Ile kosztują rogale świętomarcińskie w 2025? Bez certyfikatu o połowę tańsze
Dla poznaniaków 11 listopada to nie tylko czas upamiętnienia odzyskania niepodległości, lecz także ważne, lokalne wydarzenie - Dzień Świętego Marcina, patrona głównej ulicy miasta. To radosny czas pełen wydarzeń, koncertów i wspólnego biesiadowania. Jego najważniejszym symbolem są rogale świętomarcińskie, które w listopadzie królują w niemal każdej cukierni. Ile kosztują certyfikowane wypieki w 2025 roku i czy wciąż cieszą się taką popularnością jak dawniej?

Spis treści:
- Certyfikowany rogal świętomarciński, czyli jaki?
- Jakie wymagania muszą spełniać certyfikowane rogale?
- Tyle zapłaciłam za trzy rogale. Są jednak tańsze alternatywy
- "Im bliżej dnia św. Marcina, tym większy ruch"
Certyfikowany rogal świętomarciński, czyli jaki?
Tradycja wypiekania rogali świętomarcińskich na 11 listopada w Poznaniu ma już ponad 160 lat i na stałe wpisała się w tożsamość miasta. Choć w listopadzie niemal każda cukiernia w mieście oferuje ten słodki przysmak, tylko niektóre mogą posługiwać się nazwą "rogal świętomarciński" - i to wyłącznie po uzyskaniu odpowiedniego certyfikatu, poświadczającego o tym, że są one przygotowywane zgodnie z tradycyjną recepturą.

Na mocy rozporządzenia Komisji Europejskiej (WE) nr 1070/2008 z 30 października 2008 roku nazwa ta została wpisana do rejestru chronionych oznaczeń geograficznych (PGI). Oznacza to, że prawo do jej używania mają wyłącznie cukiernie spełniające rygorystyczne wymogi i posiadające certyfikat Kapituły Poznańskiego Tradycyjnego Rogala Świętomarcińskiego - instytucji powołanej z inicjatywy Cechu Cukierników i Piekarzy w Poznaniu, Izby Rzemieślniczej oraz Urzędu Miasta.
Zobacz również: W tych dniach uderzenie zimy? Śniegu ma być po kolana
Jakie wymagania muszą spełniać certyfikowane rogale?
Tradycyjny rogal świętomarciński powinien składać się z:
- 60 proc. ciasta,
- 30 proc. masy makowej,
- 8 proc. pomady (czyli lukru),
- 2 proc. posypki.
Oficjalna specyfikacja PGI wymaga, aby ciasto było półfrancuskie. Choć wiele osób uważa, że rogale powinno się piec na maśle, wówczas są lepsze jakościowo, to oryginalny przepis nakazuje użycie margaryny do wałkowania ciasta - tak, jak przed laty.
Rogale świętomarcińskie rozpoznać można także po charakterystycznym kształcie półksiężyca. Każdy z nich powinien ważyć od 200 do 250 gramów i mieścić się w kwadracie o boku 14 cm. W najgrubszym miejscu powinien mieć około 7 cm wysokości, a jego szerokość to mniej więcej 10 cm.
Rogal jest tak duży, gdyż najważniejsze przy jego spożywaniu jest dzielenie się nim z innymi

Zobacz również: Tak zrobisz najlepsze rogale świętomarcińskie. Wypróbuj ten przepis. Będą jak z najlepszej cukierni
Tyle zapłaciłam za trzy rogale. Są jednak tańsze alternatywy
W 2025 roku dokładnie 97 piekarni i cukierni z Poznania i Wielkopolski ma ważne certyfikaty zaświadczające, że ich rogale są zgodne z wszelkimi obowiązującymi ten wyrób normami. Pełną listę punktów sprzedaży można znaleźć na oficjalnej stronie miasta Poznania.
Ile kosztują prawdziwe rogale świętomarcińskie? Postanowiłam wybrać się do jednej ze znanych poznańskich cukierni, aby to sprawdzić. Oczywiście wybrałam miejsce z certyfikatem, który dumnie wyeksponowano na ladzie. Patrzę więc na cennik - 66 zł za 1 kg.
Trzy spore rogale kosztowały mnie 43 zł, co daje około 14,50 zł za sztukę. Biorąc pod uwagę ich solidny rozmiar i obfite nadzienie z białego maku, to cena całkowicie uzasadniona - zwłaszcza że jednym rogalem spokojnie można się podzielić.
Dla tych, którzy szukają tańszej alternatywy, dostępne są również wypieki bez certyfikatu, sprzedawane pod nazwami "rogal marciński" lub "rogal à la świętomarciński". W jednej z lokalnych cukierni można je kupić już za 5,90 zł za sztukę, choć warto pamiętać, że ich skład i smak mogą znacząco różnić się od oryginału.

"Im bliżej dnia św. Marcina, tym większy ruch"
Popularność rogali świętomarcińskich nie słabnie. W poznańskich cukierniach przed 11 listopada ustawiają się długie kolejki, a ekspedientki przyznają, że z każdym dniem sprzedaż rośnie.
Im bliżej Dnia Świętego Marcina, tym większy ruch. Ludzie kupują po kilka rogali, często dla całej rodziny
Stojąc w kolejce, obserwuję zakupy innych klientów. Niemal każdy odchodzi od kasy z co najmniej jednym rogalem.
Nie dziwi więc, że dla poznaniaków to coś więcej niż słodki wypiek - to element lokalnej tożsamości. Jak mówią mieszkańcy, trudno wyobrazić sobie listopad bez rogala, podobnie jak tłusty czwartek bez pączka. Jedzenie rogali świętomarcińskich to nie tylko kulinarna przyjemność, ale przede wszystkim piękna tradycja, która co roku łączy pokolenia i przypomina o dumie z bycia poznaniakiem.
Znajdź codzienną dawkę inspiracji od urody i zdrowia po podróże i styl życia. Sprawdź, co nowego na kobieta.interia.pl








