Zobaczyłeś i zostawiłeś? Już nie urośnie. Oto najpopularniejsze przesądy grzybiarzy
Oprac.: Aleksandra Tokarz
Kiedy kalendarz wskazuje początek jesieni, miłośnicy leśnych wypraw z nadzieją zacierają ręce. Przed nimi otwiera się bowiem „brama do szczęścia” – grzybowego szczęścia. Zanim jednak koszyk wypełni się po brzegi, warto pomóc nieco powodzeniu – tak przynajmniej uważa spora część zapalonych grzybiarzy. Niektórzy zawsze chowają nożyk do kieszeni, inni zaś pilnie strzegą, by przypadkiem… nie zagwizdać. Oto najpopularniejsze przesądy miłośników grzybobrania.
Gdy jesień na dobre zadomowi się za oknem, lasy wypełnią się po brzegi — grzybami (wtedy ruszy sezon, a wraz z nim — miejmy nadzieję — oczekiwany przez wielu wysyp) i grzybiarzami (spragnionymi zapełnienia koszyka po same ranty). Grzybobranie nazywane jest narodowym sportem Polaków — a skoro uchodzi za narodową rozrywkę, nie brakuje krążących na jego temat mitów.
Zanim ruszysz do lasu, pamiętaj więc, że zupełnie przez przypadek możesz "zapewnić sobie" grzybowe niepowodzenie. Uwierz lub nie — wielu grzybiarzy mocno ufa niektórym przesądom. "Tajemną wiedzę", najczęściej różną w zależności od regionu, zyskują dzięki rodzinnym przekazom.
Niekiedy podobne zalecenia wzajemnie sobie przeczą, a czasami potrafią mocno zaszkodzić. Gdy następnym razem wrócisz z grzybobrania, przeanalizuj czy po drodze nie gwizdałeś albo nie zostawiałeś grzybów w nadziei, że wrócisz po nie za jakiś czas, kiedy urosną. Zdaniem przesądnych, to mogą być powody, dla którego twój koszyk świeci pustkami.
Najpopularniejsze przesądy grzybiarzy. O niektórych warto zapomnieć
- Powodem wielu zatruć są pokutujące nadal przesądy i przekazy ludowe — ostrzegają leśnicy Nadleśnictwa Ustroń, przestrzegając grzybiarzy przed wiarą w niektóre z nich.
Zobacz również:
Jeden z najpopularniejszych głosi, że nadgryzione czy robaczywe okazy z pewnością są jadalne — bo trujących nie tkną zwierzęta. Zdaniem eksperta takie przekonanie jest mitem. - To, że grzyb jest nadgryziony przez ślimaka czy jedzony przez sarny o niczym nie świadczy. Śmiertelnie trujące dla ludzi gatunki muchomorów są przysmakami wielu zwierząt — ostrzegał, cytowany przed Nadleśnictwo Ustroń, grzyboznawca Justyn Kołek. - Ludzie wierzą też, że jeśli wrzucona do gotujących się grzybów łyżeczka nie czernieje, to dowód na to, że nie są trujące. Kolejna bzdura, której skutki mogą być tragiczne! - dodawał.
Znaczna część przesądów grzybiarzy może jednak wywołać uśmiech na twarzy. Wielu miłośników leśnych wypraw zgodnie umieszcza w koszyku wszystkie, nawet najmniejsze okazy. Śmiejąc się zaś z tych, którzy widząc grzyb, osądzają, że jest jeszcze zbyt mały i wrócą po niego kolejnego dnia, kiedy nieco podrośnie. - Śmiertelnie wierzę w to, że raz zobaczony grzyb już nie urośnie. Zbieram wszystkie, nawet najmniejsze — twierdzi pan Krzysztof, grzybiarz z Małopolski. Nie urośnie, albo najzwyczajniej... zniknie z lasu - bo ktoś zbierze go szybciej.
Zobacz również: Jest olbrzymi, a w panierce smakuje lepiej od schabowego. Rośnie w jednej części Polski
Nie módl się i nie myj. A może myj? Oto, w co wierzyli grzybiarze przed laty
Grzyby, chociaż smaczne (i dlatego tak pożądane) przed laty pełniły też inną, ważną funkcję. W ich obecności wśród ściółki upatrywano prognoz pogody. W niektórych rejonach Polski wierzono, że obfitość grzybów w lesie jest zapowiedzią długiej i srogiej zimy. Ich brak miał z kolei zwiastować łagodne, pozbawione śniegu miesiące.
Przed udaniem się do lasu trzeba było też koniecznie dobrze się przygotować. Nierozstrzygnięta pozostaje jednak kwestia kąpieli. Na Kaszubach wierzono, że przed grzybobraniem pod żadnym pozorem nie wolno się myć. Podobny zabieg należało zaś przeprowadzić po powrocie z lasu. Inni kręcili jednak przecząco głową - z podań rodzinnych słyszeli bowiem, że to właśnie przed wyjściem do lasu należy starannie się umyć. Wszystko po to, by uniknąć niebezpieczeństw sprowadzanych przez grzyby.
Grzybiarze dokładnie wybierali też towarzystwo, w jakim udawali się na zbiory. Twierdzili, że do lasu nie powinna wybierać się kobieta w ciąży - złe moce, z którymi wiązano wówczas grzyby (wierzono, że mają magiczny związek z zaświatami), mogły bowiem wpłynąć na jej zdrowie.
Przed laty w czasie grzybobrania nie można było się także modlić (ba, nawet przeżegnać!). Grzyby miały wówczas... chować się pod ziemią.
Grzyby a pogoda. Wybierz się wtedy, a z pewnością nazbierasz pełen koszyk
Wielu grzybiarzy do dziś mocno ufa przekonaniu, że grzyby najlepiej rosną w nocy - dlatego też ruszają do lasu z samego świtu, starając się wyprzedzić innych. W niektórych częściach kraju panuje zaś przesąd, zgodnie z którym grzyby powinno zbierać się podczas lub tuż po pełni księżyca oraz po deszczu, ale nie po burzy. Tylko wtedy możemy być pewni znalezienia pełnych naręczy smacznych okazów.
Niektórzy grzybiarze przeczą jednak podobnemu stwierdzeniu - dając wiarę twierdzeniu, że najlepszym momentem na zbiory jest okres drugiej kwadry, czyli "przybywania" księżyca. Inni z uporem twierdzą zaś, że grzyby, które wyrosły w czasie pełni, szczególnie maślaki i podgrzybki, są robaczywe. Kto ma rację? Najlepiej przekonać się "na własnej skórze". Pamiętając przy tym, że to dopiero początek grzybiarskich przesądów.
Idziesz do lasu? Weź sobie do serca. Obfite zbiory gwarantowane
Zawsze po ścięciu grzyba schowaj nożyk - wszystko po to, żeby inne grzyby nie widziały "śmierci" swoich przyjaciół. Brzmi niewiarygodnie? Niektórzy grzybiarze dają tym słowom wiarę. Inni, jak ognia wystrzegają się zaś gwizdania. Podobne zachowanie w lesie ma być równoznaczne z pustym koszykiem.
Wielu, kiedy znajdzie już pierwszy, długo wyczekiwany okaz, nieszybko opuszcza szczęśliwe miejsce - wierzą, że grzyby lubią rosnąć w grupkach, a po znalezieniu jednego, innych warto szukać w pobliżu. Miej więc oczy szeroko otwarte, szczególnie kiedy natrafisz na podgrzybka lub prawdziwka. Inni, jak mantrę powtarzają zaś słowa: "po św. Jadwidze z koszyczkiem na rydze".
Na grzyby? Tylko w te miejsca. Oto, w co wierzą grzybiarze
Gdzie na grzyby? Jedni idą "w ciemno". Inni przemierzają las bez oglądania się na boki, a kiedy dotrą do "swojego miejsca", napełniają koszyk po brzegi. Niektórzy zaś mają jasno określone wskazówki - twierdząc na przykład, że jeśli w lesie rosną czerwone muchomory, to będą też prawdziwki. Nieco szerzej otwierają zaś oczy w okolicach lip i brzóz - bo to właśnie pod nimi, według niektórych przyzwyczajeń, mają rosnąć grzyby.
Maślaki lubią młode drzewostany, a borowiki piaszczyste podłoże w lasach iglastych i dębowych. Podgrzybki najlepiej rosną zaś tam, gdzie dużo mchu i gnijących pniaków. Zajączki upodobały sobie zarośla i jeżyny, a koźlarze otoczenie brzóz i osik. Weźmiesz sobie do serca podobne przykazania, czy potraktujesz je jako zwykłe przesądy? Wypróbuj podczas kolejnego grzybobrania - a sam się przekonasz.