Nestle boryka się z kryzysem wizerunkowym. Pojawiają się ataki na pracowników
Coraz więcej marek dołącza się do bojkotu, który jest wyrazem solidarności z Ukrainą i sprzeciwem wobec rosyjskiej inwazji. Firmy, które mimo licznych nalegań – zarówno ukraińskich polityków i światowych konsumentów - postanowiły nie zawieszać działalności na terenie Rosji, mierzą się z negatywnymi komentarzami. Jedną z marek, która obecnie przeżywa kryzys wizerunkowy jest bez wątpienia Nestle.
Coraz więcej firm zawiesza swoją działalność te terenach Rosji i Białorusi. Marki, które postanowiły pozostać na tamtejszym rynku, przeżywają obecnie trudne chwile. Od kilku tygodni mierzą się bowiem z falą negatywnych komentarzy. Konsumenci zarzucają im wspieranie agresora.
Jedną z takich firm jest Nestle. Klienci za pośrednictwem mediów społecznościowych od kilku dni wzywają do bojkotu marek należących do koncernu. Liczba negatywnych komentarzy rośnie w zastraszającym tempie.
Co na to Nestle? Wczoraj firma częściowo ugięła się pod naleganiami konsumentów. Poinformowała bowiem, że ogranicza swoją działalność na rynku rosyjskim - wstrzymuje eksport i import niektórych produktów. Nestle postanowiło ograniczyć sprzedaż większości swoich marek. Ze sklepowych półek w Rosji nie znikną jednak: gotowe posiłki dla niemowląt oraz mleko (chodzi o marki Nan, BoboFrut i Gerber, które należą do koncernu). Nestle podjęło także decyzję o ograniczeniu działań marketingowych w Rosji.
Pracownicy Nestle muszą odpierać ataki. Prezes interweniuje
Czy ograniczenie działań na rynku rosyjskim pomoże koncernowi wybielić się w oczach konsumentów? Jak się okazuje, negatywne skutki obecności na rosyjskim rynku odczuwają także pracownicy koncernu. Po sieci krąży mail, który prezes Nestle Polska Artur Jankowski wysłał polskim pracownikom w piątek 18 marca. Wiadomość zawiera instrukcję dotyczącą tego, jak pracownicy powinni postępować w przypadku zetknięcia się negatywnymi komentarzami.
Zdajemy sobie sprawę, że wczorajsze doniesienia medialne dotyczące naszej obecności w Rosji wzbudzają mnóstwo emocji. Na pewno zauważyliście zwiększoną liczbę negatywnych publikacji na temat Nestle, a także wzmianek w mediach społecznościowych. Chcielibyśmy Was uprzedzić, że w najbliższych kilku dniach niestety spodziewamy się nasilenia negatywnych komentarzy. Wiemy, że dla wielu z Was może to być trudna sytuacja
Artur Jankowski poprosił, żeby pracownicy nie wdawali się w internetową polemikę z użytkownikami, którzy atakują ich na portalach społecznościowych. W instrukcji, którą nazwał "LinkedIn Safety", zaapelował również o to, by pracownicy usuwali komentarze, zawierające nieodpowiednie opinie na ich temat - ekstremalne oskarżenia czy prześmiewcze memy. Prezes polecił także, by blokować użytkowników, którzy dopuszczają się pod adresem pracowników hejtu.
Zapewnił także, że firmie szczególnie zależy na bezpieczeństwie i dobrostanie pracowników.
O mailu rozesłanym do pracowników poinformował portal Wirtualne Media. Redaktorzy poprosili o komentarz do sytuacji. Portal zaznacza, że "biuro prasowe nie zakwestionowało jego prawdziwości, co oznacza, że jest autentyczny i został faktycznie wysłany do pracowników przez szefów firmy."
Jak wyglądała zatem odpowiedź biura prasowego?
"W obecnej sytuacji, cechującej się niezwykle wysokim stopniem nasilenia emocji społecznych, nasi pracownicy stali się obiektem ataków, również personalnych, m.in. w mediach społecznościowych. Aby ich chronić i nie narażać na udział w silnie nacechowanych dyskusjach, szef polskiego oddziału przesłał pracownikom firmy informację oraz wskazówki jak chronić się przed hejtem wymierzonym w osoby na ich prywatnych profilach w mediach społecznościowych, szczególnie na LinkedInie. Przypomniał przy tym, że zgodnie z obowiązującymi od ponad dekady procedurami, za formalne reprezentowanie firmy odpowiadają osoby do tego upoważnione - to standardowe rozwiązanie, funkcjonujące w większości firm" - przekazało biuro prasowe Nestle portalowi Wirtualne Media.
***
Zobacz również: