Kangur w polskim lesie. "To nie prima aprilis"
Oprac.: Dagmara Kotyra
Niecodziennej obserwacji dokonano w lasach Puszczy Zielonki. Ku zaskoczeniu wielu osób odwiedził je kangur, co udało się zarejestrować na krótkim nagraniu. „To nie prima aprilis, więc prosimy o dalsze sygnały w celu zlokalizowania osobnika i pomocy zwierzęciu” – przekazał Leśny Zakład Doświadczalny w Murowanej Goślinie.
Kangur w polskim lesie
Jak podkreślono, opublikowane nagranie nie jest żartem. Poproszono, by osoby, które natknął się na zwierzę, zasygnalizowały ten fakt Leśnemu Zakładowi Doświadczalnemu, co pozwoli zlokalizować kangura i udzielić mu pomocy. "Sytuacja ta oczywiście zaskakuje, ale pamiętajmy o kilku ważnych sprawach.
Kangury, mimo że często są postrzegane jako przyjazne stworzenia, to w sytuacji stresowej mogą okazać się lekko nieprzewidywalne. W związku z tym zalecamy ostrożność" - dodano.
Zaznaczono, by podczas spotkania kangura w lesie nie podchodzić do niego i nie próbować dotykać. Zaleca się również zachować dystans i nie wykonywać gwałtownych ruchów, a także nie karmić go i unikać kontaktu wzrokowego.
Luluś uciekł z prywatnej hodowli
Leśny Zakład Doświadczalny w Murowanej Goślinie przekazał, że podjęto działania skupiające się na odłowieniu kangura i przewiezieniu do miejsca, w którym zostanie otoczony opieką.
Chwilę po tym, jak nagranie kangura w lasach Puszczy Zielonki obiegło sieć, na jednej z facebookowych grup pojawił się post pani Honoraty dotyczący zaginionego zwierzęcia. Okazało się, że kangur uciekł z prywatnej hodowli. Właścicielka przekazała, że nazywa się Luluś i istnieje możliwość złapania go za ogon.
"Jeśli spotkacie nietypowe zwierzę, w tym kangura bądź posiadacie informacje o jego aktualnym położeniu, prosimy o pilne zgłoszenie" - dodał Leśny Zakład Doświadczalny na Facebooku.
***