Nikt mi nie wmówi, że czarne jest czarne
On jest dobry czy zły? - pytała moja córka, gdy była mała i oglądała film albo czytałam jej książkę. Zawsze chciała to wiedzieć, gdy pojawiał się nowy bohater. A ja na mocy swojego autorytetu orzekałam, co czarne, a co białe. W przypadku bajek czy westernów nie było to trudne. W życiu wszystko jest bardziej skomplikowane.
"Za nami przecież 17 lat narastania patologii. Nie da się zaprowadzić rewolucyjnych zmian w kilka miesięcy" - wytłumaczył mi premier na łamach "Faktu". Podbudowana jego słowami pisałam dalej, że budujemy IV Rzeczpospolitą. Układ się broni zajadle, jeszcze łeb podnosi, ale odkąd jest koalicja, która głosuje jak jeden mąż albo front jedności narodu wszystko udaje się przepchnąć. Zmiany ordynacji, poprawki w konstytucji, ustawy, które umacniają władzę.
Drobne rysy pojawiły się jedynie z powodu pana Leppera, od którego zależy najwięcej, choć nie został jeszcze prezydentem. Nie wiem tylko, po co ta reszta Sejmu, skoro jej głos nie ma najmniejszego znaczenia, a my wszyscy musimy na nich płacić. Wydatki i tak są niemałe. Sam tylko premier Giertych jeździ dwiema limuzynami. A premier Lepper może być w kilku miejscach naraz, bo od czego są samoloty?
Miało być tanie państwo, ale koszty tak wzrosły, że nikt już o tym nie mówi. O tych 3 milionach mieszkań też nie, bo PiS nie ma do tego głowy. Zajmuje się lustracją i dekomunizacją, bo nim się zacznie budować, trzeba wszystko rozwalić do końca. A mimo to słychać słowa krytyki. Taki nasz naród, krytykantów tu nigdy nie brakowało.
Weźmy Platformę Obywatelską. Sama wszystkiemu winna, a co rusz coś jej się nie podoba. Nawet w spocie reklamowym w złym świetle pokazuje pana premiera. Ale co się dziwić, skoro tylu tam wykształciuchów. Nie wiesz, Julka, kto to są wykształciuchy? A widzisz, nie tylko wy, młodzi, tworzycie nowe słowa. Pan Dorn też potrafi dodać nową końcówkę. Taką jak w komuchach. Od razu widać, że dotyczy wroga.
Chodzi o tych, co niby mają jakąś wiedzę, bo się wykształcili, ale co z tego? Od tego tylko małpi rozum się robi, co słusznie nam pan Ziemkiewicz na łamach "Dziennika" wytykał. A opozycja to już są takie całkiem małpy medialne, co też w "Dzienniku" wykazał prof. Legutko w swojej godnej profesora analizie. Autorytety padają teraz szybciej niż pomniki Lenina na progu III RP, ale powiedzmy sobie szczerze: co to były za autorytety? Jakieś elitki i łże-elity.
Ubecy w teczkach wszystko opisali, a my na łamach "Dziennika" mogliśmy przeczytać, jak nasi bohaterowie prowadzili się w tym podziemiu. Płyty kradli, żony zdradzali. A Jacek Kuroń niby taki święty, a pan Giertych bezkarnie porównał go do Targowiczan. Tylko Zyta Gilowska została oczyszczona. Nieeleganckie uzasadnienie wyroku pan prezydent trafnie skomentował przypomnieniem, z jakich to środowisk sędzia Mojkowska się wywodzi. Tak ją zgrabnie załatwił, jak kiedyś Kurski Tuska tym dziadkiem w Wehrmachcie.
Za to z aferą billboardową to Kurski się chyba pomylił, ale przecież ten tylko się nie myli, co nic nie robi. A PiS cały czas działa. Już nie tylko Ministerstwo Spraw Zagranicznych, ale chyba wszystkie urzędy i instytucje życia publicznego zostały odzyskane. Wszędzie swoi ludzie. Jeszcze tylko trzeba wygrać wybory samorządowe, co załatwi zmiana ordynacji. Media też już przejęte. Ale nie można mówić o braku pluralizmu, skoro w publicznym radiu nawet opcja antysemicka jest reprezentowana w osobie pana Michalkiewicza. A jak dobrze pójdzie, to w konstytucji będzie zapis o ochronie życia od poczęcia. Nie, nie podsyci to nieufności, walk, nienawiści, bo nikt nie będzie nikogo o nic pytał.
Nim wrócisz, już będzie po wszystkim. Zgwałcone czternastolatki będą musiały rodzić dzieci, bo cóż znaczy ich życie przy Życiu Poczętym? W demokratycznych wyborach wybraliśmy PiS i już starczy tej demokracji, resztę załatwi za nas koalicja. Więc u nas wszystko dobrze. Nie słuchaj, co tam gadają, i nie daj sobie wmówić, że czarne jest czarne, jak zalecał pan premier, pod którego wodzą zmierzamy do Wolski. Mam nadzieję, że nie jest to proces nieodwracalny.
Hanna Samson
Od redakcji: Mamy ogromną przyjemność powitać w gronie felietonistów INTERIA.PL Panią Hannę Samson, której bardzo dziękujemy za przyjęcie naszej propozycji. Od dzisiaj co wtorek na stronach serwisu Kobieta będziecie mogli czytać kolejne felietony z cyklu "Wojna żeńsko-męska".
Hanna Samson - pisarka. Debiutowała w 1996 roku powieścią psychologiczną "Zimno mi, mamo". Jej kolejne książki to: "Pułapka na motyla", "7 opowiadań o miłości i jedno inne", "Miłość. Reaktywacja", "Wojna żeńsko-męska i przeciwko światu" (okrzyknięta pierwszą kobiecą powieścią pornograficzną w Polsce, w rzeczywistości okazała się satyrą na naszą rzeczywistość) oraz "Pokój żeńsko-męski na chwałę patriarchatu" - przewrotna komedia feministyczna z PiS-em w tle. W zbiorze "Pikanterie. Opowiadania miłosne" znajdziecie również rozdział przez nią napisany.