Surówka. Jak zepsuć to, co najzdrowsze?

Porcja warzyw powinna być częścią każdego posiłku. Tak brzmi teoria, w praktyce wiele osób zjada ją najwyżej raz dziennie, najczęściej jako element obiadu. Do niedawna żyłam w przekonaniu, że to najzdrowsza cześć posiłku, jednak po odwiedzeniu trzech krakowskich barów mlecznych, nie mam już takiej pewności. Jak zepsuć to, co najcenniejsze odżywczo?

Bary mleczne to kultowe miejsca
Bary mleczne to kultowe miejscaMaciej OsieckiAgencja FORUM

Nawyki żywieniowe kształtują się w rodzinnym domu

Człowiek wchodzi w dorosłość z nawykami wyniesionymi z domu. Jest nimi na wskroś przesiąknięty. Nawet jeśli szuka swojego, innego modelu odżywiania, punktem, z którego wychodzi są nawyki żywieniowe rodziców i innych osób dorosłych z najbliższego otoczenia.

W moim rodzinnym domu nikomu nie przyszło do głowy, żeby surówkę z marchewki wzbogacać cukrem. Majonez, owszem, pojawiał się w kuchni - najczęściej jako dodatek do jogurtowo-majonezowego deepu, dodawanego do bożonarodzeniowej sałatki jarzynowej. Ani mama, ani żadna z moich sióstr, nie wpadła na pomysł, żeby dodawać majonez do surówki. Za co jestem im wdzięczna, bo również dzięki nim czuję smaki naturalnych produktów. Czuję słodycz warzyw, szczególnie marchewki, co - jak się ostatnio przekonałam - nie jest sprawą tak oczywistą, jak dotąd sądziłam.

„Zdrowie na widelcu”: Polskie sushiPolsat Cafe

Mini-tourne po krakowskich barach mlecznych

Znajoma zabrała mnie niedawno na małe tourne po krakowskich barach mlecznych. Podkreślam - małe, bo byłyśmy w trzech lokalach. Jedzenie smaczne, świeże, bardzo miła - dostrzegająca drugiego człowieka - obsługa. Wszak każdy, kto choć raz był w barze mlecznym, wie, że tam nie ma kelnera - posiłek przynosimy sobie do stolika samodzielnie. A jednak, są sytuacje wyjątkowe i każda z pań, którą miałam okazję spotkać, reagowała na szczególe potrzeby obsługiwanych osób. Bez mrugnięcia okiem przyniosły do stolika zupę, a po kilku minutach danie główne dla starszej pani, która miała kłopoty w poruszaniem i dla młodego mężczyzny, który przyszedł o kulach. Wydaje się to oczywiste, ale jak wszyscy dobrze wiemy, nie zawsze takim jest.

Podwójny schabowy

Serdeczna obsługa i jedzenie "jak u mamy"  - z tym kojarzy się bar mleczny
Serdeczna obsługa i jedzenie "jak u mamy" - z tym kojarzy się bar mlecznyTomek SikoraAgencja FORUM

Najbardziej ujął mnie jednak bonus, jakim został obdarowany jeden z klientów w innym barze. Siedział obok nas, zawartość jego talerza widziałam jak na dłoni. Przyszedł z wyraźnie starszą kobietą, najpewniej z mamą. Pan, około trzydziestki, z niepełnosprawnością intelektualną i, jak wszyscy mogliśmy usłyszeć, bezgraniczną miłością do kotletów schabowych. Dostał dwa. Drugi był ukryty pod spodem, przypuszczam, że po to, żeby nie wzbudzać zazdrości u innych klientów. Z każdego z barów wyszłam z uśmiechem i z przekonaniem, że już nigdy nie zamówię w takim miejscu surówki, bo to, co dostałam, było - delikatnie rzecz ujmując - dziwne.

Marchew z cukrem

W pierwszym barze do pierogów ukraińskich zamówiłam surówkę z marchewki. Zjadłam same pierogi. Były pyszne. Surówka z marchewki niejadalna, sztucznie słodka. Nie wiem ile cukru dodano do każdej porcji, ale dla mnie to był ulepek. Oddając naczynia, zwróciłam się do pani, która przyjmowała zamówienia z pytaniem: "po co ten cukier w marchwi?". Z rozbrajającym uśmiechem rzuciła: "droga pani, bo klient sobie takiej marchewki życzy. Niedosładzana nam nie schodzi".

W świecie XXI wieku, w którym rynek spożywczy i gastronomiczny zalała oferta wysoko przetworzonych artykułów, wiele osób nie jest w stanie poczuć smaku naturalnych produktów. A przecież słodkie są nie tylko owoce. Słodycz czuć w marchewce, papryce i czerwonych burakach, ale nie wychwycą jej kubeczki smakowe człowieka, którego menu jest zdominowane cukrem, substancjami słodzącymi, żywnością typu fast food i słonymi przekąskami. Im więcej cukru, soli, konserwantów, barwników i innych chemicznych dodatków do żywności w naszej diecie, tym bardziej intensywnych smaków potrzebujemy, żeby móc je w ogóle poczuć. Naturalne jedzenie staje się nieatrakcyjne, pozbawiane smaku. Papierowe. To się samo nie naprawi. Żeby poczuć słodycz marchewki, trzeba zrobić gruntowne wiosenne porządki w jadłospisie - usunąć z niego to, co ocieka cukrem, sola i chemicznymi dodatkami do żywności.

Kapusta pekińska z majonezem

Dodatki potrafią zepsuć zdrowe jedzenie
Dodatki potrafią zepsuć zdrowe jedzenieLukasz DejnarowiczAgencja FORUM

W drugim barze mlecznym do ryby i kaszy gryczanej wybrałam surówkę z kapusty pekińskiej. Zgodnie z tym, co zamówiłam dostałam dorsza, porcję kaszy i coś, w czym była  kapusta pekińska. Oprócz niej była też kukurydza, czerwona papryka i natka pietruszki - świetny zestaw, gdyby nie fakt, że zalano go potężną porcją majonezowo-jogurtowego sosu (z wyraźną przewagą majonezu).

Co w tym złego? Przecież majonez to jajko i olej. Owszem, o ile jest to produkt dobrej jakości. Kłopot w tym, że zupełnie zbędnie podnosi kaloryczność surówki. Jeśli dodawanie majonezu wejdzie nam w nawyk, może stać się przyczyną zgromadzenia niechcianych kilogramów.

Zestawy surówek

Warto uważnie przestudiować menu
Warto uważnie przestudiować menuTomek SikoraAgencja FORUM

W trzecim barze nie odważyłam się już zamówić surówki. Wybrałam naleśniki z pieczarkami, były świetne. Delikatnie podglądałam surówki u osób przy sąsiednich stolikach. Najczęściej były to zestawy surówek podane na talerzyku deserowym, na który nałożono łyżkę kapusty kiszonej, łyżkę marchewki, łyżkę kapusty czerwonej i tę samą porcję selera korzeniowego. Do selera ewidentnie dodano majonez (niewykluczone, że rozcieńczony jogurtem). Czy w marchwi był cukier? Nie wiem. Wiem natomiast, że z tego zestawu najzdrowsza była maleńka porcja kapusty kiszonej.

Jaką surówkę wybrać?

Jakie surówki są najzdrowsze? Najprostsze. Naturalne. Niedosładzane. Takie, w których połączymy warzywa i damy im chwilę, żeby się "przegryzły" albo jednoskładnikowe, bez cukru, soli i majonezu.

Jeśli warzywa nie są wystarczająco soczyste, można dodać kawałek startego jabłka, sok z cytryny, kilka kropli oliwy z oliwek albo sos sałatkowy na bazie soku z cytryny, musztardy i odrobiny naturalnego miodu. Pozwólmy sobie poczuć smak warzyw, dla przyjemności i dla zdrowia.

INTERIA.PL
Oceń artykuł
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?