Nowy trend nad polskim morzem. Czegoś takiego nie widzieli najstarsi plażowicze
Oprac.: Aleksandra Tokarz
Chociaż parawanów na polskich plażach wciąż nie brakuje, turyści wypoczywający nad Bałtykiem coraz częściej przecierają oczy ze zdumienia. Bo podczas gdy piasek niemal do ostatniego skrawka zajęty jest leżakami i ręcznikami, w nadmorskich miejscowościach wciąż nie brakuje wolnych miejsc noclegowych. "Jak to się dzieje?" – pytają internauci. Nowy trend szokuje nawet najstarszych plażowiczów.
Gdy kalendarz wskazał początek wakacji, Polacy zgodnie chwycili za walizki i ruszyli na letni wypoczynek. Spora rzesza rodaków, jak co roku, obrała swój ulubiony kierunek - Bałtyk.
Zachęceni sprzyjającą w tym roku pogodą turyści, korzystają z uroków polskiego morza do cna. Plaże wypełnione są niemal po brzegi, a chociaż plażowicze rozkoszują się ciepłem piasku i szumem fal, muszą również, niezmiennie, pogodzić się z krajobrazem parawanów.
To jednak nie ten widok dziwi dziś plażowiczów najmocniej. Bo chociaż na piasku trudno znaleźć choćby niewielką, wolną przestrzeń, w nadmorskich kurortach wciąż nietrudno o znalezienie wolnych miejsc noclegowych. Przedstawiciele portalu Na Mierzeję zamieścili na TikToku wymowne wideo. Internauci nie mogą uwierzyć.
Nowy trend nad polskim morzem? "Era jednodniowych turystów"
"Jak to się dzieje? Plaże pełne, parkingi pełne, a noclegów... pod dostatkiem" - zastanawiają się w sieci przedstawiciele lokalnego portalu Na Mierzeję. "Era jednodniowych turystów" - dodają, publikując na TikToku nagranie z jednej z polskich plaż.
Tłok to mało powiedziane? Internauci mają jednak swoje spostrzeżenia. Tymi nie omieszkali podzielić się w komentarzach. Podczas gdy jedni zdają się przyjmować podobne, nowe przyzwyczajenia turystów ze spokojem, inni z lekkim wzburzeniem wskazują na obowiązujące, wysokie ceny nad polskim morzem - to właśnie w nich upatrując się źródła problemu.
Plażowicze przecierają oczy ze zdumienia. "Nastała era kosmicznych cen"
Skąd te tłumy? Wielu winy wprost upatruje w wysokich cenach. "Nastała era kosmicznych cen", "Życie... Polska jest najdroższym kurortem wakacyjnym w Europie", "Wynajmujący już nie wiedzą ile brać za dobę. Nie dziwne" - komentują.
Podczas gdy niektórzy snują domysły, inni przyznają, że dla wielu jednodniowy wypad nad morze nie stanowi problemu. Wręcz przeciwnie, jest jedną z wygodniejszych opcji. "Ja jadę na plażę na 1 dzień ponieważ mam 100 km tylko. Mało tego, swoje jedzenie biorę w koszyku z domu, bo tam bardzo drogo", "Mieszkam o godzinę samochodem od Świnoujścia i Międzyzdrojów. Po co mi nocleg?", "Mieszkańcom nie wolno chodzić na plażę?" - pytają inni.