Pamiętacie kota Gacka ze Szczecina? Kultowy zwierzak jest nie do poznania

Aleksandra Suława

Opracowanie Aleksandra Suława

Od zera do influencera – tak można by podsumować karierę kota Gacka. Czarno-biały kocur, mieszkający w budce przy ulicy Kaszubskiej w Szczecinie, za sprawą internautów stał się najbardziej rozpoznawalnym zwierzakiem w Polsce. Teraz, otoczony fachową opieką, nie tylko przeszedł metamorfozę, ale również zaczął pomagać innym zwierzętom. Sprawdzamy, co słychać o kota Gacka.

Szczeciński kot Gacek przeszedł metamorfozę/Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami Oddział w Szczecinie/Facebook
Szczeciński kot Gacek przeszedł metamorfozę/Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami Oddział w Szczecinie/FacebookDariusz GorajskiAgencja FORUM

Historia Gacka zaczyna się jak dobra bajka: przy ulicy Kaszubskiej w Szczecinie mieszkał kot. Nie miał domu, ale miał urodę (czarno-białe futerko, trójkątny pyszczek, długie łapki), która szybko zaskarbiła mu sympatię przechodniów, czyniąc z niego lokalną atrakcję.

Mrucząca gwiazda z Kaszubskiej

Ciekawostka z lokalnej stała się globalna za sprawą filmiku na You Tubie, ukazującego codzienne życie szczecińskiego mruczka. Wideo stało się viralem, a turyści zaczęli wpisywać Gacka na listę szczecińskich atrakcji. Więcej, bywali i tacy, którzy przyjeżdżali do miasta tylko po to, żeby odwiedzić mruczącą gwiazdę z ulicy Kaszubskiej. Na dowód wystarczy przytoczyć kilka komentarzy internautów:

Tak naprawdę, to przyleciałem do Szczecina żeby go zobaczyć, no i się opłacało. P.S. Najlepsza atrakcja
Ten kot ma totalnie wywalone na to, co się dzieje dookoła niego, ale warto było jechać 3 godziny, żeby poczuć się przez niego olanym. Polecam
Najlepsza atrakcja w obrębie Szczecina! Polecam bardzo warto było przyjeżdżać z Poznania
pisali internauci
INTERIA.PL

Koci celebryta stał się najwyżej ocenianą atrakcją miasta na Google Maps, a o jego fenomenie rozpisywały się nie tylko rodzime, ale również światowe media. "Guardian", "New York Post", "Bild" - to tylko kilka tytułów, które opisały historię czarno-białego kocura.

Sławny, ale wciąż bezdomny

Największa atrakcja Szczecina? Kot Gacek!/ wSzczecinie/YouTube
Największa atrakcja Szczecina? Kot Gacek!/ wSzczecinie/YouTubeDariusz GorajskiAgencja FORUM

Niestety, sława długo nie przekładała się na warunki w jakich żył Gacek. Kot był fotografowany, głaskany, zabawiany, ale jego domem wciąż pozostawała ulica. Można by nawet zaryzykować stwierdzenie, że zainteresowanie turystów negatywnie odbijało się na jego kondycji - bezustannie dokarmiany przybierał na wadzę, stając się otyłym kotem.

W sprawie zwierzaka kilkakrotnie interweniował szczeciński oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, którego pracownicy m.in. odwozili kota do lecznicy, gdy ktoś "życzliwy" nakarmił go nadpsutym mięsem. Troszczyli się o niego również szczecinianie - ocieplali jego budkę, a w tym roku jedna z lokalnych przedsiębiorczyń ufundowała mu prawdziwy, dwupokojowy apartament. Ciągle jednak nie był to prawdziwy dom.

Wreszcie w kwietniu bieżącego roku pracownicy TOZ zabrali Gacka z ulicy. "Gacek jest jednym z tysięcy wolno żyjących kotów w naszym mieście. O konieczności jego złapania i zrobienia badań celem sprawdzenia stanu zdrowia rozmawialiśmy w gronie wolontariuszy i innych organizacji od dawna. Nikt nie miał wątpliwości, że należy to zrobić" - informowali w mediach społecznościowych.

Gacek czy... George. Słynny kot przechodzi metamorfozę

Historia Gacka znalazła szczęśliwy finał. Kot po długich latach tułaczki zyskał rodzinę, która otoczyła go opieką. Jak czytamy w poście, zamieszczonym na Facebooku przez szczeciński TOZ, mruczek ma teraz nie tylko ciepły dom, codzienną porcję głasków i zabiegów fryzjerskich, ale również odpowiednią dietę, dzięki której zgubił dobre kilka kilogramów.

"A no witam, drodzy rodacy. Poznajecie mnie jeszcze? Bo do matki mojej Gackowej przyszła ostatnio znajoma, patrzy na mnie i mówi, że ja to nie ja. Nie jestem już Gacek. Od dzisiaj mówcie mi George... George Clooney w wersji kociej, tak to nowy ja! Jestem fit i dobrze mi z tym. Biegam po schodach, wskakuję na blaty..." - pisze "Gacek" na profilu TOZ.

Jak czytamy w dalszej części posta, kociak zabrał głos nie tylko po to, by pochwalić się nową sylwetką, ale przede wszystkim, by pomóc zwierzakom, które miały mniej szczęścia niż on i wciąż przebywają w placówkach opiekuńczych. A tam półki na karmę świecą pustkami. Gacek stał się więc ambasadorem zbiórki pieniędzy na karmę dla swoich czworonożnych przyjaciół. Na zachętę ma obietnicę - hojnym darczyńcom zdradzi szczegóły swojej diety-cud.

Jeśli chcesz wspomóc kolegów Gacka, szczegóły zbiórki znajdziesz w poście szczecińskiego TOZ.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas