Wzmocnij malca przed jesienią
Zastanawiasz się, co zrobić, aby uchronić dziecko przed częstymi infekcjami? Nie jesteś pewna, który ze środków poprawiających odporność możesz bezpiecznie podawać swojemu brzdącowi? Przeczytaj, co radzi nasz ekspert.
Lepiej zapobiegać niż leczyć - co do tego żadna mama nie ma wątpliwości. Im wcześniej zatem obmyślisz plan wzmocnienia swojego malca, tym większe szanse na to, że mały zuch będzie w stanie skutecznie odeprzeć ataki wirusów i bakterii. Twoja pomoc jest niezbędna, ponieważ nabyte możliwości obrony przed infekcjami, które smyk otrzymał od ciebie, w ciągu trzech pierwszych miesięcy życia stopniowo się wyczerpują.
- Od 3. do 24. miesiąca życia dziecko znajduje się w okresie tzw. luki odpornościowej. Dopiero, gdy skończy 2 latka, jego organizm będzie sprawniej wytwarzał przeciwciała chroniące przed infekcjami. Wcześniej jednak potrzebuje wsparcia - wyjaśnia lek. med. Barbara Gierowska-Bogusz, pediatra, neonatolog z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie.
Wspólnie z naszym ekspertem przygotowaliśmy skuteczną strategię, która pomoże ci we wzmocnieniu odporności malucha. Zdrowy styl życia, rozsądne korzystanie z dobrodziejstw medycyny naturalnej i preparatów z apteki sprawią, że twój smyk przetrwa jesień i zimę w doskonałej formie.
Układ odpornościowy małego dziecka nie jest w pełni dojrzały. - Przez pierwsze miesiące życia niemowlę jest chronione przed chorobami dzięki przeciwciałom otrzymanym od matki. Jednak wystarcza ich tylko na pierwsze 3-6 miesięcy życia. By jego układ odporności był kompletny, oprócz odporności wrodzonej musi rozwinąć się też jego druga część - tzw. nabyta. Powstaje ona przez długi czas na skutek kontaktu z wirusami i bakteriami - wyjaśnia dr Barbara Gierowska-Bogusz, pediatra z Instytutu Matki i Dziecka.
Ponieważ układ odpornościowy dziecka nie funkcjonuje tak sprawnie jak u osoby dorosłej, nie potrafi skutecznie walczyć z inwazją bakterii i wirusów, które go atakują. Pełnię zdolności obronnych uzyskuje dopiero w okresie dojrzewania. Do tego czasu szkrab jest więc bardzo podatny na różne infekcje. A te najczęściej dopadają go właśnie jesienią i zimą. Jeśli chcesz, by w tym roku było inaczej, musisz wzmocnić jego odporność.
Odpowiednio skomponowane menu to połowa sukcesu w budowaniu odporności dziecka. Nie może w nim zabraknąć warzyw i owoców, gdyż to one są najlepszym źródłem witamin i składników mineralnych, których na jesieni może brakować malcowi. Postaraj się zatem, by jak najczęściej na talerzyku brzdąca gościły: brokuły, szpinak, sałata, natka pietruszki, truskawki, czarne porzeczki, cytrusy i jabłka. Zawierają witaminę C, która poprawia odporność i łagodzi objawy infekcji. Ponadto ułatwia ona wchłanianie żelaza, które też bierze udział w budowaniu odporności.
Twój szkrab powinien jeść także wątróbkę, sery, żółtka jaj i masło. Produkty te zawierają witaminę A, która odpowiada za prawidłowe funkcjonowanie błon śluzowych. Dla budowania odporności bardzo ważne jest też białko zwierzęce, którego niedobór osłabia organizm. Dlatego malec powinien jadać mięso, sery, jaja, ryby i drób. Pamiętaj także o czosnku, który działa jak naturalny antybiotyk. Wprawdzie większość dzieci za nim nie przepada, ale możesz go przemycić, dodając do sałatek, masła albo kanapek.
Wysoka temperatura panująca w domu to jedna z najczęstszych przyczyn infekcji jesienno-zimowych u dzieci. - W ten sposób maluch przyzwyczaja się do ciepła. Dlatego gdy wychodzi na dwór w chłodne dni, szybko marznie. A wychłodzenie organizmu to pierwszy krok do infekcji, bo komórki odpornościowe w przeciwieństwie do wirusów znacznie gorzej działają w niskich temperaturach - tłumaczy dr Barbara Gierowska- Bogusz.
By malcowi nieobcy był chłód, codziennie wietrz jego pokój i dbaj o to, by brzdąc jak najczęściej spał przy uchylonym oknie. Gdy rozpocznie się sezon grzewczy, nieco przykręć kaloryfer, by wewnątrz było najwyżej 21-22°C. Często także nawilżaj powietrze w mieszkaniu, np. wieszając na kaloryferach pojemniki z wodą. - Jeśli powietrze będzie zbyt suche, śluzówka dróg oddechowych dziecka stanie się wysuszona. A wtedy drobnoustroje będą miały otwartą drogę, aby wtargnąć do organizmu - wyjaśnia nasz redakcyjny ekspert.
Nie dopuść do tego, by twój malec całe dnie spędzał w kojcu lub przed telewizorem. Codziennie wychodź z nim na spacer. Specjaliści zalecają, by dzieci przebywały na dworze co najmniej 2 godziny dziennie - nawet wtedy, gdy są lekko przeziębione i mają katar. Jedynie podwyższona temperatura oraz silny kaszel powinny skłonić was do pozostania w domu. Również silny wiatr, lejący deszcz, a zimą duży mróz (dla niemowlaka -10 °C, a dla starszego dziecka - poniżej -15°C) zwalniają ze spaceru. Gdy będziecie na dworze, zachęcaj smyka do ruchu na świeżym powietrzu. Niech jeździ na rowerze lub hulajnodze, biega, wspina się po drabinkach, a zimą - zjeżdża na sankach, szaleje na łyżwach oraz nartach.
- Ruch na świeżym powietrzu sprawia, że wzrasta tętno, krew szybciej krąży, dzięki czemu do komórek ciała dociera więcej tlenu. Wtedy układ odpornościowy dziecka działa prawidłowo - produkuje białe krwinki, które odpowiadają za walkę z wirusami i bakteriami - wyjaśnia dr Barbara Gierowska- Bogusz. Korzyści ze spaceru odniesie także malec znajdujący się w wózku. Podczas przebywania na dworze organizm łatwiej przyzwyczaja się do zmiany temperatur. Świeże powietrze sprawia też, że śluzówka nosa staje się bardziej nawilżona, a tym samym może lepiej chronić drogi oddechowe przed drobnoustrojami. Ponadto naturalne światło pozwala organizmowi wytwarzać witaminę D. Jej niedobór osłabia organizm i powoduje większą podatność na infekcje.
Jeśli maluch będzie na dworze za grubo ubrany, szybko się zgrzeje i spoci. - Spocone dziecko łatwiej się wychładza i staje się znacznie bardziej podatne na równego typu infekcje - tłumaczy dr Barbara Gierowska-Bogusz. W takiej sytuacji nawet lekki podmuch wiatru może szybko wychłodzić organizm malucha. A wtedy przeziębienie gwarantowane. Dlatego, gdy idziesz z malcem na spacer, nie opatulaj go za bardzo. Najlepiej ubieraj go tak jak siebie (jedynie noworodek powinien mieć na sobie o jedną warstwę ubrań więcej).
Obawiasz się, że szkrab zmarznie? Zapakuj do torby dodatkowy sweterek lub bluzę. Założysz ją, gdy uznasz, że dziecku jest zimno. Sprawdzisz to, dotykając jego karku (temperaturą rączek się nie sugeruj). Ciepły i suchy oznacza, że smyk jest odpowiednio ubrany, a spocony i mokry - że jest mu za ciepło. Jeśli pogoda jest zmienna i nie wiesz, jaki strój wybrać, ubierz dziecko na cebulkę. Gdy okaże się, że jest ciepło, będziesz mogła zdjąć maluchowi jedną warstwę ubrań. Podobne zasady stosuj, kiedy maluszek bawi się w domu lub śpi.
Wodne hartowanie przyzwyczaja organizm dziecka do zmian temperatury. Metodę tę możesz zastosować już u półrocznego maluszka. Do wanienki nalej letniej wody i zanurzaj w niej na chwilę nóżki niemowlęcia. Podczas wakacji starszemu brzdącowi pozwól pluskać się w morzu lub jeziorze. Roczny maluch może brodzić po brzegu. Zacznij od 5 minut i każdego następnego dnia wydłużaj czas brodzenia o kolejne pięć minut. Dwulatek może pobaraszkować w wodzie wraz z tobą, ale nie za długo. Gdy pojawią się pierwsze oznaki wyziębienia (gęsia skórka), wyjdźcie na brzeg.
Ponieważ pod wpływem zmiennych bodźców naczynia krwionośne na przemian kurczą się i rozkurczają (dzięki czemu sprawniej pracują), urządzaj maluchowi w domu wodne zabawy. Do jednej miski nalej ciepłej wody (o temp. 39°C), a do drugiej - chłodnej (o temp. 30°C). Poproś szkraba, by na dwie minuty zanurzył stopy w ciepłej wodzie, a potem trzymał nogi przez dwie minuty w zimnej. Po zabawie wytrzyj dziecku nóżki i załóż mu ciepłe skarpetki. Moczenie stóp proponuj maluszkowi przez 10 dni, codziennie obniżając o około 1-2 stopnie temperaturę wody.
Jeśli tylko możesz sobie na to pozwolić, dwa razy w roku wyjedź z dzieckiem na 2-3 tygodnie nad morze i w góry. Panuje tam inny klimat niż w pozostałych regionach Polski. - W nowych warunkach układ odpornościowy malucha będzie musiał zmobilizować wszystkie swoje siły, by przyzwyczaić się do innej temperatury. A to znacznie poprawi jego funkcjonowanie - mówi dr Barbara Gierowska-Bogusz.
Gdy zbliża się jesień, na wszelki wypadek serwujesz malcowi jeden ze specyfików, które mają poprawić jego odporność. Jednak czy wiesz, na czym tak naprawdę polega ich działanie i który z nich rzeczywiście jest skuteczny? O opinię poprosiliśmy eksperta.
To tzw. pożyteczne bakterie, które znajdują się w jelitach. Wytwarzają tam substancje zwalczające chorobotwórcze bakterie. Dzięki temu nie mogą one się namnażać i przedostawać w głąb organizmu, wywołując infekcje. Probiotyki odgrywają też ważną rolę podczas antybiotykoterapii, gdyż zapobiegają biegunkom i pomagają odbudować zniszczona przez antybiotyki florę bakteryjną jelit. Te korzystne dla zdrowia bakterie zawarte są w jogurtach, kefirach, kiszonej kapuście, ogórkach kwaszonych, w niektórych rodzajach mleka modyfikowanego i kaszek dla niemowląt. Natomiast gotowe preparaty probiotyczne to m.in.: Acidolac, Lakcid, Enterol.
Zdaniem eksperta: Probiotyki rzeczywiście zapobiegają inwazji szkodliwych drobnoustrojów, ale przede wszystkim w jelitach. Nie są jednak w stanie wzmocnić całego organizmu. Poza tym nie wszystkie ich szczepy mają potwierdzone naukowo działanie. Niektóre są skuteczne, ale tylko w przypadku nawracających biegunek lub kłopotów trawiennych (np. kolki, zaparcia).
Jest to naturalny olej, otrzymywany z wątroby dorsza lub rekina. Zawiera nienasycone kwasy tłuszczowe (omega-3 i omega-6) oraz witaminy A i E, które chronią śluzówkę dróg oddechowych przed drobnoustrojami. W tranie jest też witamina D, której nadmiar - tak jak i niedobór - może zaszkodzić dziecku. Dlatego zanim podasz ten specyfik maluszkowi, skonsultuj się z pediatrą. W aptece możesz kupić, np. Tran norweski Moller’s, Ecomer lub BioMarine.
Zdaniem eksperta: Nienasycone kwasy tłuszczowe oraz witaminy A, D i E, zawarte w tranie, działają leczniczo. Z tego względu korzystnie wpływa on na zdrowie. Najlepiej podawać go dziecku w okresie jesienno-zimowym oraz w czasie szybkiego wzrostu. Choć nie da się zaprzeczyć, że tran poprawia ogólną kondycję organizmu, nie wpływa jednak bezpośrednio na układ odpornościowy. Najnowsze doniesienia mówią też, że preparaty pozyskiwane z ryb mogą być zanieczyszczone metalami ciężkimi.
Czyli inaczej Echinacea purpurea. Pobudza funkcjonowanie układu odporności, działa odkażająco oraz przeciwzapalnie. Jest też pomocna w przypadku osłabienia i wycieńczenia organizmu. Można ją nabyć w postaci kropli, tabletek, syropów, soków, np. Echinaceae, Echinasal, Esberitox N, Lymphosil. Można ją podać dwulatkowi.
Zdaniem eksperta: Badania laboratoryjne wykazały, że wyciąg z jeżówki pobudza aktywność komórek zwalczających chorobotwórcze bakterie i wirusy. Natomiast w testach klinicznych z udziałem ludzi tego nie zaobserwowano. Mimo to całkowicie nie odrzucałabym roli jeżówki w budowaniu odporności. Jednak zalecałabym stosować ją tylko w przypadku nawracających infekcji dróg oddechowych.
Zdaniem swoich zwolenników zawierają tylko naturalne substancje, są łagodne i nie powodują skutków ubocznych. Równocześnie nie zwalczają jednak chorobotwórczych zarazków. Mają za zadanie pobudzić naturalne siły obronne organizmu. Jednak, aby uzyskać taki efekt, lek musi być perfekcyjnie dobrany przez homeopatę. Najbardziej popularne są: Engystol, Lymphozil H.
Zdaniem eksperta: Nie ma jednoznacznych opracowań, które dowodziłyby skuteczności działania leków homeopatycznych. Są to jednak środki dopuszczone do obrotu farmaceutycznego i dostępne w aptekach. Są stosowane przez lekarzy zajmujących się homeopatią i akceptowane przez pacjentów, którzy według swojej własnej oceny,dostrzegają pozytywne rezultaty tej terapii.
Znany jako naturalny środek wzmacniający odporność. Zaleca się go szczególnie malcom osłabionym, ze słabym apetytem,często łapiącym infekcje. W aptece kupisz np.: Bioaron C, Profilaktin, Biostyminę.
Zdaniem eksperta: Aloes zawiera witaminy, sole mineralne, naturalne związki przeciwzapalne, enzymy i aminokwasy. Działa więc leczniczo. Jednak dowody naukowe, że korzystnie wpływa na odporność, są bardzo słabe. Radzę ostrożnie stosować go u dzieci, ponieważ może wywołać reakcję alergiczną.
Ich zadaniem jest pobudzić układ odpornościowy dziecka do walki z zarazkami. Są dostępne tylko na receptę. Podaje się je w różnych formach: doustnie (np. Ribomunyl, Luivac, Broncho-Vaxom, Uro-Vaxom), do nosa (np. Polyvaccinum mite) lub w postaci zastrzyku (np. Polyvaccinum forte). Ich działanie utrzymuje się tylko przez jeden sezon przeziębieniowy. By były skuteczne przez cały rok, trzeba je powtarzać. Kuracja trwa zwykle 3 miesiące, a szczepionkę podaje się z przerwami w kilku dawkach (przez 10 dni, potem przerwa i znów 10 dni stosowania). Należy rozpocząć ją wtedy, gdy maluch jest zdrowy, i kontynuować przez cały sezon przeziębień, czyli przez jesień i zimę. Tego typu szczepionkę można podać dziecku od 3. roku życia.
Zdaniem eksperta: Preparaty te nie pobudzają odporności swoistej, czyli tej, która rozwija się u malca wraz z wiekiem, w naturalnych warunkach po kontakcie z wirusami i bakteriami. Nie mają też tzw. pamięci immunologicznej, dzięki której układ odpornościowy może zapamiętać przebyte infekcje i wytworzyć odpowiednie przeciwciała. Mimo to wiele z nich może doraźnie pobudzić wrodzoną odporność dziecka oraz zmniejszyć liczbę nawracających zakażeń. Radziłabym je stosować jednak tylko pod kontrolą lekarza i w sytuacjach, gdy wyczerpane zostały inne środki.
Zawierają zestaw witamin oraz składników mineralnych, niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Wśród tych substancji znajdują się głównie witaminy A, D, E i C, a także cynk, selen i żelazo, które poprawiają odporność. Dzięki temu preparaty te mają zapobiegać przeziębieniu i wzmacniać osłabiony organizm malucha. Zwykle są dostępne w formie kolorowych żelków, syropu lub proszku, który rozpuszcza się w wodzie. Dlatego dzieci chętnie je jedzą. Najbardziej znane preparaty to: Visolvit, Vibovit Junior lub Bobas,MultiSanostol. Są dostępne bez recepty. Mimo to nie podawaj ich dziecku do 3. roku życia bez konsultacji z lekarzem.
Zdaniem eksperta: Potwierdzono naukowo, że jedynie witaminy C, D i E poprawiają odporność organizmu. Dlatego podczas infekcji zaleciłabym podanie dziecku tylko tych trzech witamin. Moim zdaniem preparat wielowitaminowy w celu wzmocnienia warto aplikować malcowi w okresie rekonwalescencji oraz w przypadkach anemii.
● Czy wiesz, że chorowanie ma też swoje pozytywne strony? Podczas każdej lekkiej infekcji organizm uczy się rozpoznawać wroga, czyli drobnoustroje, i próbuje skutecznie z nimi walczyć, wytwarzając przeciwciała. Taki trening sprawia, że następnym razem, gdy zaatakują go silniejsze wirusy, lepiej sobie z nimi poradzi.
Sprawdź, co osłabia odporność maluszka i postaraj się nie popełniać tego rodzaju błędów.
● Oblizywanie smoczka i całowanie maleństwa w usta - w ten sposób przekazujesz mu bakterie, które znajdują się w twojej jamie ustnej. U smyka mogą one wywołać różne choroby, np. biegunkę lub anginę.
● Palenie papierosów w obecności dziecka - dym tytoniowy niszczy rzęski oskrzelowe, które biorą udział w usuwaniu zarazków z organizmu.
● Fundowanie maluchowi stresu - kłótnie rodziców i napięta atmosfera w domu powodują spadek odporności i prowadzą do częstszych chorób.
● Podawanie słodyczy - cukier w nich zawarty pogarsza stan błon śluzowych, które mają chronić maluszka przed wirusami oraz bakteriami.
Konsultacja: lek. med. Barbara Gierowska-Bogusz, pediatra z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Tekst: Magdalena Kowalska-Sokołowska