Chcesz się w końcu wyspać w samolocie? Te metody zrobią z ciebie mistrza snu
Wielu z nas zna to uczucie – długa podróż samolotem, a po niej – niewyspane oczy, ból pleców i wielkie zmęczenie. Jak zasnąć w samolocie i zaliczyć regenerującą drzemkę? Okazuje się, że istnieje kilka psychologicznych sztuczek i prostych trików, które mogą zdziałać cuda.

Spis treści:
Czujesz się jak zombie po locie?
Wyobraź to sobie: samolot właśnie wystartował, światła już przygasły, sąsiad z okna zaczął chrapać, a ty? Ty siedzisz z zamkniętymi oczami i próbujesz nie myśleć o tym, jak bardzo chcesz spać. W głowie masz wizję 10-cio godzinnego lotu, podczas którego nie zmrużysz nawet oka. Jeśli też należysz do ludzi, którzy po długim locie wyglądają jak zombie z jet lagiem, mam coś dla ciebie. Okazuje się, że spokojny sen w samolocie to nie magia, tylko... dobrze przetasowane myśli, wygodne dresy i rezygnacja z lotniczego makaronu w podejrzanym sosie.
Dlaczego nie śpimy w samolocie, nawet gdy jesteśmy zmęczeni?
No właśnie - przecież to idealny moment, żeby się zdrzemnąć. Masz kilka godzin do zabicia, nikt niczego od ciebie nie chce, a mimo to sen nie przychodzi. Winowajców jest wielu: niewygodne siedzenia, hałas, suche powietrze, uciążliwi i głośni współpasażerowie. Ale jednym z najczęstszych sabotażystów jest nasz własny mózg!
Psycholog dr Adolph Brown w rozmowie z Dailymail.co.uk zwraca uwagę, że osoby, które mają tendencję do nadmiernego analizowania, rozmyślania, często nie potrafią się wyłączyć i odprężyć, a jest to niezbędne, by zasnąć. To tak zwany "overthinking". Znasz to? "A co jeśli zapomniałam zamknąć drzwi? Dlaczego ten facet tak na mnie spojrzał? Czy na pewno spakowałam ładowarkę? Czy mi się wydaje, czy w tym samolocie jakby czuć spalenizną?" - i już po spaniu. Gonitwa myśli i niekończące analizowanie skutecznie uniemożliwia zaśnięcie.
Psychologiczne triki na lepszy sen w samolocie
Z pomocą przychodzi pewien trik prosto z psychologii poznawczej - tzw. "cognitive shuffling", czyli przetasowanie myśli. Brzmi dziwnie, ale działa. Chodzi o to, żeby zamiast rozkręcać mentalny dramat, zacząć wyobrażać sobie pozytywne sceny i obrazy, najlepiej w połączeniu z przyjemnym zapachem czy dźwiękiem: ogród dziadków pachnący bzem, w tle śpiewające ptaki, babcia piekąca ciasto z jabłkami w niedzielny poranek, twój mruczący kot, leżący na twoich kolanach, ukochany mąż, który cię przytula, ostatnie wyjście na pizzę z przyjaciółmi... To trochę jak skakanie po kanałach w telewizji. Mózg się tym zajmuje, nie ma czasu na zamartwianie i analizowanie… łatwiej mu sie zrelaksować i odpłynąć.
Możesz też sięgnąć po inne triki, np. zatrzymywanie myśli i uspokajające mówienie, jak do dziecka. Wygląda to tak: "Spokojnie, wszystko jest dobrze, mogę się w pełni odprężyć. Jestem teraz w samolocie i nie mam na nic wpływu, mogę się w pełni zrelaksować. Nie mam tu zasięgu. Nikt do mnie nie będzie dzwonił i mi przeszkadzał. Nie będę myśleć teraz o tym, czy zamknęłam drzwi. To nie ma w tym momencie sensu. Gdy wyląduję, zadzwonię do siostry, by poszła do mieszkania upewnić się, że drzwi są zamknięte. Nic złego się nie stanie. W tym momencie nie mam już na nic wpływu. Na pewno wszystko jest dobrze." Chodzi o to, by przerwać spirale negatywnego myślenia i nakręcania się.

Nie myśl też nadmiernie o przyszłości i zamieniaj negatywne myśli na pozytywne: zamiast myśleć "A co, jeśli nie zdążę z przesiadką? Co, jeśli będzie opóźnienie i nie zdążę na kolejny samolot? Czy czeka mnie noc na lotnisku? A co, jeśli prognozy okażą się nieprawdziwe i jednak w czasie urlopu będzie padało? A co, jeśli dopadnie mnie "klątwa faraona"?" Zamiast tego skup się na pozytywach: "Czeka mnie cudowny urlop, będę wylegiwać się na plaży, pod palmami, patrząc na lazurową wodę i pijąc wodę z kokosa. To będzie najlepszy urlop w moim życiu".
Czasem problem nie leży w stresie, ale... w nadmiernej ekscytacji. Nowa podróż, nowy kraj, nowe przygody - to wszystko potrafi pobudzić równie mocno jak kawa z lotniskowego Starbucksa. Wtedy dobrze jest się "wygadać" - zapisz swoje myśli, zrób listę rzeczy do zrobienia na miejscu, zaplanuj trasę zwiedzania na każdy dzień. Gdy mózg zobaczy, że wszystko jest pod kontrolą, łatwiej mu się będzie wyciszyć.
Lot to nie czas na ucztę
Kolejna rada pochodzi z ust kogoś, kto spędził więcej czasu nad chmurami niż w łóżku - stewarda z 20-letnim doświadczeniem. Kris Major w rozmowie z CNN Travel radzi jedno: nie jedz za dużo w samolocie. Zjedz coś lekkiego przed wejściem na pokład, wypij wodę (ale nie za dużo, żeby nie wstawać co pół godziny do toalety) i daj swojemu ciału szansę na reset.
Jedz wyłącznie lekkostrawne, delikatne rzeczy. Nie objadaj się słodyczami, słonymi przekąskami i nie pij alkoholu! - nawet jeśli wydaje ci się, że po nim na pewno zaśniesz. To nie jest dobry pomysł, to jeszcze bardziej pogorszy sytuację. Będziesz odwodniony, będzie bolała cię głowa, sól ze słonych przekąsek zatrzyma wodę w organizmie, słodycze spowodują wahania poziomu glukozy, które jeszcze bardziej cię "zamulą".
Postaw na kanapkę z razowego chleba z chudą wędliną, hummusem lub serem, do tego warzywa. Może być tortilla z grillowanym kurczakiem, warzywami i sosem koperkowym. Weź batona proteinowego, jabłko czy banana, owsiane ciasteczka, kefir, skyr pitny, orzechy, gorzką czekoladę... Jest naprawdę wiele możliwości.
Sztuka wyboru: miejsce, godzina i garderoba
Jeśli możesz, to długie loty planuj nocą - wtedy łatwiej zsynchronizować się z naturalnym rytmem dobowym. Wybierz miejsce przy oknie - oprzesz się o ścianę i nikt cię nie będzie szturchał, chcąc wyjść, unikaj też miejsc przy toaletach.
Ubierz się wygodnie: miękkie, rozciągliwe ubrania to must-have. Im dłuższy lot, tym wygodniejsze ubranie. Dodatkowo: opaska na oczy, zatyczki do uszu lub słuchawki z redukcją hałasu i mała poduszka podróżna potrafią zdziałać cuda. Jeżeli lot jest bardzo długi, możesz wziąć też niewielki koc - w samolotach często jest chłodno.
Sen w samolocie to sztuka... ale do opanowania
Nie każdy będzie spał jak niemowlę między Frankfurtem a Bangkokiem, ale każdy może zwiększyć swoje szanse na solidną drzemkę w powietrzu. To trochę jak układanka: wygodne ubranie, sprytny wybór miejsca, mądry wybór posiłku, unikanie alkoholu, odcięcie się od nadmiernych bodźców i hałasu i chyba najtrudniejsze: opanowanie umysłu i gonitwy myśli.
A jeśli wszystko zawiedzie - pozostaje klasyka:audiobook z nudną lekturą szkolną, lub cokolwiek innego, co wiesz, że uśpi cię w 15 minut.
Więc następnym razem, zamiast zerkać nerwowo na zegarek i liczyć godziny do lądowania, spróbuj tych trików. Może się okazać, że obudzisz się niedługo przed lądowaniem - wypoczęta, zrelaksowana i gotowa na kolejną podróż.