Krzykacze vs cisi profesjonaliści. Czym jest fenomen grzybobrania?
Grzybobranie łączy w sobie elementy kultury, folkloru, miłości do przygody i nauki. Tajemnicze okazy, które można spotkać w lesie, inspirują do dalszych wypraw, a ludowe wierzenia dodają grzybom magicznego uroku. Historie z leśnych polan pokazują, że zbieranie grzybów potrafi też… uderzyć w polski sport. Jednak wszystko po kolei.

Wśród nas znajdzie się niejeden, który zbieranie grzybów traktuje nie tylko jako jesienne hobby, lecz wręcz element polskiej tożsamości. W wielu rodzinach sztuka rozpoznawania grzybów była przekazywana z pokolenia na pokolenie - dziadkowie uczyli wnuki, które okazy są jadalne, a których należy unikać. Jak mawiają leśnicy, grzybobranie jest pasją uprawianą przez cały rok, ale to właśnie jesienią staje się swoistym świętem.
Dziś, gdy w lasach pojawiają się pierwsze borowiki i podgrzybki, z Polaków ulatnia się duch fanów piłki nożnej, a wstępuje uwielbienie dla drugiego "narodowego sportu".
Wiele osób wyrusza na leśne ścieżki dla czystej przyjemności obcowania z naturą i odpoczynku od codzienności. Długie spacery, szelest liści, zapach mchu - to dla wielu forma terapii i sposób na wyciszenie. Ta pasja ma również wymiar ekonomiczny - na targach można spotkać sprzedawców oferujących świeże borowiki czy rydze, a rzadkie gatunki osiągają wysokie ceny. Jednak prawdziwa magia grzybobrania tkwi w opowieściach, tajemniczych okazach i sekretnych trikach, które przekazuje się szeptem między drzewami.
Magia i folklor leśnych mateczników - tajemny świat grzybni
Historia grzybobrania w Polsce stoi mitami i ludowymi wierzeniami. Grzyby przez wieki uważano za istoty z pogranicza światów - wyrastające nagle, ukryte pod mchem i liśćmi, nie dawały się łatwo znaleźć, niczym magiczne istoty.
Wierzono, że pojawiają się nocą i są częścią świata snów. Stąd ich ludowe nazwy: "czarcie jaja" czy "szatany" - nawiązujące do złowieszczych sił. Czasami obfitość grzybów interpretowano nawet jako zły omen, zapowiedź śmierci lub wojny.
"Mamy takie przekonania, takie wierzenia, że grzyby rosną nocą, a więc są czymś z rzeczywistości snu, nie rosną na naszych oczach. My je dopiero znajdujemy, one rosną zawsze pod naszą nieobecność. W naszej starej tradycji, dziś już mało czytelnej, grzyby wiążą się z czymś, co przypomina wędrówkę po śnie, po innym świecie" - mówił profesor Roch Sulima, antropolog kultury w rozmowie z "Tygodnikiem Powszechnym".
Grzyby zajmowały też ważne miejsce w dawnej medycynie ludowej. Kapelusze borowików przykładano na wrzody żołądka, polipor brzozowy miał wzmacniać odporność, a namoczone w mleku plastry grzybów stosowano na rany. Niektóre gatunki, takie jak trufle, uznawano za afrodyzjaki.
Krótki atlas grzybów niezwykłych
Jeśli chodzi o kolorystykę, to większość jadalnych grzybów to straszni nudziarze w brunatnym czy brązowym odcieniu. Ale polski las kryje też prawdziwie egzotyczne gatunki.
Koźlarz czerwony i krasnoborowik ceglastopory zniechęcają niewprawnych grzybiarzy intensywnym czerwonym kolorem kapelusza i trzonu. Niebieskozielony pierścieniak grynszpanowy wygląda niczym stworek z "Muminków"; po deszczu jego śliski kapelusz lśni, a przed przygotowaniem trzeba go obrać ze skórki.
Lakówka ametystowa - drobny fioletowy grzybek - traci barwę podczas gotowania, lecz na leśnym runie przypomina koral z głębin. Co jeszcze ciekawsze, jako grzyb łasy na związki azotu, często spotykany jest również na… cmentarzach.
Kolejnym "dziwakiem" jest goździeniec fioletowy - grzyb o ogórkowym posmaku. Ze względu na jego rzadkość zaleca się go jedynie podziwiać, a nie zbierać. Inne egzotyczne znaleziska to wilgotnica papuzia, zmieniająca kolor z zielonego na żółty, lecz nie nadająca się do spożycia, oraz czarka szkarłatna, która pojawia się już w lutym jako intensywnie czerwona "czarka" na martwym drewnie.
Warto pamiętać, że w polskich lasach występuje około 1400 gatunków jadalnych grzybów, a przeciętny zbieracz rozpoznaje jedynie około 15-40 z nich. Ten ogromny niewykorzystany potencjał to pole do nauki i odkryć.
Polski sport cierpi przez grzyby

Niejednokrotnie grzybobranie przybiera formę rywalizacji - liczą się spostrzegawczość, znajomość "miejscówek", a także spryt w omijaniu konkurencji. W tych zawodach biorą udział zasadniczo dwa typy leśnych zbieraczy - spotkamy więc "cichych profesjonalistów", którzy w milczeniu zapełniają wiadra, i "krzykaczy", którzy głośno nawołują krewnych i narzekają na pajęczyny oraz mrówki.
Choć jesienny sezon grzybowy dopiero się rozpoczął już niesie ze sobą pierwsze "ofiary". Jedną z nich jest polska reprezentacja siatkówki.
- Jeszcze w połowie września wybrałam się z moim tatą (i psem) na pierwszy "grzybowy oblot" w okolicach naszej działki niedaleko Końskich. Poranne podchody zakończyły się spektakularną klapą, żadnych grzybów - nawet tych niejadalnych. Wróciliśmy do domku, a ja zdecydowałam się jeszcze na spacer do sklepu. To był początek… - mówi mi Kalina z Warszawy.
- Po drodze do sklepu, dosłownie raczej "przy" drodze do sklepu, trafiłam na prawdziwy zagon podgrzybków. Dwadzieścia dwa grzyby, z czego cztery naprawdę dorodne. Wracałam z tym naręczem wielce dumna. Tymczasem tato miał w planach oglądać mecz siatkówki. Niestety duma nie pozwoliła. Popatrzył pięć minut na sportowców, zgasił tv, stwierdził "tak być to nie będzie" i pojechał w miejsce mojego wielkiego odkrycia. Po czym kolejne trzy godziny spędził w okolicznych lasach, skąd (szczęśliwe dla mnie) przytaszczył kolejne 30 sztuk grzybów przeróżnych - śmieje się Kalina.
Tym samym polscy siatkarze stracili jednego kibica na rzecz słynnej grzybowej rywalizacji na łonie rodziny. Ile jeszcze było takich przypadków? Nie wiadomo.
Sekrety doświadczonych grzybiarzy

Doświadczeni zbieracze znają tajne triki, które zwiększają szanse na bogate zbiory. Podstawowa zasada brzmi: "patrz w górę, a nie tylko w dół". Grzyby tworzą tak zwaną mikoryzę z korzeniami drzew, dlatego warto nauczyć się, które gatunki współpracują z jakimi drzewami. Maślaki znajdziemy zwykle pod sosnami, borowiki i rydze pod świerkami, podgrzybki pod dębami i bukami, a kurki w mieszanych lasach sosnowo‑brzozowych.
Kolejnym sekretem jest odpowiedni moment. Grzyby pojawiają się masowo po deszczu - zwykle 2-3 dni po opadach. Wielu grzybiarzy wyrusza o świcie, zanim inni zdążą przeszukać ulubione miejsca.
W sezonie wiosennym można znaleźć smardze, w czerwcu-lipcu koźlarze, kurki i maślaki, w sierpniu-wrześniu borowiki i podgrzybki, a w październiku-listopadzie opieńki i boczniaki.
Wyposażenie ma znaczenie: wiklinowy kosz lub przewiewne wiaderko pozwalają grzybom oddychać, nożyk z pędzelkiem ułatwia odcięcie grzyba i oczyszczenie go na miejscu, a długie spodnie i odpowiedni spray chronią przed kleszczami. Grzyb nie powinien być wyrywany - najlepiej delikatnie go wykręcić lub przeciąć u podstawy, aby nie uszkodzić grzybni.
Mimo rosnącej popularności grzybobrania wciąż popełniamy błędy. Najpoważniejszy to brak wiedzy - zbieranie nieznanych grzybów może mieć tragiczne skutki. Niektórzy ufają ludowym metodom rozpoznawania "trujaków", ale to błąd; lepiej korzystać z atlasów lub aplikacji.
Nie należy zbierać bardzo młodych okazów, bo trudno je zidentyfikować, ani starych, bo mogą kumulować toksyny i bakterie.
Ważne jest też odpowiednie przechowywanie: plastikowe torby są zabronione, gdyż brak wentylacji sprawia, że grzyby szybciej się psują. Zbiory należy przerobić w ciągu doby, inaczej stracą świeżość.
Grzyby działają jak "gąbka" - chłoną zanieczyszczenia z otoczenia. Dlatego nie zbierajmy ich w pobliżu dróg, zakładów przemysłowych czy wysypisk. Pamiętajmy także o przepisach: w parkach narodowych i rezerwatach zbieranie jest zakazane, a za łamanie zakazu grożą wysokie mandaty. W prywatnych lasach wypada zapytać właściciela o zgodę.
Zmiany klimatyczne i przyszłość grzybobrania. "Śpieszmy się zbierać grzyby…"?
Klimat wpływa bezpośrednio na grzyby, ponieważ do owocnikowania potrzebują odpowiedniej wilgoci i umiarkowanej temperatury. Wiosną 2024 r. borowiki pojawiły się wyjątkowo wcześnie - już w kwietniu - dzięki wilgotnej zimie i letnim temperaturom.

Eksperci przewidują, że wraz z ociepleniem sezon będzie się przesuwał nawet na marzec. Z jednej strony badania prognozują, że produkcja owocników może wzrosnąć o 23-93 proc. do końca stulecia, bo sezon wegetacyjny będzie dłuższy.
Z drugiej - ocieplenie powoduje susze, które hamują wzrost grzybów. Już w lecie 2024 r. grzybiarze narzekali, że z powodu suszy ich zbiory były mizerne, a znalezione grzyby często spleśniałe.
Zmiany klimatu wpływają również na skład naszych lasów. Sosny i świerki, z którymi powiązane są borowiki, maślaki i kurki, mogą zostać zastąpione przez buki, dęby i jodły.
Oznacza to, że w przyszłości w koszyku grzybiarza mogą pojawić się inne, dziś mniej popularne gatunki. Niedostatek regularnych opadów i wysoka temperatura sprawią, że grzybów będzie mniej. Grzybnia może przejść w stan hibernacji, a część gatunków zniknie wraz ze swoimi drzewiastymi partnerami. Przyszli grzybiarze będą musieli dostosować się do nowych warunków, szukając okazów w innych porach roku i w zmienionych siedliskach.
Niezależnie od tego, co przyniosą kolejne lata, warto zachować w sobie ducha grzybobrania - uważność na naturę, cierpliwość i szacunek do lasu.