Nawet 12 tys. zł na miesiąc. Oferty pracy sezonowej w Polsce zaskakują
Nawet 12 000 zł na miesiąc — tyle można zarobić w tym roku w popularnych kurortach. Sprawdzamy oferty i rozmawiamy z pracownikami sezonowymi.
Lato prawie w pełni, a w tym okresie rośnie popyt na pracowników sezonowych. Przeglądając propozycje pracy na profilach społecznościowych, można zauważyć, że w tym roku to pracodawcy robią wszystko, by zainteresować potencjalnych pracowników swoją ofertą.
Szczególne zapotrzebowanie na dodatkowe ręce do pracy mają właściciele biznesów w miejscowościach turystycznych, głównie nad morzem i w górach, ale nie tylko. Oprócz niemałego wynagrodzenia pracownicy często mogą liczyć na darmowe noclegi i wyżywienie. Są nawet oferty sugerujące, że praca sezonowa jest perfekcyjnym połączeniem zarabiania z wakacyjnym wypoczynkiem.
Sektor gastronomiczny potrzebuje rąk do pracy
Poszukiwani są głównie pracownicy sektora gastronomicznego. Kucharze mogą liczyć na wynagrodzenie od 8000 zł do 12 000 zł brutto, a pomocnicy kuchenni na 7000 zł miesięcznie. Mile widziani są także sprzedawcy lodów, barmani, asystenci barmanów, kelnerzy i pracownicy smażalni ryb. Zajęcie znajdą również osoby, które chcą zająć się handlem obnośnym na plaży — tu zarobek zależy od zaangażowania, a stawki wahają się od 150 zł do nawet 450 zł za dzień.
— Kto chce pracować, ten zarobi — mówi Ania, pracownica sezonowa w jednym z nadmorskich pensjonatów. Ania od września będzie uczennicą czwartej klasy technikum gastronomicznego. W tym samym miejscu pracowała już w zeszłym roku.
— W maju zeszłego roku właścicielka pensjonatu, w którym pracuję, przysłała ofertę dla pełnoletnich uczniów naszej szkoły. Poszukiwała młodych pracowników poprzez dyrektorów techników w całej Polsce. Zgłosiłam się i nie żałuję. Pracowałam jako pomoc kuchenna i dobrze zarobiłam. Noclegi i wyżywienie miałam gratis, więc nic nie wydałam na siebie. Pieniądze przeznaczyłam na zakup samochodu. — mówi z dumą Ania.
W tym roku Ania nie musiała szukać pracy — oferta sama ją znalazła. — Pani Joanna z pensjonatu dzwoniła do mnie już w marcu, żeby zapytać, czy w tym roku też chcę pracować. Przedstawiła mi propozycję umowy — w tym roku zarobię nawet więcej, bo około 6000 zł na rękę, ale chcę też brać nadgodziny, więc może wyciągnę dodatkowych kilkaset złotych? — zastanawia się Ania.
Polskie hotele rekrutują nawet w Afryce
Pracę sezonową znaleźć można również poza gastronomią. Hotele poszukują recepcjonistów, pracowników obsługi gości i osób do sprzątania pokojów. Braki załogi w niektórych hotelach są tak duże, że właściciele decydują się na zatrudnianie pracowników z Indonezji, Filipin, a nawet Ghany.
Jest też zapotrzebowanie na sprzedawców w sklepach spożywczych, pracowników salonów gier i animatorów zabaw dla dzieci. Stawki oscylują między 5000 a 6000 zł na rękę, ale zdarzają się też wyższe. Patryk, student germanistyki, pracuje jako recepcjonista w średniej wielkości hotelu położonym w jednej z nadmorskich miejscowości.
— Wielu pracodawców poszukuje osób do dwudziestego szóstego roku życia i takich, którzy się uczą. Wtedy mogą zawrzeć korzystniejsze dla nich umowy, ale też więcej ryzykują, bo jak wynika z moich obserwacji, to właśnie młodsze osoby są częściej nieodpowiedzialne. Zdarza się, że potrafią rzucić pracę już po pierwszym dniu, bo coś im nie odpowiada, lub jest zbyt ciężko. Jeśli o mnie chodzi, to nie narzekam, bo już w szkole podstawowej ciągnęło mnie do zarabiania na własne kieszonkowe, choć nie musiałem. W siódmej klasie zbierałem owoce leśne i trochę kasy wpadło. Gdy skończyłem 18 lat, to zawsze w wakacje starałem się znaleźć jakiś dodatkowy zarobek. Pracowałem na przykład przy zbiorach malin, ale nie ukrywam, że to ciężki kawałek chleba. — zwierza się Patryk.
Praca w hotelowej recepcji okazała się dla Patryka strzałem w dziesiątkę. Dobrze zarabia, ma sporo czasu wolnego i może szlifować umiejętności językowe.
— Jestem teraz na drugim roku germanistyki i zaraz po zakończeniu sesji rozpoczynam mój drugi sezon w tym samym hotelu. Pracodawca już w zeszłym roku zaproponował mi pracę na kolejne wakacje, gdy tylko zobaczył, że dobrze sobie radzę i nie zawalam obowiązków. Stawkę też w tym roku podniósł, więc liczę, że przywiozę do domu sporo pieniędzy, no i trochę wypocznę — dodaje.
Chłopak ma też kilka rad dla osób poszukujących pracy sezonowej. Jego zdaniem można znaleźć naprawdę dobre oferty, trzeba jednak przestrzegać kilku zasad.
— Po pierwsze nigdy nie podejmuj pracy bez umowy. Wszystkie warunki muszą być pracownikowi przedstawione jeszcze przed podjęciem obowiązków. Nie ufaj osobom, które stosują triki w rodzaju "dogadamy się na miejscu". Gwarantuję bowiem, że się nie "dogadacie" — okaże się na przykład, że stawka godzinowa jest śmiesznie niska, a ty już przepracowałeś kilka dni i tylko straciłeś czas, bo i tak musisz szukać innej pracy. Czasy tak zwanych "Januszy biznesu" odchodzą już co prawda w zapomnienie, ale jeszcze czasem trafiają się tacy, którzy potrafią wykorzystać naiwność niedoświadczonych lub zdesperowanych osób — ostrzega Patryk.