Kolejna podwyżka stóp procentowych. Tak Polacy z kredytem zaciskają pasa
Od października ubiegłego roku Rada Polityki Pieniężnej sukcesywnie podnosi stopy procentowe. Ostatnia podwyżka była już szóstą z kolei. Niestety, najwyższa od dziewięciu lat stopa wpływa na wysokość rat kredytobiorców, a przez to na stan portfeli osób z kredytem mieszkaniowym. W dodatku perspektywy jej stabilizacji są dosyć odległe. O ile większą ratę kredytu muszą zapłacić Polacy? Z czego muszą rezygnować? Co zrobić, kiedy nie stać nas na spłatę rat kredytowych? Rozmawiamy z Polakami posiadającymi kredyt hipoteczny w złotówkach oraz doradcą finansowym.
Rata wyższa nawet o połowę
Jak podaje Agnieszka Łuczak, ekspertka kredytowa Lendi, przy kredycie w wysokości 300 000 zł (przy założeniu: WIBOR 6M, okres kredytowania 25 lat, marża 2,2%) po pięciu podwyżkach stóp procentowych rata wzrosła o ok. 635 zł. Jeszcze we wrześniu klienci przy tej kwocie kredytu płacili ok. 1339 zł, a dzisiaj ich rata wynosi już 1974 zł. Jak zmieni się wysokość raty po ostatnim ogłoszeniu RPP, czyli wzroście stóp procentowych o 75 punktów bazowych? Przy takich samych założeniach, rata osiągnie poziom ok. 2168 zł, jeśli WIBOR 6M wyniesie 5,05%. Oznacza to, że osoby które jeszcze we wrześniu płaciły ratę kredytową w wysokości 1339 zł, po wejściu w życie ostatniej podwyżki, zapłacą 2168, czyli o 829 zł więcej. Taka kwota wydawana co miesiąc na poczet raty kredytowej może mocno nadwyrężyć domowy budżet. A wszystko wskazuje na to, że to wcale nie koniec podwyżek. Na środowej konferencji Adam Glapiński, prezes NBP i przewodniczący RPP powiedział:
W kolejnych miesiącach będą dalsze podwyżki stóp; jaki będzie ich ostateczny pułap — nie wiem
Mniej w portfelu nawet o kilkaset złotych miesięcznie. Oto reakcja Polaków
Czy osoby biorące kredyt były przygotowane na takie podwyżki? Jak wpłynęły one na ich codzienne funkcjonowanie? Z czego muszą zrezygnować osoby z kredytem hipotecznym?
Mimo że prezes NBP zapewnił, że "stoi przed państwem jako jastrząb na czele jastrzębi, które tworzą w tej chwili Radę Polityki Pieniężnej", nie uspokoiło to osób, których rata kredytowa rośnie w zastraszającym tempie i jak już wiadomo, nadal będzie rosnąć.
- U mnie wzrost raty o 1000 zł. Jeszcze żyje, ale już wiem, że muszę ograniczyć budżet i wydatki, bo to będzie dalej rosło. Na pewno zrezygnuje z wakacji, diety pudełkowej, ograniczę przyjemności dziecku itp. Zamierzam nadpłacać nawet małe kwoty, żeby zmniejszać ratę i przetrwać ten czas - mówi Marek.
Pani Katarzyna stwierdza: - Ogólnie żyło mi się dobrze, ale teraz już muszę ograniczać się, gdzie się da i nadpłacać - to chyba jedyne rozwiązanie. Nie jestem z tego powodu szczęśliwa, ale trudno, muszę z tym żyć. Tyle, że nie brałam kredytu "pod korek" (pod korek - nie mając zapasu finansowego - przypis red.).
- Nie rozumiem ludzi, którzy z takim luzem podchodzą do tego, że im rata tak rośnie - dziwi się Michał. Niezależnie od tego, czy mnie stać, czy nie, wkurza mnie to że muszę 1 000 zł więcej oddawać co miesiąc.
Monika podchodzi do tematu sceptycznie. "Jeśli ktoś wziął kredyt z rozsądkiem, to z niczego nie musi rezygnować. Gorzej, jak ktoś "zakredytował" się pod korek, bo bank "dał"- pisze, krytykując osoby, które nie wzięły pod uwagę możliwości wzrostu najniższych w historii podczas pandemii stóp procentowych.
Rodzina Karola, mimo dobrej sytuacji finansowej, również musi zrezygnować z niektórych przyjemności: "My oszczędzamy na rezygnacji z zamawiania jedzenia, wyjść do restauracji, wakacje krajowe i bez weekendowych szaleństw typu Aquapark czy fajny wyjazd rodzinny do dobrego hotelu z basenem. Po prostu skromniej" - komentuje sytuację Karol.
Nawet osoby z zapasem gotówki muszą rozważyć różne scenariusze podwyżek. Agnieszka nie brała kredytu "pod korek", jednak wzrost raty o 1 000 zł sprawił, że jej rodzina nie będzie w stanie odłożyć pieniędzy na remont. Stresuje ją to, mimo faktu, że ma inne nieruchomości, którymi może pokryć kredyt. "Gdyby nie to pokrycie to bym pewnie się na kredyt nie zdecydowała, teraz z moim charakterem umarłabym ze strachu" - podsumowuje.
Kamil wraz z żoną stwierdził, że kredyt chce spłacić jak najszybciej. Wzrost rat niestety znacznie im to utrudnił. "Wszystkie pieniądze idą na nadpłaty, które robimy co miesiąc. Zrezygnowaliśmy całkowicie z rozrywki, ograniczone są wszystkie zakupy. Spontanicznych zakupów nie robimy od dawna, każdy jest zaplanowany i przemyślany, czy aby na pewno jest niezbędny. Wyjazd wakacyjny skrócony do tygodnia, o ile w ogóle pojedziemy w tym roku. Jeszcze nie zdecydowaliśmy, być może pieniądze odłożone na wakacje pójdą także na nadpłatę kredytu. Bardzo się pilnujemy, oglądamy każdą złotówkę, chcemy jak najszybciej pozbyć się kredytu" - wyznają.
Co zrobić, jeśli nie będzie nas stać na spłatę raty? Doradca kredytowy radzi
- Na chwilę obecną nie mam klientów, którzy mają problem ze spłatą kredytów, jednak dużo osób kontaktuje się w sprawie możliwości przejścia z oprocentowania zmiennego na stałe - tłumaczy doradca kredytowy Tomasz Machowiak. - Po takiej zmianie kredytobiorca płaci przez pięć lat taką samą ratę, określoną podczas podpisywania umowy, bez względu na zmiany stóp procentowych. W związku z tymi stałymi podwyżkami dużo osób woli "na start" zapłacić więcej, jednak mieć pewność, że przez pięć lat ta rata nie wzrośnie i będą mogli spać spokojnie bez względu na podwyżki - dodaje.
Co w sytuacji, kiedy rata kredytowa jest za duża i nie jesteśmy w stanie spłacać jej w takiej wysokości? Możliwości jest kilka. Niektóre banki oferują tzw. wakacje kredytowe - przerwę w spłacie rat na miesiąc, bądź dłużej. - To jest rozwiązanie krótkoterminowe. Jeśli zawieszamy ratę, to musimy liczyć się z tym, że te raty, których nie płaciliśmy, będą doliczone do kapitału, przez co kolejne wzrosną - mówi Tomasz Machowiak. Co, jeśli to nie wystarczy, by stanąć na nogi i zorganizować fundusze na spłatę?
W najczarniejszym scenariuszu zawsze lepiej jest sprzedać nieruchomość we własnym zakresie, niż chować głowę w piasek, nie spłacać kredytu i doprowadzić do licytacji komorniczej. To nikomu nie wychodzi na korzyść
Jak nie doprowadzić do takiej sytuacji? - Przed podjęciem decyzji o wzięciu kredytu hipotecznego, warto pamiętać o tym, żeby mieć bufor finansowy - odłożone pieniądze, które pozwolą na spłatę kredytu nawet przy wzroście raty - radzi doradca kredytowy Tomasz Machowiak.
Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jakie konkretnie decyzje podejmie Rada Polityki Pieniężnej. Wszystko jednak wskazuje na to, że Polacy z kredytami będą musieli jeszcze mocniej zacisnąć pasa.
***
Zobacz również: