Paradowała po domu w samym staniku. "Podglądacze" zostawili jej list
Mieszkanie w bloku ma swoje plusy, ale często generuje problemy lub konflikty z sąsiadami. Boleśnie przekonała się o tym pani Kamila, która swoją historią podzieliła się w sieci. Sąsiedzi zostawili dla niej list przy windzie, w którym zarzucili jej, że gorszy ich dzieci, paradując półnaga we własnym mieszkaniu!
Pani Kamila wychodziła rano do pracy, gdy zauważyła kartkę, która, jak się okazało, była zaadresowana właśnie do niej! Kartka była zawieszona przy windzie i podpisana: "Do pani spod 10". Zaintrygowana kobieta postanowiła zapoznać się z treścią listu, ale to, co przeczytała, mocno nią wstrząsnęło!
Zobacz również:
Pani Kamila dowiedziała się bowiem, że sąsiedzi mają kilka uwag do jej zachowania. Według mieszkańców bloku, kobieta gorszy bawiące się na podwórku dzieci, paradując po swoim mieszkaniu w staniku i nie zasłaniając okien.
Do pani spod 10! Nagość na parterze? Czy to nie przesada?! Widzą panią dzieci! A pani paraduje w samym staniku!! Nie stać Pani na FIRANKI?! Wstydu Pani nie ma, ten blok to nie dom publiczny
- napisano w liście do kobiety.
Czy oburzeni sąsiedzi mieli rację?
Według prawa wszystko, co dzieje się w prywatnych mieszkaniach i nie zakłóca spokoju sąsiadów, jest sprawą ich właścicieli. Mieszkańcy często zapominają jednak o tym, że innymi prawami rządzi się...balkon. Choć stanowi on w pewnym sensie przedłużenie mieszkania, jest także częścią przestrzeni osiedla.
Nie należy więc wychodzić nago na balkon, opalać się topless czy tym bardziej uprawiać seksu. Generalnie zabronione są wszelkie zachowania mogące razić współmieszkańców - mówi o tym punkt 51 kodeksu wykroczeń.
Na balkonie nie należy także puszczać głośnej muzyki, hałasować, awanturować się i zakłócać spokój sąsiadów. Za takie zachowanie grozi mandat wynoszący nawet 500 złotych.
Czy jednak pani Kamila, chodząc w staniku we własnym mieszkaniu zasłużyła na tak ostrą reakcję sąsiadów?
Zobacz również: