Opublikowała rachunek za frytki i wywołała burzę. Kolejny "paragon grozy" obiegł internet

Lato to czas festynów i jarmarków. Tradycyjnie oprócz atrakcji w postaci występów popularnych zespołów, konkursów i zabaw dla dzieci, na imprezach plenerowych można skorzystać też z oferty kulinarnej. Imprezom na świeżym powietrzu towarzyszy sprzedaż produktów typu street food, czyli przekąsek, które spożywamy nie przy restauracyjnym stoliku, ale przemieszczając się pomiędzy kolejnymi atrakcjami eventu. Sprzedawcy oprócz obowiązkowych lodów i napojów oferują zwykle hot dogi, burgery i frytki. I właśnie porcja festynowych frytek stała się gorącym tematem, który od kilku dni obiega internetowe media i budzi sporo kontrowersji. Wszystko za sprawą wpisu na Facebooku, który zamieściła autorka bloga Krytyka Kulinarna.

Ceny za rodzinne posiłki potrafią być porażające
Ceny za rodzinne posiłki potrafią być porażające123RF/PICSEL

Paragony grozy

Internautka niedawno wzięła udział w festynie w jednej z podwarszawskich miejscowości, a płacąc za zamówioną przekąskę, doznała prawdziwego szoku. Jak twierdzi autorka wpisu, za dwie porcje frytek zapłaciła bowiem aż 50 zł. Tak wygórowanej cenie nie towarzyszyła adekwatnie wysoka jakość zakupionej przekąski — frytki z mrożonki, jak twierdzi, nie były zbyt smaczne.

Zdjęcie paragonu, które opublikowała błyskawicznie dołączyło do krążących w mediach społecznościowych tak zwanych “paragonów grozy", czyli zdjęć wysokich rachunków za jedzenie zamawiane w restauracjach, które ostatnio zamieszczają przerażeni cenami klienci. Post blogerki skomentowało już prawie 800 osób, temat cen żywności wywołuje bowiem ostatnio wiele emocji.

"Paragony grozy" to zjawisko, które w tym roku podbiło polski internet
"Paragony grozy" to zjawisko, które w tym roku podbiło polski internet123RF/PICSEL

Jedni są zbulwersowani, inni doradzają dokładne czytanie cennika przed sięgnięciem po festynowe „co nieco". Autorka zwraca także uwagę, że minimalna stawka za godzinę pracy to 22,80 zł, kwota niewystarczająca na zakup pojedynczej porcji frytek z przysłowiowej budki.

W jednym z komentarzy pod wpisem pada też cena pięciu hot dogów zakupionych prawdopodobnie podczas tej samej imprezy — 150 zł. Komentatorzy dodają, że inflacja i wysokie ceny energii nie tłumaczą tak wysokich cen w branży gastronomicznej, a także zauważalnego spadku jakości jedzenia oferowanego w restauracjach. Inni zauważają, że podobne dania zakupione w innych krajach Europy, a nawet w Japonii są tańsze i smaczniejsze.

Płać i płacz

Mimo płynących zewsząd narzekań na rosnące ceny restauracyjnych dań i ulicznych przekąsek nie da się nie zauważyć, że ogródki gastronomiczne są pełne, a w czasie różnego rodzaju festynów do food trucków ustawiają się kolejki chętnych. Najlepszym dowodem na niesłabnący popyt na przekąski w stylu street food jest Foodstival Radomsko, który przyciąga właścicieli małej gastronomii sprzedających swoją ofertę kulinarną w popularnych food truckach. Tegoroczna edycja odbyła się w maju.

Rzućmy więc okiem na ceny. Za porcję frytek belgijskich klienci zapłacili od 13 do 22 zł w zależności od wielkości porcji. Churros — hiszpańskie paluszki smażone na głębokim oleju — kosztowały 35 zł za porcję dla całej rodziny, a jeden burger z dodatkami 32 zł. Najdroższym daniem był chyba rodzinny kubełek kurczaka z frytkami, za który trzeba było zapłacić 65 zł. Jeśli chodzi popularne słodkie przekąski to najtańsze gofry kosztowały 8 zł, a małe lody 7 zł. Ceny napojów to kolejno — kawa od 8 do 19 zł, lemoniada 14 zł, shake 17 zł i piwo kraftowe 14 zł za 0,5 litra.

Pod postem zamieszczonym na profilu Nasze Miasto Radomsko dotyczącym Foodstiwalu również zaroiło się od negatywnych komentarzy dotyczących cen, jednak gorącą atmosferę krytyki właścicieli małej gastronomii studziły komentarze o cenie pozwolenia na postawienie food trucka, która według jednej z komentatorek może wynosić nawet kilka tysięcy złotych. Internautka przypomina także, że na cenę dania nie składa się tylko cena zakupu półproduktów, ale i koszty prowadzenia działalności, składki ZUS, podatki VAT i dochodowy, pracownicy oraz prąd, woda i gaz.

Tradycyjny polski fast food - zapiekanka
Tradycyjny polski fast food - zapiekanka123RF/PICSEL

Dlaczego tak drogo?

Opierając się na cenniku z radomszczańskiego festiwalu nietrudno obliczyć, że wybierająca się na festyn rodzina z dwojgiem dzieci może zapłacić za przyjemność zjedzenia posiłku z food trucka około 150 zł — przyjmując, że zamówią rodzinny kubełek kurczaka z frytkami, dużą porcję churros, dzieci zjedzą lody, a rodzice wypiją po jednym piwie lub kawie. Dla większości polskich rodzin to na pewno duża kwota.

Jednym z powodów tak wysokich cen jest z pewnością inflacja. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny — ceny żywności i napojów bezalkoholowych w marcu 2023 roku w Polsce były o 24 proc. wyższe niż rok temu. Za żywność płacimy więc już nieomal tyle, co w Europie, a wzrostowi kosztów życia nie towarzyszy adekwatny do nich wzrost poziomu przeciętnych zarobków.

Choć to mało pocieszające, na rosnące koszty życia narzekają też Francuzi, Niemcy i Hiszpanie, a nawet Szwedzi. Europejskie rządy wywierają naciski na supermarkety, aby te zmniejszyły marże, a w Szwecji administracja przeprowadza kontrole sklepów spożywczych. W Polsce rząd chce utrzymać zerowy podatek od żywności, a podobne działania podjęto też w Portugalii i Hiszpanii.

Frytki
Frytki123RF/PICSEL

Ile powinny kosztować frytki?

Przeglądając ofertę warszawskich burgerowni można zauważyć, że ceny tej popularnej przekąski mogą znacząco różnić się w zależności od lokalu, w którym chcemy je nabyć. Ceny zaczynają się mniej więcej od 8 zł za 200 gr, a kończą na 25 zł za porcję 250 gr produktu. Dla porównania — duże frytki z McDonald’s kosztują 9,90 zł za 150 gr.

Ile więc powinien kosztować taki przysmak z food trucka? Zakładając, że właściciel małej gastronomii zakupił bardzo tani produkt z jednego z dyskontów, gdzie paczka 750 gr mrożonki kosztuje 4,29 zł i sprzedał trzy porcje po 250 gram smażonych frytek w cenie 25 zł od jednej porcji, to łatwo obliczyć, że zarobił 70,71 zł i marża w tym wypadku wydaje się zbyt duża.

Jednak w przypadku produktów o wysokiej jakości cena około 20 zł za porcję frytek może być uzasadniona. Ponadto koszty sprzedaży dań z food trucka różnią się w zależności od miejsca, gdzie jest on postawiony. Organizatorzy niektórych imprez mogą żądać wysokich opłat za możliwość handlu na ich evencie.

Biorąc więc pod uwagę zarówno interes sprzedawców street foodów, zasobność własnego portfela i zdrowie naszych żołądków warto przed zakupem kuszącej przekąski sprawdzić jej cenę i wielkość porcji, powąchać aromaty jakie wydobywają się z kuchni i bez emocji zdecydować, czy to jest właśnie to miejsce i danie, które chcemy zjeść. Może warto chwilę poczekać i pójść tam, gdzie dają taniej i smaczniej.

Zobacz również: 

Mieszkańcy Krakowa cieszą się z nowego miejsc. Zakrzówek pęka w szwachKarolina Burda, Karolina BurdaINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas