Apel specjalistów od turystyki: Tych miejsc nie odwiedzaj
Oprac.: Łukasz Piątek
Pojęcie „nadmiernej turystyki” staje się coraz powszechniejsze i w dużym skrócie oznacza problemy związane ze zbyt dużą liczbą turystów odwiedzających atrakcyjne miejsca. Zadeptywanie i zaśmiecanie terenów uznawanych za światowe dziedzictwo kultury stało się na tyle poważną sprawą, że niektóre miasta zdecydowały się na wprowadzenie specjalnych opłat dla przyjezdnych. Z kolei specjaliści od szeroko rozumianej turystyki opublikowali listę miejsc, których z uwagi na ich dobro, powinniśmy unikać.
O tym, że ogromny napływ turystów może zamienić życie miejscowej ludności w koszmar i przyczynić się do zbytniej eksploatacji i zniszczeń niezwykle ważnych atrakcji, pisaliśmy już kilka miesięcy temu. Wówczas przytoczyliśmy przykład m.in. liczącej niespełna 120 tys. mieszkańców belgijskiej Brugii, uchodzącej za jedno z najpiękniejszych, europejskich miast.
Brugia każdego roku odwiedzana jest przez 8 milionów turystów z całego świata, którzy w dużym stopniu paraliżują miasto i uniemożliwią normalne funkcjonowanie jego mieszkańcom. W ostatnich latach dużo mówi się także o Wenecji, której władze wprowadzą w 2024r. opłaty w zamian za możliwość wstępu do miasta.
Weneckie władze zdecydowały się również na zamknięcie centrum dla statków wycieczkowych. To pokłosie wydarzeń z 2021 r., kiedy UNESCO groziło kilku włoskim miastom, że z uwagi na brak zakazu wpływania wielkim liniowcom na tereny uznawane za światowe dziedzictwo kultury, poniosą one poważne konsekwencje. Statki wycieczkowe w dużej mierze przyczyniały się do uszkadzania tamtejszej laguny.
Z kolei grupy turystów decydujące się na zwiedzanie Barcelony wraz z przewodnikiem, nie mogą być liczniejsze niż 20 osób, a wspomniani przewodnicy mają zakaz używania wówczas mikrofonów i głośników. Limity obowiązują w specjalnie wydzielonych strefach miasta, czyli miejscach najbardziej popularnych wśród turystów.
Czytaj także: Niedoceniana europejska stolica zachwyci wszystkich smakoszy. Co zjeść i co zwiedzić w Wilnie?
Eksperci odradzają odwiedzania popularnych miejsc
Popularny na całym świecie serwis turystyczny, będący również firmą produkującą przewodniki turystyczne Fodor's Travel zdecydował się na stworzenie listy miejsc, których powinniśmy unikać z uwagi na zniszczenia powodowane zbyt dużą liczbą odwiedzających. "Jako sumienni podróżnicy musimy stale dbać o to, aby traktować nasz świat - i miejsca, które uwielbiamy - z szacunkiem" - apelują autorzy listy.
Wenecja
Na liście Fodor's Travel znalazła się wspomniana wcześniej Wenecja. Oprócz ogromnych zniszczeń środowiska spowodowanych przypływaniem liniowców wypełnionych tysiącami turystów autorzy wspominają o łodziach motorowych przewożących turystów. Problem polega na tym, że fundamenty budynków są narażone między innymi na działanie fal powstających na skutek przemieszczanie się łodzi.
Tragiczna sytuacja w Wenecji sprawiła, że UNESCO poważnie zastanawiało się nad wpisaniem miasta na Listę Dziedzictwa Zagrożonego. Argumentem miały być m.in. nieodwracalne szkody spowodowane zmianami klimatycznymi, masową turystyką i ingerencją w kontekst kulturowy poprzez przekształcanie budynków na miejsca przeznaczone dla zakwaterowania turystycznego lub do użytku komercyjnego.
Warto wiedzieć: Polskie miasto docenione w zagranicznym rankingu. Oto 10 najlepszych miejsc na zimowy wypad
Ateny
Na drugim miejscu listy znalazły się Ateny, o których autorzy serwisu Fodor's Travel piszą, że: "Nadmierna turystyka i brak zatwierdzonych planów zarządzania powodują zniszczenia Akropolu i utratę tradycyjnego stylu życia w okolicznych dzielnicach".
I choć władze wprowadziły niedawno system wstępu na Akropol, to zdaniem specjalistów - odwiedzających go turystów nadal jest zbyt wielu. Ponadto na zbyt dużą liczbę przybyszów skarżą się mieszkańcy wielu, tamtejszych dzielnic.
"Chociaż tworzenie nowych hoteli nie jest dozwolone, wiele historycznych budynków jest zamienianych na rzecz Airbnbs, a rząd przymyka oko na inne >>użytkowanie gruntów<<, takie jak wykorzystywanie dachów na nowe restauracje i bary. W przypadku tych neoklasycznych budynków zabronione jest korzystanie z dachów, a mieszkańcy twierdzą, że śpią z zatyczkami do uszu, bo w każdym nowym miejscu słychać głośną muzykę" - czytamy w serwisie Fodor's Travel.
Góra Fudżi, Japonia
Specjaliści apelują, by nie wybierać się na najwyższy szczyt Japonii, który jest zadeptywany przez rosnącą liczbę turystów zostawiających przerażające ilości śmieci w postaci butelek plastikowych wypełnionych moczem.
Ogromne oblężenie przeżywa również stacja 5. linii Fuji-Subaru na szlaku Yoshida, położona na wysokości 2300 metrów nad poziomem morza, która jest popularnym punktem początkowym i końcowym dla turystów. Na przestrzeni ostatnich lat to miejsce bardzo się skomercjalizowało z powodu wybudowania sklepów z pamiątkami i restauracji serwujących ryż w kształcie Fudżi.
"Aby chronić dziedzictwo Fudżi, kilka społeczności znajdujących się wokół świętej góry wysłało w czerwcu oficjalną prośbę do rządu, prosząc o wprowadzenie dodatkowych środków bezpieczeństwa i ograniczenie liczby pieszych, którzy mogą poruszać się po szlakach. Zaproponowano limit 4000 wędrowców dziennie, ale jego wdrożenie wydaje się niepewne" - czytamy na Fodor's Travel.
Na liście miejsc, których turyści nie powinni odwiedzać z uwagi na zbyt duże oblężenie i wyrządzanie poważnych szkód, znalazły się również Pomnik Narodowy gór San Gabriel w Kalifornii, który jest stale zaśmiecany i dewastowany poprzez malowanie graffiti, Zatoka Ha Long w Wietnamie, która jest zanieczyszczona tonami śmieci w postaci plastikowych butelek i siatek, kubków styropianowych i pozostałości po miłośnikach wędkowania. Ponadto zatoka jest nagminnie zatruwana przez olej napędowy przedostający się do wody na skutek żeglarstwa turystycznego.
Listę serwisu Fodor's Travel zamykają: pustynia Atacama w Chile, Jezioro Górne położone na pograniczu Kanady i Stanów Zjednoczonych oraz rzeka Ganges w Indiach.