z niego intensywnie na wakacjach. Ryzyko zwiększa się z powodu przypadków oparzeń słonecznych przed 20. rokiem życia. Przyjmuje się, że oparzenia skóry w dzieciństwie, a do takich dochodzi w solarium, dwu-trzykrotnie zwiększają ryzyko zachorowania na czerniaka. UV wywołuje także immunosupresję, czyli osłabienie układu odpornościowego (zmniejsza się liczebność komórek Langerhansa w skórze), co ma duże znaczenie dla okresu rozwojowego.

Czym różni się UV z solarium od tego na plaży?

- Promieniowanie emitowane przez lampy UVA w solarium może być nawet kilkadziesiąt razy silniejsze niż na plaży. UVA penetruje głębokie warstwy skóry, wywołuje groźne mutacje DNA, które mogą być początkiem zmian nowotworowych, a także niszczy kolagen i elastynę, przez co prowadzi do przyspieszonego starzenia. Nastoletnia dziewczyna, korzystając z solarium, może jeszcze o tym nie myśli, ale potem w wieku 30, 40, 50 lat jej skóra jest bardziej wiotka i pomarszczona niż u koleżanek.

Z dr Moniką Heisig, specjalistą dermatologiem z Centrum Medycyny Estetycznej i Dermatologii WellDerm, rozmawiała Paulina Persa (PAP Life).

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy