Nie tylko turyński. Zagadkowy całun z Manoppello. Czy to twarz Jezusa?
Relikwie dla wiernych mają ogromne znaczenie. Wielu z nich pielgrzymuje do miejsc, w których się one znajdują. Do dziś jedną z najważniejszych relikwii jest całun turyński. W innym włoskim miasteczku znajduje się jednak nieco mniej znane płótno, które również ma przedstawiać Jezusa Chrystusa. Co wiadomo o całunie z Manoppello?
Kult relikwii
Autentyczność relikwii to do dziś kwestia sporna. Zdaje się, że wielu wiernych nie bierze pod uwagę nauki, która mogłaby stwierdzić ich oryginalność, bo pielgrzymki do miejsc złożenia relikwii nie ustępują.
Kult ten jest przede wszystkim przejawem pobożności chrześcijańskiej i wiary we wstawiennictwo świętych u Boga.
Turyn i Manoppello. Miasta, które skrywają twarz Chrystusa?
Całun turyńskim to lniane płótno, które z dwóch stron przedstawia ludzką postać i odznacza się czerwonymi plamami, które rzekomo są śladami krwi. Mimo licznych badań, całun przechowywany w Turynie nadal stanowi trudną do rozwiązania zagadkę.
To właśnie w ten całun miało zostać owinięte ciało Chrystusa po ukrzyżowaniu. W Manoppello natomiast znajduje się płótno, które ma przedstawiać twarz Jezusa Chrystusa.
Całun z Manoppello
Całun jest niewielkich rozmiarów. Ma zaledwie 17 cm szerokości i 24 cm długości. Jest przechowywany w przeszklonej monstrancji w sanktuarium Volto Santo w Manoppello.
Tkanina ta podobnie jak całun z Turynu wzbudza liczne pytania, na które ciężko uzyskać odpowiedź. Całun przez wielu jest uznawany za chustę św. Weroniki, która miała otrzeć Jezusowi twarz podczas jego drogi krzyżowej. Inne źródła podają jednak, że jest to chusta, która posłużyła do owinięcia głowy Chrystusa po ukrzyżowaniu. Jego wizerunek miał zostać uwieczniony w chwili zmartwychwstania.
Tkanina przez wieki przebyła długą drogę, zanim dotarła do Manoppello przez Kapadocję, Konstantynopol i Rzym. Według świeckich naukowców całun z Manoppello to dzieło malarza, który odwzorował wizerunek zgodnie z zasadami malarstwa sakralnego.
Za jego autentycznością ma jednak przemawiać fakt, że materiał, na którym widnieje twarz Jezusa to bisior, czyli inaczej morski jedwab. Jak podaje "Niedziela", był on niegdyś najdroższą tkaniną, a za sprawą jasnego światła staje się przezroczysty. Ponadto na morskim jedwabiu nie można malować, a w związku z tym wizerunek Chrystusa nie mógł zostać stworzony przez człowieka.
Całun z Turynu a całun z Manoppello
Blandina Paschalis Schlömer jest siostrą zakonną i pionierką badań nad całunem z Manoppello. To dzięki niej naukowcy zaczęli się mu przyglądać. Zwróciła uwagę na pewne podobieństwa między całunem z Turynu a tym z Manoppello. Jej zdaniem, obie tkaniny przedstawiają wizerunek tej samej osoby, a świadczy o tym ten sam układ twarzy oraz poniesionych ran.
Na pierwszy rzut oka jest jednak widoczna różnica między dwoma płótnami, a dokładnie przedstawionymi na nich wizerunkami. Wszystko przez to, że to, że całun z Turynu ukazuje negatyw i osobę martwą, a ten z Manoppello pozytyw i żywego człowieka.
Wiele internetowych źródeł podaje, że wpływ na porównanie dwóch całunów miała mieć również wizja mistyczki Marii Valtorty. Jezus Chrystus miał wyznać jej sposób odkrycia wszelkich podobieństw. Powiedział, by porównano oba płótna za pomocą nałożenia ich na siebie.
O Sanktuarium Świętego Oblicza w tym niewielkim włoskim miasteczku mówi się coraz częściej. W 2006 roku odwiedził je także papież Benedykt XVI. Obecnie do Manoppello pielgrzymują wierni z całego świata, wierząc, że w świątyni ujrzą twarz zmartwychwstałego Chrystusa.
***
Zobacz także: