Kontrowersyjna reklama agenta nieruchomości podbija sieć. „Seksistowska i niesmaczna"
Miał być żart w stylu „Wilka z Wall Street”, są kontrowersje. Reklama agenta nieruchomości Cezarego Brzoskiego, w której zachęca do zakupu piętra z przeznaczeniem na biuro, wywołała burzliwą dyskusję. Większość internautów krytykuje produkcję za seksizm, Komisja Etyki Reklamy ocenia: reklama może łamać szereg zasad Kodeksu Etyki Reklamy.
"Był Wilk z Wall Street, teraz jest Pan Cezary z Żeromskiego 77", "Brawo! Doczekaliśmy się produkcji, która poziomem żenady przebiła siostry Godlewskie śpiewające kolędy", "Najlepsza antyreklama, jaką w życiu widziałam", "Ten klip to farsa, dobry dla podstarzałych "biznesmenów" z kryzysem wieku średniego, którzy nie zauważyli, że czasy zmieniły się dekadę temu" - to tylko niektóre z komentarzy zamieszczonych pod reklamą sprzedaży biura przy ul. Żeromskiego 77 w Warszawie.
Kontrowersyjna reklama podbija sieć
A wszystko zaczyna się tak: dwie młode recepcjonistki rozmawiają m.in. o nowych paznokciach. Gdy rozlega się dzwonek windy, dziewczyny milkną i wstają. I wtedy w drzwiach pojawia się ubrany w garnitur prezes ( w tej roli Cezary Brzoski).
Mężczyzna przechadza się po korytarzach biura i wchodzi do kolejnych sal i opowiada o ofercie. W każdej z nich znajduje się jakaś dziewczyna - jedna rozciąga się na sportowej macie, inna ćwiczy pole dance.
- Masz tu wiele pomieszczeń, w których możesz bawić się i hałasować do woli - mówi prezes.
Oprócz niego, w filmie pojawia się jeszcze jeden mężczyzna - wytatuowany, opalony kurier. Gdy wchodzi do biura, wymienia z pracowniczkami raczej jednoznaczne spojrzenia. W jednej z ostatnich scen pojawia się również sztuczna papuga, która woła "kup, kup Bielany". Na końcu prezes schodzi do garażu, do swojego drogiego, sportowego samochodu.
Role pracowniczek zagrały profesjonalne modelki, a Cezary Brzoski nie tylko wystąpił w głównej roli, ale jest też współtwórcą scenariusza. Za produkcję odpowiada firma Brevko.
Cezary Brzoski: Miałem odwagę zrobić żart
- Uwielbiam amerykańskie realizacje filmów rynku nieruchomości: Ryan Serhant, Fredrik Eklund, Seth O'Byrne. Lektury ich książek przeczytane kilka lat temu nadały kierunek moim działaniom. Jestem fanem programów TV z serii "Million Dollar Listing New York". Pracowałem 20 lat w dużej korporacji, uczestniczyłem w setkach szkoleń z marketingu. Tylu ludzi szuka złotego Graala, chce zaistnieć i nie może, ja po postu miałem odwagę zrobić żart w stylu "Wilka z Wall Street". Cieszę się życiem i tyle - mówi w rozmowie z Interią Cezary Brzoski.
Brzoski zabrał głos w sprawie reklamy również na swoim Facebooku. Napisał:
"Dwa lata odebranego ludziom życia: chodzenie w maskach, dystans społeczny, depresje, upadłe biznesy, samobójstwa nie nauczyły ludzi luzu ani radości z każdego przeżytego dnia... Teraz boją się wojny, Putina, pisania komentarzy w mediach społecznościowych żeby nie być posądzonymi o bycie trolem. I robią aferę z kawałka kobiecego pośladka w filmie reklamowym. Najbardziej oburzone są kobiety w okowach upiększania i eksponowania urody. W świecie gdzie kobieta bez ładnego ubioru, butów, torebki, zrobionej fryzury, zmiany koloru włosów, makijażu, pomadki na ustach, zrobionych paznokci czuje się mało atrakcyjna i boi wyjść z domu".
Zobacz również: ONZ wzywa, by nie wysyłać Ukrainek do samotnych mężczyzn
"Seksistowska reklama"
Do tej pory film zobaczyło ponad 290 tys. osób. Dyskusja na jego temat nie milknie. Reklama została skrytykowana za seksizm i seksualizację pracowniczek. Nie brakuje komentarzy, że kobiety zostały przedstawione w sposób stereotypowy - są uległe wobec prezesa, który ma władzę. Pojawiają się pytania, czy konieczne było sięganie po właśnie taki język komunikacji i stereotypowe skojarzenia związane z wysokim stanowiskiem?
- Reklama ta w mojej opinii może stanowić podstawę potencjalnych skarg i łamać szereg zasad wymienionych w Kodeksie Etyki Rady Reklamy. Warto zwrócić uwagę przede wszystkim na art. 2(1) Kodeksu, który mówi o prowadzeniu reklamy w poczuciu odpowiedzialności społecznej i zgodnie z dobrymi obyczajami. Jeżeli chodzi o aspekt dyskryminacyjny i godzący w godność kobiet - mamy art. 4 - który zakazuje reklam dyskryminujących - a do takich należy zaliczyć przedstawianie kobiet w sposób uprzedmiotawiający. Ponadto, możemy potencjalnie rozważyć zarzuty wynikające z możliwości naruszenia dobra dzieci i młodzieży w kontekście ich rozwoju psychologicznego. Na to również zgodnie z Kodeksem Etycznym Rady Reklamy muszą zwracać uwagę reklamodawcy - mówi mec. Eliza Rutynowska, arbitrzyni Komisji Etyki Reklamy.
"Seksizm i brak szacunku do kobiet"
- Czasy reklamy w myśl zasady "nieważne jak, ważne, żeby mówili" już dawno za nami. W tym przypadku mamy jednak powrót do przeszłości o co najmniej dekadę lub dwie. W spocie boli nie tylko karykaturalne przedstawienie biznesowego stylu życia i kryzysu wieku średniego, ale przede wszystkim bijący brak szacunku do kobiet i wszelkiej logiki związanej z tematem produktu - komentuje w rozmowie z Interią Joanna Kowieska, PR manager w agencji Insignia.
- Reklamie brak dobrego smaku, a wszechobecny seksizm przywołuje na myśl zupełnie inne skojarzenia, niż film promujący dewelopera. Reklama nie tylko godzi w godność kobiet, ale mocno ją narusza. Mamy tu do czynienia z uprzedmiotowieniem niemal każdej kobiecej postaci i sprowadzeniem roli kobiet do rozmów o paznokciach, pseudo seksownych póz, podziwiania szefa i bycia ozdobą biura. To po prostu seksistowskie i niesmaczne. Jeśli twórcy mieli w zamiarze stworzyć humorystyczny spot wyróżniający się na tle konkurencji, to wyszło im jedynie to drugie - uważa Joanna Kowieska.
Marta Pawlik z agencji Pawlik PR w rozmowie z Interią dodaje: - Chyba tylko jedno da się powiedzieć o tej samozwańczej produkcji: dobrze, że w naszym kraju działają odpowiednie instytucje jak Rada Etyki Reklamy i że to "marzenie" o produkcji filmowej szybko zniknie z eteru.
***
Zobacz również: