Jak rozpoznać, że ktoś kłamie? Oto co go zdradzi

Każdego dnia jesteśmy okłamywani od 3 do 200 razy dziennie. Jakby tego było mało, dość kiepsko radzimy sobie z wykrywaniem kłamstwa. To trudne zadanie, ponieważ nie ma jednej niezawodnej oznaki, która zdradziłaby nam brak szczerości. Na szczęście są sposoby, by rozszyfrować kłamcę. W rozmowie z Interią opowiedziała o nich Natalia Hofman, profilerka behawioralna i autorka książki "Jak wykryć kłamstwo".

Oznaki, że ktoś kłamie, nie są tak oczywiste, jak nam się wydaje
Oznaki, że ktoś kłamie, nie są tak oczywiste, jak nam się wydaje123RF/PICSEL

Iwona Wcisło, Interia: Dr House twierdził, że wszyscy kłamią. Czy miał rację?

Natalia Hofman: - To dość duże uogólnienie, ale jest w nim ziarenko prawdy. Nie wszystkie bowiem kłamstwa są kłamstwami twardymi i szkodliwymi, które ja nazywam czarnymi. Mamy jeszcze kłamstwa białe, wypowiadane w dobrej wierze, aby nie sprawić komuś przykrości, utrzymać dobre relacje czy dostosować się do nowego środowiska. Patrząc na to z takiej perspektywy, rzeczywiście możemy stwierdzić, że wszyscy kłamią. Ważne jest również to, co dokładnie nazywamy kłamstwem. Dla niektórych może nim być nawet makijaż, ale to już dość daleko posunięta teoria.

Ile razy w ciągu dnia mijamy się z prawdą?

- Spotkałam się z różnymi badaniami. Niektóre mówią, że kłamiemy od 3 do 10 razy dziennie, a inne, że nawet 200 razy. Trzeba jednak pamiętać, że największy wpływ na tę liczbę mają kłamstwa białe i to one podbijają statystyki. Na pewno częściej kłamiemy w nowych sytuacjach, kiedy się z kimś poznajemy lub na przykład staramy o pracę.

Specjalizuje się pani w psychologii kłamstwa, o której w Polsce mało kto słyszał. Na czym dokładnie polega ta praca?

- Rzeczywiście, psychologia kłamstwa to moja specjalność. To bardzo pociągająca nauka, która daje wiele możliwości. Jestem profilerką, czyli osobą, która dzięki obserwacji i analizie próbuje rozpoznać, czy ktoś kłamie. To wyczerpujące zajęcie, ponieważ spędzam długie godziny, rozkładając na czynniki pierwsze wygląd, zachowanie, mikroekspresje, język i mowę ciała drugiego człowieka. A co najtrudniejsze - muszę przy tym zachować bezstronność.

W jakich obszarach wykorzystuje pani swoją wiedzę z zakresu rozpoznawania kłamstwa?

- Spektrum mojej działalności jest szerokie. Prowadzę między innymi szkolenia z zakresu wykrywania kłamstw. W Polsce wiedza na ten temat jest jeszcze w powijakach, a w wielu firmach istnieją działy, którym jest ona niezbędna. Z reguły są to działy bezpieczeństwa wewnętrznego i tzw. cywilne policje, które interweniują, kiedy na przykład dochodzi do kradzieży. Starają się znaleźć sprawcę, przesłuchać i załatwić sprawę bez angażowania policji.

- Umiejętność rozpoznawania kłamstw przydatna jest również w działach windykacji, defraudacji, kredytów czy sprzedaży. Szkolę również rekruterów, sędziów i radców prawnych, ale też funkcjonariuszy różnych służb. W przypadku tych ostatnich kieruję się psychologią przesłuchania, czyli wykrywania kłamstw u osoby przesłuchiwanej.

- Poza szkoleniami udzielam wsparcia w procesach rekrutacji, współpracuję z detektywami. Przygotowuję też profile osobowościowe.

Z jaką skutecznością jest pani w stanie wykryć, że ktoś kłamie?

- Paul Ekman, najwybitniejszy na świecie ekspert od wykrywania kłamstw, twierdzi, że osoba przeszkolona w zakresie psychologii kłamstwa potrafi je rozpoznać w 86 proc. przypadków. Myślę, że moja skuteczność jest równie wysoka, ale najlepiej mogą to ocenić moi klienci.

Ile czasu pani potrzebuje, by ocenić, czy ktoś kłamie?

- U nowo poznanej osoby kłamstwo można wykryć w czasie 20-30 minut. W moim przypadku jest to wykonalne, przy czym taka profesjonalna rozmowa czy przesłuchanie trwa zazwyczaj godzinę. Bardzo często opieram się również na nagraniach takiej rozmowy, żeby po wszystkim móc zweryfikować swoją pracę.

Czy znajomi nie boją się z panią rozmawiać?

- Moi znajomi, przyjaciele i rodzina nie mają takich obaw, ponieważ nie czują się analizowani. Wiedzą, że wykrywanie kłamstw to moja praca, której nie wykonuję non stop. Praca ta polega na głębokiej analizie i obserwacji, co jest bardzo wyczerpujące. Trzeba też zachować neutralność, co uniemożliwia zwykłą, empatyczną rozmowę. Ale nie zawsze tak było. Na początku, kiedy zaczynałam swoją przygodę z psychologią kłamstwa i sprawiało mi to ogromną frajdę, odczuwałam pokusę, żeby wykorzystywać swoją wiedzę w życiu prywatnym. Szybko jednak doszłam do wniosku, że to zły pomysł. W związku najlepiej postawić na zaufanie, bo jest ono o wiele trudniejsze do wypracowania niż wykrywanie kłamstw.

- Pewne obawy mają za to osoby, które dopiero  poznaję. W kontakcie biznesowym częściej wybierają kontakt mailowy, rzadziej telefoniczny, a jeśli już wymagane jest spotkanie - cedują to na jakiegoś pracownika. Często też słyszę pod koniec rozmowy pytanie: "No i pani Natalio, kłamałem czy nie kłamałem?"

Czy  istnieją jakieś uniwersalne sygnały oszustwa?

- Niestety takie uniwersalne wskazówki nie istnieją. Gdyby tak było, pewnie kłamalibyśmy mniej. Jeden z mitów mówi, że kłamca nie potrafi utrzymać kontaktu wzrokowego, a jest wręcz odwrotnie - wytrwani oszuści nie mają z tym najmniejszego problemu.

To jak w takiej sytuacji możemy rozpoznać, że ktoś kłamie?

- Wykrywanie kłamstwa polega na analizie wielu wskaźników naraz. Szukamy wskazówek świadczących o tym, że ktoś przeżywa silne emocje podczas odpowiadania na niewygodne pytania. Nie dostrzeżemy ich jednak, jeśli nie będziemy mieć punktu odniesienia, czyli wiedzy, jak dana osoba zachowuje się na co dzień. Czy gestykuluje, jaki ma sposób mówienia, bycia i poruszania się? Poznanie naturalnego zachowania człowieka jest najważniejsze w wykrywaniu kłamstwa. Bez tego równie dobrze moglibyśmy wróżyć z kart.

- Kiedy już choć trochę poznamy daną osobę, możemy przejść do interesującego nas tematu i obserwować, czy pojawią się odstępstwa od normy. Mogą to być rumieńce, drżenie głosu, zmiana jego tonu, pocenie się, złożenie rąk na piersiach czy drapanie się po ustach. U każdego człowieka będzie to coś innego. Pojawienie się takich sygnałów powinno być dla nas pomarańczowym światłem. Jeszcze nie czerwonym, ale wskazówką, która mówi, że nasz rozmówca zaczyna się stresować. A wiemy, że stres jest powiązany z kłamstwem. To może być dobry moment, żeby zadać dodatkowe pytania.

Kiedy powinna zapalić się nam czerwona lampka?

- Wtedy, kiedy tych odstępstw od normy jest więcej. Jedno czy dwa to za mało, żeby mieć pewność. Weźmy taki przykład: pytamy pracownika, czy wczoraj korzystał z komputera kogoś innego, a on się nagle czerwieni i mówi, że nie. Samo zaczerwienienie może świadczyć jedynie o zdenerwowaniu niecodziennym pytaniem szefa. Ale gdyby zaczął on zadawać dodatkowe pytania w stylu: "Dlaczego ja?", "A kto tak powiedział?", a do tego spuścił wzrok, mimo że wcześniej otrzymywał kontakt wzrokowy, to wskaźników kłamstwa mielibyśmy już więcej.  Wtedy możemy mówić o czerwonym świetle oraz domniemywać, że mamy do czynienia z kłamstwem. Ale wszystko to wymaga dużego treningu, praktyki i oczytania - trzeba bardzo ostrożnie stawiać takie diagnozy.

Uśmiech prawdziwy to taki, podczas którego śmieją się również oczy
Uśmiech prawdziwy to taki, podczas którego śmieją się również oczy123RF/PICSEL

Ale przecież osoba niesłusznie oskarżona też może być zdenerwowana. Jak odróżnić wzburzenie kogoś, kto jest niewinny, od takiego na pokaz?

- Osoba niewinna będzie wzburzona tym, co się jej zarzuca przez dłuższy czas. Będzie przeżywała tę sytuację, bo jej uczciwość została podważona. Natomiast oszust oczywiście też będzie oburzony, ale krócej, mniej intensywnie i jego reakcja będzie bardziej sztuczna. Raczej skupi się na obronie i będzie się zastanawiał, w jaki sposób się wytłumaczyć i wybrnąć z całej sytuacji.

W książce napisała pani, że za bardzo skupiamy się na słowach, a kłamstwo wycieka między wierszami. Co poza odstępstwami od normy może być jeszcze takim  "przeciekiem"? 

- Doskonałym przykładem są mikroekspresje, czyli szybkie ruchy mięśni twarzy charakterystyczne dla przeżywanej emocji. Trwają od 1/25 do 1/50 sekundy i nie sposób nad nimi zapanować. Kiedy ludzie kłamią, próbują ukryć swoje prawdziwe emocje, ale nie mogą ich do końca okiełznać. Prawdziwa emocja pojawia się na ułamek sekundy przed udawaną. Laik jej nie zauważy, ale wytrwany obserwator już tak. Każda emocja uruchamia określone mięśnie twarzy. Na przykład oznaką smutku są uniesione ku górze wewnętrzne kąciki brwi i pionowa zmarszczka między nimi. I taki ruch mięśni pojawi się tuż przed tym, jak przykleimy sobie do twarzy sztuczny uśmiech.

Sztuczny, czyli jaki?

- Taki, w którym pracują jedynie mięśnie jarzmowe, podnoszące kąciki ust. W szczerym uśmiechu uruchamiają się również mięśnie okrężne oka. W charakterystyczny sposób podnoszą one policzki, a wokół oczu tworzą zmarszczki - tak zwane kurze łapki. Mówimy wtedy, że śmieją się także oczy.

Czy na coś jeszcze powinniśmy zwracać uwagę?

- Na pewno nie możemy niczego zakładać. Im więcej założeń robimy, tym mocniej strzelamy sobie w stopę. Jeśli na wstępie przypniemy rozmówcy jakąś łatkę, bo na przykład zobaczyliśmy, że ma tatuaż, co może świadczyć o jego kryminalnej przeszłości, nasza rozmowa nie będzie neutralna. A słuchanie drugiej osoby ze świadomością, że nic się o niej nie wie, jest niezwykle istotne podczas wykrywania kłamstw.

Ciekawa jestem, w jaki sposób możemy poznać, że ktoś lubi nas naprawdę, a nie tylko udaje?

- Poznamy to przede wszystkim po mowie ciała. Ciało osoby, która nas lubi, będzie zwrócone w naszą stronę, podobnie jak jej stopy i kolana. Sprawdza się to zarówno w przyjaźni, jak i miłości. Taka osoba na pewno będzie się szczerze uśmiechała, a podczas rozmowy będzie się angażowała, a nie tylko słuchała i potakiwała. Nasze neurony lustrzane sprawiają, że lubimy osoby, które są do nas podobne, ale też upodabniamy się do tych, których darzymy sympatią. Może się więc pojawić naśladowanie naszych gestów.

A jak rozpoznać, że wpadliśmy w oko płci przeciwnej?

- W takiej sytuacji pojawiają się gesty i sygnały bezpośrednio związane z uwodzeniem i flirtem. Jednym z nich są rozszerzone źrenice, które świadczą o zainteresowaniu drugą osobą oraz podnieceniu seksualnym. Jednym z sygnałów zakochania jest częstsze spoglądanie rozmówcy w oczy i utrzymywanie kontaktu wzrokowego dłużej niż zazwyczaj.

- Kobiety podczas zalotów często wykonują gesty związane z włosami - odgarniają je i zarzucają tak, by odsłonić szyję. A to bardzo ważny element kobiecego ciała i ma silne działanie erotyczne. Podobną funkcję pełnią nadgarstki, a ich stopniowe odsłanianie to wyraźny sygnał podrywu. Ważnym elementem są również biodra - kołysanie nimi i eksponowanie ich, na przykład przy przenoszeniu ciężaru ciała na jedną nogę, to wyraźny sygnał pożądania.

Zabawa włosami i odsłanianie nadgarstków to wyraźy sygnał podrywu
Zabawa włosami i odsłanianie nadgarstków to wyraźy sygnał podrywu123RF/PICSEL

- Zainteresowanie mężczyzny wyraża się na kilka sposobów. Jednym z charakterystycznych gestów jest podniesienie ręki w kierunku gardła i poprawienie krawata lub kołnierzyka. Może to być też dotknięcie zegarka lub strzepanie nieistniejącego pyłku z ubrania. Wymownym gestem jest wsadzenie kciuków za pasek lub szlufki spodni - to postawa zdobywcy wskazującego na swoje genitalia.

Jeśli jesteśmy już przy temacie płci, to kto lepiej sobie radzi z wykrywaniem oszustwa?

- Ze względu na uwarunkowania biologiczne, my, kobiety, mamy łatwiej. Natura przygotowała nas na bycie matkami, dlatego czytanie mowy ciała jest dla nas czymś naturalnym. Czasami nazywamy to szóstym zmysłem lub intuicją. Mężczyźni są bardziej zadaniowi i skupiają się na realizacji celów. Według nich analiza mowy ciała i szukanie drugiego dnia są po prostu niepotrzebne. Taką umiejętność muszą dopiero wyćwiczyć, a wtedy stają się równie dobrymi wykrywaczami kłamstw jak kobiety.

Okładka książki "Jak wykryć kłamstwo"
Okładka książki "Jak wykryć kłamstwo"materiały prasowe

Na czym powinna skupić się osoba, która chce lepiej wykrywać kłamstwa?

- Byłoby świetnie, gdyby przeczytała moją książkę (śmiech). Znajdzie tam sporo wiedzy zebranej w jednym miejscu. Oprócz tego poleciłabym jej studiowanie mowy ciała. Taka wiedza jest bardzo pomocna w wyszukiwaniu odstępstw od normy w zachowaniu innych ludzi. Ważne jest, by poznać też siebie, swoje słabości, sposób funkcjonowania i dowiedzieć się, jak można nas nabrać. Warto też trenować takie proste czynności, jak rozmowę z innymi ludźmi. Przygotowywanie pytań i rozmowa są kluczowe w moim fachu. Takie umiejętności można ćwiczyć  podczas rozmowy ze sprzedawcą w sklepie, nieznajomym w autobusie, sąsiadką czy koleżanką, której dobrze nie znamy. Dzięki temu uczymy się rozmawiać z różnymi ludźmi, co jest nieocenione przy wykrywaniu kłamstw.

* O książce "Jak wykryć kłamstwo" przeczytasz TUTAJ.

***Zobacz także***

Jak poradzić sobie z bezsennością?Interia.tv
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas