Figura Matki Boskiej rzekomo płakała krwią i rozmnażała... pizzę. Papież Franciszek skomentował sprawę

O objawieniach maryjnych w Trevignano przez lata zapewniała Maria Giuseppe Scarpulla. Kobieta przekonała wiernych, że przemawia do niej Maryja a posąg, który kupiła, roni krwawe łzy. Pojawiły się też doniesienia, że figura Matki Boskiej rozmnaża... pizzę. Sprawę skomentował Papież Franciszek.

Papież Franciszek skomentował sprawę rzekomych objawień maryjnych
Papież Franciszek skomentował sprawę rzekomych objawień maryjnych ALBERTO PIZZOLI/123RF/PICSELAFP

Cała historia rozpoczęła się kilka lat temu, gdy Maria Giuseppe Scarpulla kupiła figurę Matki Boskiej w ośrodku pielgrzymkowym w Medziugorie w Bośni i Hercegowinie. Kobieta przywiozła ją ze sobą do Włoch, a dokładniej do Trevignano, gdzie rzekomo zaczęła doświadczać objawień. Przez wiele lat Scarpulla zapewniała w mediach, że widziała, jak posąg płacze krwawymi łzami. Twierdziła również, że Madonna przekazuje jej wiadomości. W mediach pojawiły się najróżniejsze dziwaczne doniesienia, według których posąg Maryi miał rozmnażać pizzę oraz gnocchi.

Figura została umieszczona w szklanej gablocie w parku z widokiem na jezioro Bracciano, a Marii Giuseppe Scarpulli udało się przekonać tysiące wiernych do gromadzenia się w tym miejscu. Trzeciego dnia każdego miesiąca pielgrzymi udawali się tam na modlitwę oraz wysłuchanie przesłań, które otrzymała od Maryi Scarpulla.

Cud w kolorze krwiInteria.tv

Prywatny detektyw postanowił zbadać sprawę. Ujawniono przeszłość Scarpulli

W związku z comiesięcznym napływem dużej ilości pielgrzymów lokalny biskup Marco Salvi postanowił zbadać to zjawisko. Sprawą zajął się również prywatny detektyw Andrea Cacciotti, który oświadczył we włoskiej prasie, że złożył skargę do lokalnej policji i prokuratury, ponieważ "zbyt wiele osób poczuło, że zostali oszukani". Podstawą do skargi miało być odkrycie, że krew na posągu Maryi najprawdopodobniej pochodziła od świni.  

Krew znaleziona na posągu Maryi najprawdopodobniej pochodzi od świni
Krew znaleziona na posągu Maryi najprawdopodobniej pochodzi od świni123RF/PICSEL

Maria Giuseppe Scarpulla mimo zarzutów wciąż zapewnia, że rozmawia z Matką Boską

Gdy wieść o wszczętym śledztwie rozeszła się, Maria wraz z mężem uciekli z Trevignano Romano. Kobieta jednak powróciła po kilku tygodniach i zapewniła, że ani śledztwo, ani nakaz rozbiórki gabloty jej nie powstrzymają.

Mam Madonnę po swojej stronie
oznajmiła.

Kobieta wciąż prowadzi comiesięczne spotkania, jednak nie cieszą się one już tak dużą popularnością. Ludzie czują się oszukani, zwłaszcza po tym, jak w mediach pojawiła się informacja o przeszłości Scarpulli. Kobieta była skazana za oszustwa finansowe.

Maria Giuseppe Scarpulla założyła fundację, za pośrednictwem której zbierała darowizny. Miały one zostać przeznaczone na utworzenie ośrodka dla chorych dzieci. Włoski dziennik "La Repubblica" skontaktował się z osobami, które przekazały na rzecz fundacji pieniądze. Jeden mężczyzna wraz z żoną wpłacił na jej konto 123 tysiące euro, czyli ponad pół miliona złotych. Dziś jednak żałuje swojej decyzji.

Oboje byliśmy chorzy, zaufaliśmy jej. To był wielki błąd
przyznał.

Papież Franciszek apeluje do wiernych

Kilka dni po interwencji w sprawie Scarpulli opublikowano wywiad z papieżem Franciszkiem, w trakcie którego zapytano go o kwestie objawień maryjnych. Papież oznajmił, że nie wszystkie takie wydarzenia są prawdziwe. 

Istnieją obrazy Madonny, które są prawdziwe, ale Maryja nigdy nie zwracała na siebie uwagi. Lubię widzieć ją z palcem wskazującym na Jezusa. Kiedy pobożność maryjna jest zbyt egocentryczna, nie jest to dobre
powiedział papież Franciszek w rozmowie z włoską telewizją Rai 1.
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas