50 borowików w kilka minut. Grzybiarze z Lubuskiego przecierają oczy ze zdziwienia
- Taki wysyp zdarza się raz na kilka lat! - mówi zaskoczony pan Maciej, 72-latek z Nowej Soli. Okazuje się, że w lubuskich lasach w tym roku nastąpił prawdziwy wysyp borowików! Ludzie masowo ruszyli do lasów, nawet pracownicy nadleśnictwa, i chwalą się obfitymi zbiorami w mediach społecznościowych.
Spis treści:
Krótki wypad do lasu i prawdziwki liczone w dziesiątkach
Małżeństwo zaprawionych grzybiarzy, pan Maciej i pani Danuta, od lat czekają, aż nadejdzie czas grzybobrania, by wspólnie uzupełnić zapasy grzybów.
- W zasadzie nie trzeba się było nawet rozglądać, borowiki rosną niemalże jeden na drugim - śmieje się pani Danuta. Na zdjęciu, które nam przesłali, widać około 50 prawdziwków. Małżeństwo nie spodziewało się tak obfitych zbiorów, wybierając się do okolicznego lasu. - Zwykle o tej porze więcej było podgrzybków i maślaków, jak udało się znaleźć kilka borowików, to było niemal jak święto - opowiadają zgodnie małżonkowie.
Lubuszanie oszaleli na punkcie obfitości borowików
W mediach społecznościowych zaroiło się od postów i zdjęć zebranych przez Lubuszan prawdziwków. Mieszkańcy całego województwa chwalą się koszami, a nawet kartonami wypełnionymi po brzegi smacznymi grzybami i nie mogą się nacieszyć udanymi wyjściami do lasu. Niektórzy z nich zbierali je przypadkiem, po drodze z pracy do domu lub jadąc ścieżką leśną w zupełnie innym celu niż zbiór grzybów.
- Żal było się nie zatrzymać, a jak zacząłem ścinać, to nie było końca, co chwilę pojawiał się nowy borowik tuż obok poprzedniego - pisze w komentarzu internauta Kamil, dołączając zdjęcie torby po brzegi wypełnionej jasnobrązowymi kapeluszami.
Nadleśnictwo chwali się swoimi "skarbami"
W sobotę w pół godziny zebrałem 45 prawdziwków, a w niedzielę wspólnie z żoną w godzinę 80 sztuk
Na facebookowym profilu Nadleśnictwa Nowa Sól również ukazały się zdjęcia zbiorów leśniczych Jacka Hegera oraz Łukasza Matycha. Zdrowe, pękate i świeżutkie borowiki zdobią stoły na tarasach i wprost wysypują się z kosza. - Ze względu na to, że moja praca w głównej mierze polega na przebywaniu w lesie, w czasie wolnym nie wybieram zwykle tego rodzaju aktywności. Ale w weekend udałem się dwa razy na grzybobranie. Efekt? W sobotę w pół godziny zebrałem 45 prawdziwków, a w niedzielę wspólnie z żoną w godzinę 80 sztuk - wylicza w rozmowie z Interią pracownik nadleśnictwa.
Dywan z grzybów w Lubuskiem
- Jestem bardzo zaskoczona, bo lasy w swojej okolicy znam od lat, a prawdziwki rosną w tym roku w miejscach, w których nigdy bym się ich nie spodziewała. Miejscami to wygląda jak dywan borowikowy - mówi ze zdziwieniem pani Barbara z Kiełcza, niedaleko Nowej Soli. Po wyjściu z lasu zrobiła zdjęcie z zamiarem pochwalenia się córce: niebieskie wiadro wypełnione po brzegi świeżymi grzybami. Leśniczy szkółkarz Jacek Heger potwierdza, że borowiki w tym roku pojawiają się na terenach dębowych, a dotychczas najłatwiej było je spotkać głównie w lasach mieszanych.
Skąd ich tyle w tym roku?
Na myśl przychodzi pytanie: jakie warunki zostały spełnione, że w tym roku lasy obrodziły właśnie najbardziej pożądanym gatunkiem grzybów? J. Heger uważa, że podczas cieplejszych miesięcy wbrew pozorom nie było aż tak sucho jak w poprzednich latach.
-Warunki pogodowe były na tyle odpowiednie, że borowikowa grzybnia znacznie lepiej się rozwinęła. Ochłodzenie, które wystąpiło w ostatnim czasie także było na plus. Setki, tysiące kilometrów grzybni miesza się ze sobą, dlatego mamy w lasach różne odmiany borowików. Dobrze rozwinięta grzybnia jest dodatkowym atutem w rozwoju drzew - informuje leśniczy.
Suszone, mrożone, a może w occie?
Zobacz również:
- Borowiki najchętniej suszę, bo są doskonałe do zimowego aromatycznego sosu, który wzbogaci każdą pieczeń, ale także do zupy grzybowej, która jak żadna inna rozgrzewa w zimowe popołudnia - wymienia pani Danuta. Wracając z lasu z torbami pełnymi grzybów, obdarowuje swoje sąsiadki, które ze względów zdrowotnych nie mogą same wybrać się do lasu. - One się bardzo cieszą, posuszą sobie grzybki i mają do bigosu czy na święta. Odwdzięczają mi się domowymi konfiturami i sokami - uśmiecha się mieszkanka Nowej Soli.
Pani Barbara natomiast, oprócz suszenia, lubi młode, drobne borowiki zamknąć w słoiczku i zalać zalewą octową. Są również amatorzy mrożenia kapeluszy grzybów. Sposobów na prawdziwki jest mnóstwo, ale przed jedzeniem trzeba je oporządzić. Co zaskakujące, żaden z grzybiarzy nie narzeka na czasem wielogodzinne krojenie, czyszczenie i suszenie zebranych okazów. -Radość ze zbiorów dodaje energii do roboty - przyznaje z uśmiechem pani Danuta.
Grzybiarzu! Nie wjeżdżaj do lasu!
W związku ze wzmożonymi odwiedzinami lasów w woj. lubuskim, pojawiają się także przykre ich konsekwencje dla ściółki leśnej. -Zauważamy wzrost rozjeżdżania terenów leśnych przez samochody osobowe. Przypominam, że zakaz wjazdu do lasu cały czas obowiązuje! - przestrzega J. Heger. Po borowiki udajmy się zatem najlepiej na piechotę, aby pospacerować i nacieszyć się naturą nie niszcząc jej. Za wjazd na teren leśny pojazdem spalinowym grożą wysokie mandaty. Straż Leśna ma dyżury w lubuskich lasach zarówno w tygodniu jak i w weekendy.