Kosmetyki, laurki i vouchery. Nauczyciele szczerze o prezentach na Dzień Nauczyciela
14 października to w Polsce Dzień Edukacji Narodowej, który potocznie nazywany jest Dniem Nauczyciela. Od lat ze świętem związane są prezenty, które uczniowie wręczają swoim nauczycielom. Niejednokrotnie budzą one skrajne emocje, zwłaszcza wśród samych zainteresowanych. Opinie na ten temat wśród pedagogów są różne i trudno znaleźć złoty środek, bo niektóre prezenty naprawdę mogą zaskoczyć.
Spis treści:
Vouchery, czy laurki. Nauczyciele otrzymują rozmaite podarunki z okazji Dnia Nauczycieli
- Pamiętam, że to był trzeci Dzień Nauczyciela w mojej karierze, więc byłam podekscytowana całym wydarzeniem w szkole, zwłaszcza że otrzymałam wtedy wychowawstwo. Nigdy nie zapomnę, jak bardzo się zaczerwieniłam i nie wiedziałam, co mam powiedzieć, kiedy otworzyłam kopertę, którą podarowała mi moja klasa - mówi w rozmowie z Interią Elżbieta, nauczycielka klas podstawowych 1-3 w jednej z warszawskich szkół. Okazało się, że prócz bukietu kwiatów, wychowawczyni dostała także voucher do SPA.
- Nie wiedziałam, jak się mam zachować, bo uważam, że to zdecydowana przesada. Spodziewałam się kwiatów, ewentualnie bombonierki, ale nie czegoś tak kosztownego - opowiada Elżbieta.
To tylko jedna z wielu opowieści nauczycieli, którzy co roku otrzymują podarunki w ramach Dnia Nauczyciela, który tak naprawdę jest Dniem Edukacji Narodowej, a więc jest świętem nie tylko osób pracujących w edukacji, lecz także i uczniów.
Prezenty dawane 14 października, ale też na zakończenie roku szkolnego, nauczycielom, pedagogom, wychowawcom, budzą od lat wiele emocji. Zdania są podzielone zarówno wśród rodziców, uczniów, ale także i w kręgu samych nauczycieli.
Symboliczne okazanie wdzięczności. Gdzie powinna pojawić się granica?
Voucher do SPA faktycznie jest dość kosztownym prezentem, ale trendy w prezentach na przestrzeni lat ulegały zmianom. Kosze prezentowe, prezenty wykonane ręcznie przez dzieci, tradycyjne kwiaty, książki. Wybór jest ogromny i nic dziwnego w tym, że jedne pomysły budzą większe lub mniejsze zdziwienie, a drugie wręcz zachwycają i wzruszają.
- Pierwsze co mi przychodzi do głowy, to pierwszy prezent, którego w ogóle się nie spodziewałam. Kiedy zaczynałam pracę jako nauczyciel zapomniałam, że mam swoje święto. Do dziś mam kwiatuszka wykonanego przez Melisę i jej mamę ze słomki do picia i filcowych elementów. Prosta rzecz, a bardzo mnie ucieszyła, bo wiem, że włożone w to zostało serce - mówi w rozmowie z Interią Marta, nauczycielka wychowania przedszkolnego.
Serca nauczycieli kradną laurki, czy inne symboliczne drobnostki, ale takie, w które dzieci włożyły własną pracę.
- Większą radość sprawiają mi prezenty wykonane przez dzieci lub o wymiarze praktycznym, takie jak zakładka do książki z cytatem, ozdobne pudełeczko - dodaje Marta.
Te z kolei, które budzą zawstydzenie, są najczęściej pomysłem rodziców, którym zależy na docenieniu pedagoga. Niestety, niekiedy mija się to z celem.
- Kiedyś dostałam zestaw drogich kosmetyków i to od jednego rodzica, nie, że cała grupa się składała. Było mi autentycznie głupio, czułam się jakbym przyjęła łapówkę, bo akurat dziecko tej pani wymagało więcej uwagi - opowiada dalej nauczycielka przedszkola.
O prezentach, które mogą być interpretowane jako łapówka, mówi nie tylko Marta, ale i Alicja, była nauczycielka. Dziś zajmuje się pracą niezwiązaną z edukacją.
- Mam szczerą nadzieję, że prezenty w zawodzie nauczyciela zostaną uznane za łapówki, jak w przypadku urzędników czy lekarzy. Są nauczyciele, którzy nie biorą nic; są tacy, którzy oczekują prezentu i są bardzo niepocieszeni, jeśli klasa, w której mają wychowawstwo, nic nie da. Z drugiej strony są rodzice - niektórzy czują przymus kupowania, bo się boją, że nauczyciel się obrazi na całą klasę; inni rodzice się sprzeciwiają, jeszcze inni naciskają na kupowanie, bo liczą na korzyści - nakreśla w rozmowie z Interią problem Alicja, zwracając uwagę na stawianie także i rodziców w niekomfortowej sytuacji.
Istnieje także rozłam między szkołami publicznymi i prywatnymi, a także tymi, które znajdują się na wsiach, średnich i dużych miastach.
W mniej prestiżowych szkołach lub w mniejszych miejscowościach raczej królują tradycyjne kwiaty i bombonierki, ale tam, gdzie szkoła uznawana jest za "elitarną", a rodzice pragną "pochwalić" się sporym nakładem finansowym, pojawiają się niezręczne sytuacje.
- Zakaz prezentów raz na zawsze uciąłby dyskusje o tym jak to nauczyciele rzekomo się dorabiają na tych prezentach - dodaje Alicja.
Jak prezenty wpływają na relację nauczyciel - dziecko. Opinia może zaskakiwać
Okazuje się jednak, że jeżeli nie mówimy o niezręcznych prezentach, a symbolicznych gestach, którym towarzyszą słowa podziękowania za pracę i trud w nią włożony, może być to miły akcent.
Jak takie obdarowywanie z różnych okazji, w tym z okazji Dnia Nauczyciela, może wpływać na relacje uczeń - nauczyciel? W rozmowie z Interią głos w tym zakresie zabrała Paulina Szmit-Puzio, nauczycielka wychowania przedszkolnego i wczesnoszkolnego, terapeutka pedagogiczna dzieci w spektrum, a także pedagog szkolna.
- Mimo tego, że temat jest kontrowersyjny, prezenty poprawiają tę relację, ale głównie dlatego, że nauczyciel czuje się dzięki temu doceniany. Społeczeństwo ma dużą motywację reagować na nasze błędy, rzadko jednak chwalimy, gdy ktoś wykonuje swoją pracę z zaangażowaniem - tłumaczy Paulina Szmit-Puzio.
Można uznać, że podziękowania nie są konieczne, wszak ktoś po prostu wykonuje swoją pracę i otrzymuje wypłatę od instytucji, w której świadczy usługi. Jednak patrząc od społecznej i psychologicznej strony, tworzymy sieć relacji, nawet w tak usystematyzowanym środowisku jak praca, szkoła i docenienie kogoś jest inną formą motywacji, niż wypłata.
Specjalistka podkreśla także, że na przestrzeni lat również zauważyła skrajności w podejściu do prezentów, a także zmieniające się trendy. O ile kiedyś bukiet kwiatów i słodycze były czymś normalnym, to nawet w tym zakresie moda uległa zmianie.
- Kwiaty są zawsze na topie, ale wiem, że są sugestie "Po co kwiaty, jak zaraz zwiędną?". Dobrze więc sprawdzają się kwiaty w doniczce.
Okazuje się także, że podnosząca się w społeczeństwie świadomość dotycząca zdrowego stylu życia wpłynęła także, zdaniem Pauliny Szmit-Puzio, na wręczanie słodyczy.
- Słodycze też wzbudzają coraz większą niechęć. Spotkałam się zatem z owocami i kubkami z dedykacją wypełnionymi dobrymi słowami na każdy dzień. To proste, niedrogie i kreatywne - przekonuje specjalistka.
Co roku im bliżej Dnia Nauczyciela, tym więcej reklam i wpisów internetowych, w których pojawiają się sugestie prezentu. "Top 10 prezentów na Dzień Nauczyciela", a w zestawieniu wieczne pióra, filiżanki, a nawet biżuteria, czy słynne już vouchery.
Tymczasem często nauczyciele wolą zrobionego z bibuły kwiatka, w którego jego uczeń włożył całe swoje serce, niż drogą bransoletkę, za którą musiała zapłacić mama czy tato wychowanka.