Tajemnica objawień w Banneux. "Gdybym wiedziała, niczego bym nie powiedziała"

Objawienia maryjne są wielką tajemnicą chrześcijańskiej wiary. Szczególnie bogaty w doniesienia o widzeniach z Maryją był wiek XX. W 1933 roku Matka Boża ukazała się 11-letniej Marietcie Beco. "Gdybym przewidziała wszystko, co mnie czeka, niczego bym nie powiedziała" – mówiła potem dziewczynka.

„Gdybym przewidziała wszystko, co mnie czeka, niczego bym nie powiedziała” – mówiła po objawieniu Maryi Mariette Beco
„Gdybym przewidziała wszystko, co mnie czeka, niczego bym nie powiedziała” – mówiła po objawieniu Maryi Mariette Beco123RF/PICSEL

"Mamo! W ogrodzie jest jakaś piękna kobieta!"

Rodzina Beco rzadko uczęszczała na mszę świętą. Louise i Julien nie dbali o religijne wychowanie swoich dzieci. Najstarsza z siedmiorga rodzeństwa, Mariette, dzielnie trzymała jednak na swoim stoliczku wizerunek Matki Bożej, modląc się przed snem na różańcu. Znalazła go przypadkiem, na drodze wiodącej do szkoły.

Był niedzielny, mroźny wieczór. W niedzielę, 15 stycznia 1933 roku, Maryja zjawiła się w belgijskim Banneux, miejscowości oddalonej o około 90 kilometrów od Beauraing, gdzie kilkanaście dni wcześnie doszło do serii jej spotkań z dziećmi. Objawienia miały miejsce tuż przed dojściem do władzy Adolfa Hitlera w sąsiednich Niemczech.

Zimne podmuchy wiatru dostawały się do wnętrza domu, głośno świszcząc. Mariette usiadła przy oknie, wypatrując w oddali brata, który o tej porze powinien być już z rodziną. Kiedy odsłoniła zasłony w miejscu przydomowego warzywniaka, ujrzała unoszącą się świetlistą postać pięknej, młodej kobiety, ubranej w białą szatę z błękitną szarfą oraz białym welonem na głowie. Spod sukni wystawała bosa stopa ze złotą różą. Na jej prawym ramieniu wisiał jaśniejący różaniec.

Mariette głośno krzyknęła, jednak postać nie zniknęła, przyglądając się dziewczynce z ogromną miłością w oczach. "Mamo! W ogrodzie jest jakaś piękna kobieta!" - krzyknęła 11-latka. Kiedy jej rodzicielka podeszła do okna, nie zobaczyła jednak nic, co mogłoby ją zainteresować. "A może to i Najświętsza Panienka?!" - rzuciła.

Szereg spotkań i ważne przykazanie

Mariette nie miała wątpliwości, iż zobaczyła Maryję. Chciała natychmiast wybiec jej na spotkanie z różańcem w ręku, jednak mama skutecznie uniemożliwiła dziecku wyjście z domu. Kiedy przy rodzinnej kolacji 11-latka opowiedziała o tym, co zobaczyła, towarzysze zareagowali śmiechem. Jedynie ojciec dziewczynki zdał sobie sprawę, że jego córka mówi prawdę. Nie mogła tego wymyślić. W końcu nikt w tym domu nie interesował się sprawami wiary.

W 1933 roku Matka Boża ukazała się 11-letniej Marietcie Beco
W 1933 roku Matka Boża ukazała się 11-letniej Marietcie Beco123RF/PICSEL

Od tego momentu Mariette mocno się zmieniła. Już kolejnego dnia poszła do kościoła, mimo iż dotąd niezwykle rzadko się w nim pojawiała. 18 stycznia widzenie z Maryją powtórzyło się. 11-latka, widząc Matkę Bożą, natychmiast przyklękła i zaczęła się gorliwie modlić. Świadkiem spotkania dziecka z Maryją był Julien Beco. Mimo iż sam nie widział postaci, zachowanie córki mocno nim wstrząsnęło. Po pierwszym objawieniu mężczyzna, który pałał wręcz nienawiścią do Kościoła, doświadczył natychmiastowej przemiany serca.

Mariette podeszła bliżej Maryi, a pod jej stopami nagle pojawiło się źródełko krystalicznie czystej wody. "Włóż ręce do wody. To źródełko jest przeznaczone dla Mnie. Dobranoc" - powiedziała wówczas Maryja i zniknęła. "To źródło ma przynosić ulgę chorym i ma być zachowane dla wszystkich narodów. Jestem Królową Ubogich" - mówiła Maryja Marietcie podczas kolejnego objawienia, prosząc, aby w tym miejscu wybudować kapliczkę.

Życie w cieniu i żal

Źródło krystalicznej wody bije w tym miejscu do dziś, będąc na przestrzeni lat miejscem wielu cudów oraz uzdrowień. Miejscowa księga mówi między innymi o pani Goethals, która po wypiciu wody ze źródła odzyskała słuch i wyzbyła się bólu, a także Laurze Pletinck, która odzyskała władzę w nogach.

Kapliczkę ufundowano już 15 sierpnia 1933 roku jednak wciąż niewielu wierzyło w świadectwo dziewczynki, mimo iż Maryja miała objawiać się 11-latce ośmiokrotnie, aż do 2 marca. W styczniu 1935 roku Komisja Episkopatu postanowiła zbadać prawdziwość słów Marietty. Ta nie otrzymała jednak należytego wsparcia, a po przesłuchaniach przyznała, że gdyby przewidziała trud, z jakim przyszło jej się zmierzyć, nigdy nie opowiedziałaby o swoich widzeniach. "Gdybym przewidziała wszystko, co mnie czeka, niczego bym nie powiedziała" - stwierdziła dziewczynka.

Wnętrze kaplicy objawień z portretem Mariette Beco
Wnętrze kaplicy objawień z portretem Mariette Beco123RF/PICSEL

Wciąż wzrastała jednak liczba pielgrzymów, którzy odwiedzali sanktuarium. W 1949 roku biskup Liège formalnie uznał objawienia Marietty, ogłaszając, iż wszelkie relacje potwierdzają wiarygodność widzeń.

Banneux odwiedził między innymi Jan Paweł II, który w 1999 roku wystosował list do ówczesnego biskupa Liège Alberta Houssiau. "W pewien szczególny sposób Maryja wzywała przywódców narodów, by stali się sługami pokoju i nauczycielami poddanych, zapraszając każdego, by dbał o swoich braci i siostry, o najmniejszych, najbardziej pogardzanych i cierpiących, którzy wszyscy są kochani przez Boga. Dziś do nas należy modlić się: Maryjo, Pełna Łaski, zawsze zatroskana o swoje dzieci, prosimy Cię - wyproś dla ludzkości bezcenny dar harmonii i pokoju" - pisał papież.

W 2008 roku, w rocznicę 75-lecia objawień, papież Benedykt XVI zezwolił na odprawianie uroczystej Mszy św. poświęconej Matce Bożej z Banneux, Dziewicy Ubogich.

Mariette Beco tuż po objawieniach usunęła się w cień. Przeszkadzały jej częste wizyty i pytania ze strony wiernych, którzy pragnęli dowiedzieć się jak najwięcej na temat jej widzeń z Maryją. Nie lubiła pokazywać się publicznie. W 1985 roku zgodziła się spotkać z Janem Pawłem II, jednak odbyło się to z dala od wścibskich oczu - w zakrystii. W 1942 roku wyszła za mąż i założyła rodzinę. Zmarła 2 grudnia 2011 roku w wieku 90 lat. "Marietta Beco pozostała sobą. Myślę, że jej troską było przekazanie czystości przesłania, które otrzymała, a następnie zniknięcie. Zawsze mówiła, że jest tylko listonoszem" - mówił w trakcie jej pogrzebu honorowy rektor sanktuarium w Banneux, ojciec Joseph Cassart.

Dobre książki wagi lekkiej - "Kobieta z książkami". Aga Szynal - odcinek 4INTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas