Nietypowa miłośniczka opalania sieje postrach w norweskich portach
Czy ktoś, kto lubi całymi dniami wygrzewać się na słońcu, może być utrapieniem żeglarzy? Tak, jeśli waży ponad 600 kilo, a opala się najchętniej na jachtach, które wywracają się pod tym ciężarem. Takie właśnie upodobania ma Freya, młoda samica morsa, która w te wakacje chętnie pojawia się w norweskich marinach. Ku rozpaczy właścicieli cumujących tam łodzi.
W tym roku Freya, bo tak ją nazwano - imieniem nordyckiej bogini miłości, płodności i wojny - spędza lato w Norwegii, w fiordzie Oslo. Nie są to jej pierwsze wakacje w portach jachtowych. Jak podaje Norweska Korporacja Nadawców, samica morsa już od 2019 roku jest widywana u wybrzeży Wielkiej Brytanii, Holandii, Danii i Szwecji. Wtedy jednak Freya była znacznie lżejsza i jej obecność nie była tak kłopotliwa dla żeglarzy jak teraz. Wdrapując się na łódź, 600-kilogramowe zwierzę często wyrządza poważne szkody, a zdarza się nawet, że zatapia niewielkie łodzie i pontony.
Zobacz również:
- Dodatkowe 250 zł miesięcznie dla tej grupy seniorów. Pierwszy zastrzyk gotówki już w styczniu 2025
- Znalazł w piwnicy starą skrzynię. Zamarł, gdy zobaczył, co jest w środku
- Obciążają kręgosłup i powodują ból pleców. Torby na kółkach nie tak bezpieczne, jak się wydaje
- Nowe największe miasto w Polsce powstanie na Śląsku. Ma być większe od Warszawy
W wodach w pobliżu stolicy Norwegii pojawiła się 17 lipca. I od razu skupiła na sobie uwagę turystów, których rozczulał widok drzemiącego olbrzyma. W sieci zaroiło się od zdjęć i filmiki z Freyą w roli głównej - jak drzemie lub się wygrzewa na słońcu, jak goni kaczki i łabędzie albo wdrapuje się na łodzie, a nawet jak je podtapia lub przewraca. Jeden z największych norweskich dzienników, “Verdens Gang", na swojej stronie internetowej transmituje na żywo każdy ruch samicy.
Poczynania morsa na bieżąco monitoruje też Norweska Dyrekcja Rybołówstwa. I codziennie publikuje w internecie komunikaty na temat Freyi. Przede wszystkim przestrzega przed zbliżaniem się do niej.
- To dzikie zwierzę ważące ponad 600 kg, które niekoniecznie jest tak powolne i niezdarne, jak mogłoby się zdawać
- czytamy w niemal każdym komunikacie.
Prosi się także o zaniechanie pływania wpław, na kajakach i innym tego typu sprzęcie w jej pobliżu.
- Mors śpi przez 18-20 godzin dziennie. Kiedy jest niepokojony przez ludzi i nie może sobie pozwolić na wypoczynek, którego potrzebuje, może poczuć się zagrożony i zaatakować. Osoby znajdujące się w pobliżu mogą prowokować niebezpieczne sytuacje
- ostrzegają urzędnicy.
Jednocześnie od początku stanowczo zapewniają, że uśpienie olbrzymiego ssaka brane jest pod uwagę wyłącznie jako ostateczność w sytuacji wyjątkowego zagrożenia.
W środę 27 lipca Norweska Dyrekcja Rybołówstwa poinformowała, że jest gotowa do relokacji Freyi, gdyby to było konieczne.
- Sytuacja jest spokojna i na podstawie dotychczasowych obserwacji nie ma powodu, aby podejmować inne działania. Uważnie śledzimy sytuację i jesteśmy przygotowani na wypadek, gdyby relokacja stała się konieczna. Najlepiej jednak, jeśli natura zadziała sama i Freya oddali się od obszarów, w których jest dużo ludzi
- czytamy w komunikacie.
Wygląda więc na to, że gościnni Norwedzy pozwolą Freyi spokojnie dokończyć wakacje i zaczekają, aż sama uda się w swoje rodzinne strony.
Zobacz również: