Coco Chanel i jej szczęśliwa "piątka"
"Kobieta, która się nie perfumuje, nie ma przyszłości" - lubiła powtarzać Gabrielle "Coco" Chanel. Mademoiselle, która zrewolucjonizowała świat mody, świetnie zdawała sobie sprawę z siły, jaka tkwi w małym flakoniku perfum.
Na przekór
Idąc na przekór kochającej drogie kamienie i kruszce arystokracji, wypromowała lśniącą sztuczną biżuterię. Długie sznury sztucznych pereł noszone nawet do ubrań sportowych stały się wizytówką Domu Mody Chanel. Coco stworzyła ponadczasowy styl pełen prostoty i elegancji, który wprowadził modę na zupełnie nowe tory. Czym bowiem byłaby moda bez niej? Bez zgrabnych kostiumików, plisowanych spódniczek, pikowanych torebek na złotych łańcuszkach? Niektórzy jednak sądzą, że prawdziwie genialnym pomysłem Chanel było rozpoczęcie przez nią, trwającego po dziś dzień, romansu projektantów mody z perfumiarstwem i wylansowanie perfum w ascetycznym, przypominającym oszlifowany kryształ, flakonie - Chanel No 5.
Dlaczego właśnie perfumy?
Rozpoczynały się właśnie lata dwudzieste. Gabrielle Chanel, spełniona zawodowo i osobiście, znajdowała się na szczycie sławy. Związała się z rosyjskim emigrantem, księciem Dymitrem Trubeckojem, kuzynem cara Mikołaja II. To właśnie on zapoznał ją z perfumiarzem Ernestem Beaux, który swoje umiejętności przywiózł z Moskwy. Chanel postanowiła je wykorzystać. Dlaczego chciała stworzyć perfumy? Z przyczyn praktycznych. Rynek hot couture - rozumowała - to rynek wąski, dla bardzo nielicznej klienteli. Jest więc pełen upadków i wzlotów. Chwieją nim kryzysy, rewolucje i wojny. Dobre perfumy natomiast to interes stabilny, dla szerokiej grupy odbiorców. Aby poczuć się piękną i bogatą, wystarczy przecież kilka kropel bardzo dobrych perfum...
Ernest Beaux zaprezentował Chanel dwie serie fiolek - każda liczyła pięć sztuk. Były one ponumerowane: 1-5 i 20-24. Coco wybrała piątkę - swój szczęśliwy numer, Plotka głosi, że zakochana, zamierzała nadać perfumom nazwę . Szczęśliwie zrezygnowała z tego pomysłu, po raz kolejny stawiając na prostotę. Z rosyjskim księciem rozstała się zresztą niedługo potem.
Klasyka, elegancja, odwaga i niezależność
Chanel No 5 były czymś, czego perfumiarski świat dotąd nie widział. Wyróżniały się wszystkim. Ascetyczny flakon i nazwa odcinały się od panujących wówczas barokowych tendencji. Na tle modnych i kapiących od przepychu Córki króla Chin, Pięknego błękitnego ptaka czy Deszczu Pocałunków perfumy Chanel prezentowały się bardzo awangardowo.
Najbardziej niezwykła była jednak sama kompozycja zapachowa. Na przekór wszechobecnym orientalnym i zawiesistym woniom Ernest Beaux stworzył pachnidło nowatorskie i bardzo w stylu Chanel. Zastosował po raz pierwszy na szeroką skalę aldehydy - syntetyczny związek o chłodnym, cierpkim zapachu, który nadał kompozycji niezwykły charakter. Połączył je z ciepłymi i kobiecymi akordami róży i jaśminu, uzyskując efekt nowy i zaskakujący.
Chanel No 5 do dziś kojarzą się z klasyczną, budzącą dystans elegancją, odwagą i niezależnością. Są kwintesencją stylu Chanel. Odpowiadają także słynnemu credo Coco. "W sukni nabytej u mnie - mawiała - kobieta może iść przed południem na zakupy, po południu na herbatę, a wieczorem do teatru". Tego samego sławna projektantka wymagała od perfum. Chanel No 5 z założenia miały być zapachem uniwersalnym, dającym kobietom poczucie luksusu i atrakcyjności w każdej sytuacji. Oczywiście najlepiej zawsze komponowały się z "małą czarną" i sznurem pereł.
II wojna światowa i Chanel No 5
Szczęśliwa "piątka" przyniosła Chanel wiele milionów dolarów. Gdy w czasie drugiej wojny światowej zmuszona była zamknąć swój Dom Mody, dochody ze sprzedawanych wciąż w jednym butiku Chanel No 5 pozwoliły jej przetrwać i wiele lat później powrócić w wielkim stylu z nową kolekcją mody. Nic dziwnego, że w ślad za Coco poszli inni projektanci mody, lansując własne perfumy.
Chanel No 5 zapoczątkowała, trwającą do dziś, świetną passę Domu Mody Chanel na rynku perfumeryjnym. Po słynnej "piątce" pojawiły się kolejne zapachy ikony, takie jak Coco czy Allure. Od ponad dwudziestu lat komponuje je dla Chanel jeden "nos" - Jacques Polge, wierny tym ideałom, które przyświecały samej Coco. Wszystkie jego kompozycje są eleganckie i urzekające w swojej ascetycznej prostocie. Od kilku lat znakiem rozpoznawczym kompozycji Polge'a jest świeża, bardzo charakterystyczna, chłodna nuta paczuli, wyraźnie wyczuwalna w takich kompozycjach, jak Coco Mademoiselle, Chance czy Allure Sensuelle. Nowe perfumy Chanel pojawiają się na rynku bardzo rzadko, ale za każdym razem stają się prawdziwym hitem.
Jowita Guja