„Deska rybaka za 129 zł”? Katarzyna Bosacka publikuje paragony grozy
Długi czerwcowy weekend Polacy chętnie spędzali w górach czy nad morzem. Tym razem Katarzyna Bosacka pokazała „paragony grozy” z czerwcowych wyjazdów. „Deska rybaka” za 125 zł? 25 zł za mrożoną Frappe? Te ceny mogą wywoływać niemały szok.
Katarzyna Bosacka znów na posterunku. Tym razem ekspertka wzięła pod lupę "paragony grozy" z wyjazdów Polaków na długi czerwcowy weekend. Od wielu miesięcy drożeje niemal wszystko, dlatego ceny w restauracjach są o wiele wyższe niż jeszcze rok temu.
- Długi weekend za nami. Odpoczęliście? A może "zmęczyły" Was wysokie ceny w restauracjach? Chyba, że trafiliście na miejsca, gdzie było zaskakująco tanio? Dawajcie znać w komentarzach - zwróciła się do internautów.
Bosacka publikuje paragony grozy
Katarzyna Bosacka opublikowała w mediach społecznościowych zdjęcia kolejnych "paragonów grozy". Jeden z internautów za tatar z łososia zapłacił 41 zł, a za zielone curry z kurczakiem - 50 zł. Łyk mrożonej kawy również może słono kosztować - pan Zbigniew za swoje Frappe musiał zapłacić 25 zł.
Bosacka informuje, że wiadomość o wysokich cenach otrzymała również od jednego ze swoich obserwatorów.
- Poinformował, że w jego ulubionej restauracji podopisywano "jedynki" do cen i takim sposobem "deska rybaka" kosztuje teraz 129, zamiast 29 zł. Aż ciężko uwierzyć - napisała na Instagramie Bosacka.
Ekspertka przyznaje, że ze względu na wzrost cen wielu restauratorów zmienia ceny swoich propozycji w menu na wyższe.
- Warto jednak przed zakupem dowiedzieć się jak dużą porcję otrzymamy za konkretną kwotę (żebyśmy potem nie byli zawiedzeni). Przy zakupie ryby zazwyczaj podawana jest cena za 100 g, a nie za kawałek jaki otrzymamy, w pośpiechu możemy tego nie zauważyć. Miejmy zatem oczy szeroko otwarte - nie tylko na zakupach, ale i w restauracjach - zaapelowała Katarzyna Bosacka w mediach społecznościowych.
Zobacz również: Nowe stawki w sanatoriach. Ile kosztuje pobyt w 2022 roku?
Bosacka ostrzega, internauci komentują
Jej komentarz nie przeszedł bez echa - informacje o cenach w restauracjach zaczęły napływać niemal z całej Polski. Internauci chętnie podzielili się swoimi doświadczeniami, jeśli chodzi o ceny w różnych zakątkach naszego kraju:
"Jesteśmy właśnie w Jastrzębiej Górze ceny trochę poszły w górę ale nie jakoś strasznie. Obiad z dwóch dań 33 zł",
"Wczoraj w wiejskim sklepie rozłożyła mnie na łopatki cena serka mascarpone (250g)- 22.30 zł",
"Piwo z nalewaka z sokiem na plaży na Helu w plastikowym kubku 0,4l- 18 zł",
"Uwielbiam tego tatara u Kaszuba. W każdy długi czerwcowy weekend jedliśmy go na plaży lub na kolację, cena była przyzwoita w tym roku, odwiedziłam tę smażalnie ale przed sezonem, dwie porcje ryby, dwie porcje frytek, jedne surówki i piwo jakoś niewiele powyżej 100. No ale tym razem tatara bym odpuściła",
"Mrożona flądra w Krynicy Morskiej 15zl za 100g".
Jedna z internautek stwierdziła natomiast: "Nie tylko nad morzem czy w górach. W innych miejscowościach również tak jest. Ale wiadomo, że można znaleźć coś w "normalnej" cenie. Przecież każdy widzi cenę przed zakupem i płacąc akceptuje te kwoty. Więc nie rozumiem skąd te "paragony grozy". A potem biadolenie jak jest drogo. W Krakowie mogę iść na Rynek i zapłacić 200 zł za obiad. Ale mogę iść kawałek dalej i kupię obiad za 30 zł. Proste. Za drogo - nie kupuje idę dalej".
Inna stwierdziła natomiast: "Pierwszy paragon to wstyd, ale nie ze względu na cenę, ale na jakość i ilość produktu. Kolejne zdjęcie uważam, że ceny są niskie. Nie mieści mi się w głowie, że ktoś może oczekiwać, że zje dobrej jakości ryby (...) za cenę 29zl. Osobiście bym się nie tknęła , gdyż ryba w takiej cenie nie tylko nie może być świeża, ale i dobra. Nawet za cenę 129 zł to ta ryba daje wiele do myślenia. Osobiście wolę płacić więcej, ale za produkty świeże, dobrej jakości i świetnie przygotowane".
***
Zobacz również: