Kryształy z PRL-u biją rekordy. Sprawdź, czy masz w domu skarb
Moda na styl vintage i powracająca popularność popkultury PRL-u sprawiła, że przedmioty, które ozdabiały mieszkania jeszcze kilkadziesiąt lat temu, dziś są nie lada gratką dla kolekcjonerów. Użytkowe i dekoracyjne misy, wazony, zastawy cieszą się rosnącą popularnością i tak samo rosnącymi, rekordowymi wręcz cenami.
Za co kochamy PRL? Można wymienić wiele powodów, lecz w pierwszym momencie myślimy o sentymencie, kolorach odczarowujących szarą rzeczywistość, oryginalność i ponadczasowość. Czasami kojarzy nam się z kiczem, jednak kto go nie usprawiedliwi, gdy w grę wchodzi tak wysoka stawka, jaką jest renesans tej prawdziwie wyjątkowej epoki we wzornictwie, architekturze, modzie i wystroju wnętrz? Ta ostatnia kategoria przeżywa prawdziwe zatrzęsienie. Szklane i kryształowe przedmioty, które w PRL-u zdobiły domy i mieszkania kojarzyły się niegdyś z luksusem, później były raczej oznaką kiczu, lecz teraz znów przeżywają swój złoty wiek.
Piękno przedmiotu użytkowego
Kolekcjonerzy sztuki użytkowej PRL-u polują zarówno na szklane i kryształowe przedmioty zdobiące niegdyś polskie mieszkania, jak i na przedmioty, które wyszły spod ręki najznamienitszych designerów. Warto przy tej okazji poznać pojęcie art déco, czyli stylu w sztuce, którego główną agendą było poszukiwanie piękna w sztuce użytkowej. Choć czas jego największego rozpowszechnienia przypada na lata 1919-1939, to w czasach PRL-u misy, wazony czy meble w dalszym ciągu nawiązywały do klasycyzującego geometryzowania i perfekcyjnego wykonania.
Ceny i jak nie dać się oszukać
Wazony, patery i misy zaprojektowane w latach 60., 70. i 80. ubiegłego wieku w Polsce czasami osiągają zawrotne ceny. Np. za wystawiony na jednym z portali zestaw składający się w misy, cukierniczki i wazonu trzeba zapłacić ok. 1,2 tys. zł. Z drugiej zaś strony, po wpisaniu hasła "kryształowa misa PRL" można spokojnie znaleźć piękne przedmioty, które będą nas kosztowały od 30 do 100 zł.
Od czego zatem zależą ceny i jak nie przepłacić?
- W tytułach aukcji i ogłoszeń można znaleźć wiele słów-wytrychów, które mają zwabić klienta, a część także nabrać. Modne jest szkło Zbigniewa Horbowego, więc wiele szkła dmuchanego podpisane jest nazwiskiem tego projektanta. Dużo osób poszukuje szkła z Ząbkowic, więc wiele szkła prasowanego sprzedawana jest jako "Ząbkowice" lub "Drost", bo to nazwisko dwójki projektantów pracujących wiele lat dla tej huty. Ceramika to "new look" czy "pikasiak". W przypadku mebli takie słowa-klucze, to "patyczaki", "mid century" czy "art deco". Inne słowa przyciągające kupujących to "design PRL", "PRL", "vintage", "retro". Myślę, że sporo ludzi się na to łapie. Jest troszeczkę snobizm na meblowanie się w PRL-u, więc ludzie, którzy chcą mieć takie przedmioty, a nie odrobili lekcji i nie potrafią odróżnić ciekawego mebla od zupełnie przeciętnego, bazują na opisach sprzedających. Warto więc poświęcić chwilę i zgłębić temat, szczególnie jeśli mamy zamiar wydać sporą kwotę. Przy mniejszych można uczyć się na błędach - mówiła w wywiadzie dla Styl.pl Katarzyna Jasiołek, która regularnie pisze do tytułu branżowego "Szkło i Ceramika" i pisuje katalogi, których tematyką jest dizajn i wzornictwo.
Największe emocje wzbudzają oczywiście te przedmioty, które wystawiane są w internecie na popularnych portalach. Okazuje się jednak, że to jeden z najgorszych możliwych sposobów na uczciwy zakup PRL-owego souveniru. Przy rosnącym zainteresowaniu przedmiotami PRL-u na rynku jest coraz więcej podróbek, które od oryginałów odróżnić potrafią często jedynie specjaliści wyposażeni w fachowe narzędzia lub wytrawni kolekcjonerzy, którzy siedzą w temacie od dawna.
Czy masz w domu skarb?
Warto jednak odwrócić sytuację i zastanowić się, co byśmy zrobili, gdyby na naszym strychu znalazło się piękne szkło Zbigniewa Horbowego. Ozdobiłoby ono nasze wnętrze, czy zasiliło nasz portfel?
Jeśli chcemy sprzedać szklany lub kryształowy przedmiot z PRL-u, warto zasięgnąć porady kogoś, kto na tym temacie zjadł już zęby. Sprawdzi on, czy przedmiot jest oryginalnym dziełem, jaka jest jego wartość rynkowa oraz kiedy i komu go sprzedać. Nie warto wystawiać perełek z PRL-u na własną rękę. Bowiem co jeśli być może nawet nie wiemy, że trzymamy w dłoni prawdziwy skarb?