Koszmarny clown. Skąd bierze się koulrofobia?
Szeroki, z rozmachem uszminkowany uśmiech — czy kryją się za nim zęby drapieżnika? Czy w wesołych, psotnych oczkach tak naprawdę igra szaleństwo? Czy i wy, słysząc w ciemnej uliczce charakterystyczne "honk, honk", rzucilibyście się do panicznej ucieczki? Podobno ponad połowa ludzi boi się clownów — i nie jest to zjawisko nowe w naszej kulturze. Skąd bierze się ten lęk?
Koulrofobia, czyli strach przed clownami, jest obserwowana u ludzi w każdym wieku, niezależnie od tego, z jakiego zakątka naszej planety pochodzą. Pojawia się w okresie dzieciństwa, może utrzymywać się latami, w różnorakim natężeniu. Choć nie została wpisana do Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD-10, to od jakiegoś czasu jest obiektem ożywionych badań naukowych, mających na celu ustalić jej źródła.
Lepiej bać się inflacji?
Zakładając, że z racji swojego zawodu nieraz miała kontakt z clownami, o koulrofobię pytam Baśkę - przedszkolankę z Oliwy. Jej odpowiedź studzi jednak trochę mój zapał i z pewnością nie wróży dobrze przyszłości tego artykułu.
- Nie wierzę w to. Clown ma przecież bawić, tak czy nie? Więc coś mi tu nie pasuje. To kolejna wydumana społecznie obsesja. Ludzie nie mają co z czasem robić, to siedzą w internecie i sobie szukają problemów. A właściwie to uciekają przed tymi realnymi — inflacji się trzeba bać, bezrobocia, a nie cyrkowców — odpowiada zdecydowanie i ucina temat.
A jednak z badań przeprowadzonych przez naukowców z University of South Wales w Wielkiej Brytanii wynika, że z grupy 987 pytanych uczestników, aż 53,5% stwierdziło, że odczuwa niepokój i lekki lęk przed clownami, a 5% po prostu bardzo się ich boi. Pytam więc kolejne osoby i tym razem trafiam w o wiele ciekawsze rejony ludzkich lęków.
Przeczytaj również: Czemu boimy się węży i pająków?
- Być może nie będę oryginalny, ale w moim przypadku niechęć do klaunów, to efekt zbyt wczesnego obcowania z horrorami. W młodym wieku obejrzałem serial "TO", który odcisnął na mnie sporą traumę, która przetrwała ze mną przez wiele lat. Już jako dorosły próbowałem racjonalizować sobie w głowie, że to jedynie człowiek pomalowany farbą i z czerwonym nosem, ale jednak organizm nadal nie dawał sobie rady, a obcowanie lub widok klaunów sprawiał mi dyskomfort — przyznaje Daniel z Krakowa. Szczęśliwie dla niego clowni nie są codziennym zagrożeniem. Jak się okazuje na o wiele większe ryzyko narażone są dzieci w przedszkolach.
- Mój Oskar zrobił ostatnio prawdziwą scenę rozpaczy i rozwył się w przedszkolu na widok clowna i innego "zabawiacza" w kostiumie Kubusia Puchatka. Naprawdę przypominał te przerażone radzieckie dzieci z memów w necie, które trzyma na rękach zapity, czerwony na gębie Dziadek Mróz. Nie mam pojęcia skąd wziął się u niego ten lęk, taka paniczna reakcja. Jakiś czas potem kupiłam w internecie pluszowego clowna i Puchatka i ostrożnie "przedstawiłam" Oskarowi tych nowych przyjaciół. Trochę niepewny był na początku, ale potem nadał im imiona i polubił się z nimi. Nie wiem, czy wyleczyło to jego fobię, czekam na kolejne odwiedziny clowna w przedszkolu — mówi mi Monika z Chełma.
Oskar i Daniel nie są osamotnieni w swoich lękach, koulrofobia to znane od dawna zaburzenie i wcale nie pojawiło się w kulturze wraz z premierą książki "TO" Stephena Kinga. Jej źródła sięgają dużo, dużo głębiej - aż do naszej podświadomości.
Atawistyczny lęk przed nieznanym
Koulrofobia często interpretowana jest jako jedna z twarzy instynktownego strachu przed nieznanym. Według psychologów jednym z powodów strachu przed klaunami może być ich zwodniczy, przerysowany makijaż. Może on wywołać uczucie niepokoju i dezorientacji u niektórych osób. Kolorowe, powiększone nosy i oczy, a także nienaturalnie szerokie uśmiechy, mogą wydawać się im dziwaczne i nieprzyjemne. Dla niektórych osób, zwłaszcza tych mających problemy z rozpoznawaniem twarzy, czy cierpiących na pewne zaburzenia poznawcze maska clowna może być szczególnie przerażająca.
Jednak nie tylko malowanie twarzy jest tutaj problemem. Klauni często zachowują się w sposób, który może wywoływać instynktowny niepokój u dzieci i dorosłych. Mogą robić nieprzewidywalne ruchy, wydawać dziwne dźwięki, a nawet zachowywać się pozornie agresywnie. Wszystko to sprawia, że osoby, które już mają lęk przed nieznanymi lub nowymi sytuacjami, odczuwają głęboki dyskomfort na granicy przerażenia.
Przeczytaj też: Vera Wang ma 73 lata. "Jest wampirem", piszą internauci
Magiczny archetyp. Obcy w domu
Clowni często pojawiają się w horrorach, thrillerach i innych filmach grozy, w których są przedstawiani jako bezwzględni mordercy i psychopaci. Jak już wspomnieliśmy, w żadnym wypadku nie jest oryginalny (bo któryż jest?) pomysł fabularny Stephena Kinga. Ukryte intencje clownady, niebezpieczeństwa czasu festiwalu, zło kryjące się pod powłoką bezmyślnej, głośnej zabawy to archetyp sięgający bardzo głęboko w kulturę i podświadomość społeczną.
Odwiedziny cyrku dla osób całe życie spędzających w jednym miejscu zawsze był kontaktem z nieznanym — a przez to często niebezpiecznym, mrocznym i być może kryjącym pradawną, zakazaną wiedzę. Doskonałymi przykładami tego ukrytego lęku są wędrowne trupy cyrkowców ze "Stu lat samotności" Gabriela Garcii Marqueza i z "Something Wicked This Way Comes" Raya Bradbury'ego, a także średniowieczny taniec okresów sacrum i profanum.
To znów powrót do strachu przed nieznanym — ale tym razem na innym podłożu. Strachu przed przedstawicielem innego świata, który zaburza swoją tymczasową obecnością stabilny porządek naszego życia.
Tymczasem badania nad strachem przed clownami nadal trwają. Być może przyniosą jeszcze jakieś niespodziewane odkrycia. A może nie. Honk, honk.