Fatygant, miglanc i klawy nieborak, czyli polskie słowa zagrożone wyginięciem
Polszczyzna, jak każdy żywy język, stale się zmienia. Dzieje języka to w dużej mierze historia wyrazów: ich pojawienie się w systemie językowym, dłuższe lub krótsze funkcjonowanie w nim, a wreszcie śmierć. Spójrzmy, które wyrazy wkrótce opuszczą system językowy polszczyzny i staną się martwe.
Słowa wyparte z języka uzyskują status archaizmów — nie tylko nie pojawiają się w wypowiedziach użytkowników języka, ale i nie są przez nich rozumiane. Archaizmy leksykalne to wyrazy, które dawniej były w powszechnym obiegu, ale zostały wyparte przez inne określenia. Przykładem może być słowo kajet, które zostało zastąpione przez zeszyt.
Jak odchodzą słowa?
Słowa nie umierają od razu. Proces ten jest raczej powolny. Stopniowo jednak zawęża się krąg ich użytkowników. Z odejściem ostatniego pokolenia, które używało określonego zasobu słów, odchodzi również część słownictwa. Rzecz jasna, język nie ubożeje — miejsce archaizmów zajmują słowa nowe, czyli neologizmy. Ponieważ jednak o większości zmian w języku decyduje uzus, czyli sposób w jaki mówimy, może więc warto podtrzymać przy życiu kilka zagrożonych wyginięciem słów?
Krótki słownik ginących słów
- Androny — brednie, głupstwa. Podobnie jak banialuki i klituś-bajduś, androny wychodzą z użycia, ustępując miejsca określeniom dosadniejszym, czy wręcz wulgarnym, lub tym mniej zabawnym, jak — opowiadać niestworzone historie.
- Fatygant — adorator. Wydaje się, że wkrótce fatygant i absztyfikant podzielą los zapomnianego galopanta. Wraz z nimi do lamusa odchodzi też czasownik emablować, czyli adorować.
- Klawo — jak większość starszych słów wyrażających zachwyt, pochwałę lub aprobatę typu: morowo, wdechowo, byczo, bajerancko czy kapitalnie, zostało zastąpione współczesnym — zajebiście i jego pochodnymi. Temu trendowi zaczyna ulegać nawet popularne fajnie i fajowsko.
- Kokosić się — wiercić się, kręcić. Czasownik ten wyraża zniecierpliwienie i lekka irytację mówiącego — obecnie te same uczucia oddaje mniej elegancki zwrot — mieć robaki w tyłku.
- Miglanc — człowiek szukający łatwego zysku, cwaniak. Wraz z miglancem, z użycia wychodzą też pokrewne: obibok, bumelant, hultaj, huncwot i wałkoń.
- Nieborak — biedaczyna, nieszczęśnik. Nieborak, nieboraczek, niebożę i niebożątko wyrażały współczucie wobec cierpiącego człowieka lub zwierzęcia. Jednak użytkownicy polszczyzny preferują określenia mniej nacechowane empatią, jak pechowiec, lub te o zrozumiałej etymologii, jak biedaczek i biedulka.
- Pitrasić i pichcić — gotować. Te czasowniki są dość rzadko używane we współczesnym obiegu, tak samo jak nieomalże całkowicie zapomniane wiktuały czyli produkty spożywcze, czy delikatesy — na określenie wykwintnego dania.
- Safanduła — człowiek niezdarny, ofiara losu. Safanduła odchodzi w towarzystwie słów o podobnym znaczeniu: ecie-pecie, frajer-pompka, fajansiarz, przymuł i neptyk.
- Tarabanić się — poruszać się ociężale, powoli. Ten czasownik jest również coraz rzadziej używany, tak samo jak podobne znaczeniowo, sympatyczne — gramolić się.
- Tumult — zamieszanie i zgiełk. Oprócz staropolskiego tumultu, którego pierwotne znaczenie to zamieszki, również harmider i galimatias — wyrazy dla tumultu bliskoznaczne, powoli wychodzą z użycia.