Falowiec w Gdańsku ma 50 lat. Blok, który wpada do morza wciąż budzi emocje

Dziesięć pięter plus nadbudówki, cztery segmenty po cztery klatki w każdym i średnio 110 mieszkań w każdej z nich. 32 metry wysokości. Tak w wielkim skrócie opisać można najdłuższy polski falowiec, położony na gdańskim osiedlu Przymorze, przy ulicy Obrońców Wybrzeża. Dla jednych to unikalne dzieło budownictwa mieszkaniowego PRL-u, dla innych symbol jego upadku. Godzą ich turyści, dla których falowiec to od wielu lat jedna z największych atrakcji Gdańska. Właśnie obchodzi swoje 50. urodziny!

Najsłynniejszy falowiec w Gdańsku
Najsłynniejszy falowiec w Gdańsku Przemek Swiderski/REPORTERReporter

Budowa najsłynniejszego falowca w Polsce ruszyła w 1970 roku, ale co ciekawe, nie był to pierwszy tego typu budynek w kraju. W 1966 roku zaczęto stawiać bowiem w Gdańsku, przy ulicy Piastowskiej dwa falowce o długości 200 metrów. Dwa kolejne - falowiec przy ul. Jagiellońskiej o długości ok. 800 metrów oraz ten najsłynniejszy o długości ok. 860 metrów powstawały niemal jednocześnie. W latach 1973-1975 powstały falowce przy ul. Kołobrzeskiej (ok. 270 metrów) oraz al. Rzeczypospolitej (ok. 200 i 220 metrów). Jako ostatni powstał w 1978 roku 230-metrowy falowiec w Nowym Porcie.

Gdański falowiec przy Obrońców Wybrzeża uważany jest za najdłuższy budynek w Polsce, choć tak naprawdę rekordzistą jest 1,5-kilometrowy Przyczółek Grochowski, zwany też Pekinem, znajdujący się w Warszawie i znany np. z serialu telewizyjnego "Bulionerzy". Swoim wyglądem znacznie różni się jednak od falowca i nie ma aż tylu wielbicieli...

Gdański falowiec: blok, który wpływa do morza

Poszczególne segmenty bloku ustawione są pod kątem 165 stopni, są też lekko wygięte w łuk, tworząc wrażenie morskiej fali - położony w odległości zaledwie kilometra od brzegu Zatoki Gdańskiej falowiec zdaje się więc być jej częścią. Niektórzy mówią, że dosłownie "wpływa do Bałtyku".

- W pierwszej połowie lat siedemdziesiątych mieszkanie w falowcu dla wielu było szczytem marzeń. Falowiec był synonimem nowoczesnej architektury. Duże okna i balkony, widne kuchnie, ciekawa bryła - to naprawdę mogło robić wrażenie. Samo zamieszkanie w bloku było wtedy równoznaczne z awansem społecznym, zapewniało odrobinę luksusu w postaci centralnego ogrzewania, gazowej kuchenki, własnej łazienki. Dziś trudno nam już to docenić. Mankamenty falowca wyszły na jaw dopiero podczas jego eksploatacji. Jeszcze chyba w latach siedemdziesiątych pojawiła się tam na przykład plaga włamań - z otwartej galerii bardzo łatwo było złodziejaszkom dostać się do mieszkań. Świadectwem zmagań z tą plagą są okratowane do dziś tu i ówdzie okna - powiedziała nam Monika Milewska, autorka książki o falowcu "Latawiec z betonu". 

Najsłynniejszy polski falowiec skończył 50 lat
Najsłynniejszy polski falowiec skończył 50 lat Przemek Swiderski/REPORTERReporter

Rzeczywiście, z biegiem lat mieszkanie w falowcu nie miało już z luksusem wiele wspólnego, a Gdańszczanie patrzyli często na jego lokatorów przez pryzmat licznych stereotypów i uprzedzeń. Coraz częściej pojawiały się głosy, że mieszkańcy falowca to społeczny margines, mieszkania to slumsy, a liczne kradzieże i zakrapiane imprezy w otwartych galeriach tylko wzmacniały te negatywne opinie. Dziś wszystko się zmieniło - próżno szukać różnic między gdańszczanami zamieszkującymi falowiec na Pomorzu, a tymi mieszkającymi w innych dzielnicach miasta. Ba, wielu mieszkańców Trójmiasta, szczególnie młodych marzy o zamieszkaniu w tym kultowym dziś bloku, choćby na chwilę.

Właściciele mieszkań w falowcu chętnie wynajmują je także turystom lub decydują się na wynajem krótkoterminowy. Osób, które chcą przeżyć przygodę w jednym z najciekawszych budynków w Europie nie brakuje, tym bardziej, że niektórzy straszą, że falowiec nie jest wieczny...

W latach 90. pojawiły się niepokojące głosy, że bloki te budowano trochę "po łebkach", by pomieścić wciąż napływającą do dzielnic Gdańska ludność. Falowce miały być rozwiązaniem tymczasowym. Póki co, najsłynniejszy gdański falowiec ma się jednak całkiem nieźle, a budowniczy przekonują, że właściwie konserwowany postoi jeszcze wiele lat.

Jedyny taki blok w Polsce

Jaki jest falowiec, każdy widzi - jego rozmiary naprawdę mogą przyprawić o zawrót głowy. Choć mieszkańcom zwykłych bloków trudno będzie to sobie wyobrazić, to o skali zjawiska niech świadczy fakt, że każdego dnia falowiec odwiedza aż czterech listonoszy!

Rozmiary budynku powodują też znaczne zmiany w ruchach powietrza. Sprawiają one, że w falowcu i wokół niego wytworzył się... specyficzny mikroklimat. Na północy panuje więc chłód, dłużej utrzymują się śnieg i szron. Na południu temperatura jest minimalnie wyższa, a podczas letnich upałów rośliny schną szybciej. "National Geographic" napisał nawet kiedyś, że niektórzy próbowali tutaj hodować winogrona.

W 1991 rok "jedyny taki blok w Polsce" odwiedziła sama księżniczka Anna, córka królowej Elżbiety II i księcia Edynburga, Filipa. Księżniczka wjechała windą na 10. piętro bloku i odwiedziła rodzinę Kowalskich - była bardzo ciekawa jak żyje się Polakom otwierającym się właśnie na Europę i świat. Anna obejrzała mieszkanie, wyszła na balkon, a nawet poczęstowała się ciastem i kawą. Później skusiła się na zakupy w Supersamie przy ulicy Obrońców Wybrzeża.

W 2018 roku gdański falowiec został bohaterem książki, a nawet sztuki teatralnej.

Gdański falowiec to jedna z największych atrakcji miasta Fot./Gabriela Wójcik/INTERIA
Gdański falowiec to jedna z największych atrakcji miasta Fot./Gabriela Wójcik/INTERIAINTERIA.PL

Falowce: Symbol ustroju czy architektoniczna perełka?

Falowce to jedne z najdłuższych budynków mieszkalnych w Europie. W Polsce były tymczasowym sposobem na poradzenie sobie z wyżem demograficznym, ale wbrew planom, stoją po dzień dzisiejszy i wciąż spełniają swoją funkcję. Mieszkańcy nie widzą w nich nic nadzwyczajnego - ot, zwykłe wieżowce, jakich w Polsce wiele. Dla turystów, wielbicieli architektury i obcokrajowców są jednak symbolem budownictwa poprzedniego ustroju, a nawet architektoniczną perełką.

Wszystkie falowce znajdujące się na Przymorzu mają dziesięć pięter, falowiec z Nowego Portu jest o jedno piętro wyższy. Falowce różnią się natomiast długością. Mają od czterech do szesnastu klatek, a w każdej z nich znajduje się ponad sto mieszkań. Wchodzi się do nich z galerii. Mieszkania mają raczej mały metraż, często zaledwie dwa pokoje.

W falowcach znajdują się też jedne z najmniejszych mieszkań w Trójmieście, niektóre mają zaledwie 17 m kw. Jak można się jednak domyślić, rzadko stoją puste.

Zobacz również: 

Zdanowicz pomiędzy wersami. Odc. 74: Joanna SzulcINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas