Reklama

Światowy Dzień Żywności

Odżywianie organizmu jest warunkiem koniecznym do życia – nikomu nie trzeba tego tłumaczyć. Jako że zjawisko dotyczy wszystkich, również kłopoty w tym obszarze są naszym wspólnym zmartwieniem.

Światowy Dzień Żywności ustanowiono blisko czterdzieści lat temu, w obliczu narastających globalnych problemów żywnościowych. Głównym jego celem jest pogłębienie świadomości społecznej i wzmocnienie poczucia solidarności w walce z głodem, niedożywieniem i ubóstwem. 

Święto obchodzone jest corocznie 16 października. Pierwszy Światowy Szczyt Żywnościowy odbył się w 1996 roku i  zgromadził reprezentantów ze stu osiemdziesięciu pięciu krajów. Jego kluczowym założeniem, były działania mające na celu zredukowanie o połowę liczby głodujących dzieci, mężczyzn i kobiet do roku 2015.

Reklama

Jak sytuacja wygląd dziś? 

My, tak zwani zwykli zjadacze chleba, mamy skłonność do negowania i podważania działań globalnych. Przecież zawsze można zrobić coś lepiej, przecież zawsze można więcej. Bieda, niedożywienie i ubóstwo to nie jedyne problemy w obszarze żywienia. Nie podoba nam się stan wody, powietrza, gleby i jakość plonów, które wzrastają w takich warunkach. Nie podobają nam się dysproporcje społeczne. Nikt, przy zdrowych zmysłach, nie chce by komukolwiek brakowało jedzenia. Ale to za mało. Krytykowanie i utyskiwanie na niesprawnie działające mechanizmy nie wystarczą, by cokolwiek zmienić.

A co ja mogę zrobić? 

Każdy z nas ma moc dołożyć swoją małą cegiełkę do tego, by było lepiej. I nie chodzi jedynie o zbiórki żywności czy funduszy dla najuboższych. Chodzi również - a może przede wszystkim - o nasze codzienne, najmniejsze decyzje. Myślisz o tym, czego naprawdę potrzebujesz ty i twoja rodzina, czy kupujesz machinalnie, bo tanie, bo promocja, bo lepiej mieć niż nie mieć. Fala konsumpcjonizmu zalewa nas coraz silniej i sieje spustoszenie nie tylko w naszych portfelach ale i relacjach międzyludzkich. Zajadamy braki emocjonalne. Kupowaniem wynagradzamy sobie wszelkie bolączki i niedostatki.

Niehandlowa niedziela

Wystarczy wejść do sklepu wielkopowierzchniowego w sobotę poprzedzającą niehandlową niedzielę. Wszędzie tłumy ludzi nerwowo sterujących wypakowanymi po brzegi wielkimi wózkami. Huk, hałas, chaos, przemęczony personel i rozdrażnieni klienci. Można by odnieść wrażenie, że sklepy mają być pozamykane co najmniej na miesiąc. Gromadzimy nadmiar, kupujemy bezrefleksyjnie, wydajemy zbędnie pieniądze, przejadamy się i marnujemy żywność, a przy tym niszczymy planetę, żyłujemy ją do granic możliwości.

To dotyczy każdego z nas. Ile razy da się usłyszeć, w niekończącej się kolejce do kasy, kąśliwe komentarze: "Po co tym ludziom tyle jedzenia?!" Czasem trudno utrzymać język za zębami, żeby nie zapytać wprost: "A tobie po co?".  

Może już czas popatrzeć krytycznym okiem na zawartość własnego talerza, lodówki i wózka zakupowego. Czy na pewno potrzebujemy sześciu opakowań mleka, pięciu rodzajów ciastek, niezliczonej ilości serków, jogurtów? Może warto usiąść w domu z kartką i sporządzić listę naprawdę potrzebnym nam produktów? Krytykowanie i ocenianie zachowań wszystkich dookoła idzie nam wyjątkowo gładko. Jak często zastanawiamy się nad racjonalnym aspektem naszych decyzji?  


Ewa Koza, mamsmak.com

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy