Plażowe skandale: To po prostu nie mieści się w głowie
Słońce, piasek, woda, alkohol - zarówno podczas pracy przy betoniarce, jak i w czasie wypoczynku na plaży, ten ostatni dodatek może doprowadzić do bardzo poważnych kłopotów. W trwającym sezonie letnim - niestety, jak co roku - pijani turyści wywołali już kilka "spektakularnych" skandali. Ale wysokoprocentowe napoje to niejedyna przyczyna uciążliwych zachowań plażowiczów.
"Tylko słońce i my na plaży, dozwolone od wszystkich lat! Wszystko może się dzisiaj zdarzyć w letni czas" - możemy usłyszeć w piosence Papa Dance "Wszystko się zdarzy na plaży". To na pierwszy rzut oka piękna pochwała wakacyjnej wolności i swobody, ale spójrzmy prawdzie w oczy: w obliczu ostatnich wiadomości, każdy chyba zdaje sobie sprawę z tego, że jednak na plażach nie powinno zdarzać się wszystko. Zwłaszcza jeśli nie mamy do czynienia z sytuacją, gdy "tylko słońce i my" na wspomnianej plaży się znajdujemy.
W połowie lipca media donosiły o pijanej parze plażowiczów, którzy w Mielnie uprawiali na plaży seks na oczach innych turystów. Obecny w czasie zdarzenia mężczyzna przypuścił na nich atak, uzbrojony w gumowy klapek, a nagranie z całego zajścia szybko stało się hitem internetu. Policja została powiadomiona i rozpoczęła czynności śledcze w tej sprawie. Szybko udało się ustalić personalia jurnego mężczyzny z nagrania - otrzymał mandat i trafił do izby wytrzeźwień.
Trzy promile alkoholu miała we krwi 30-letnia kobieta, która na plaży w Gdyni opiekowała się dziećmi. Policję zaalarmowali obecni w pobliżu plażowicze.
- Okazało się, że kobieta ma około trzy promile alkoholu w organizmie. Przewieziono ją do policyjnego aresztu, natomiast dzieci w asyście pracownika Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej umieszczono w pogotowiu rodzinnym - podaje Ewa Plucińska z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.
Nieodpowiedzialnej matce grozi pięć lat więzienia za narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu swojego potomstwa.
Jeszcze ciekawszy przebieg wypadków miał miejsce w okolicy kąpieliska zalewu Zadębie w Skierniewicach. 32-latka, która opiekowała się tam swoim synem, była tak pijana, że przez pomyłkę zaczęła nacierać kremem cudze dziecko. Policję wezwała jego matka. Funkcjonariusze stwierdzili, że zarówno kobieta, jak i jej partner, mają po dwa promile alkoholu we krwi. Jakby tego było mało 32-latka była wulgarna i agresywna w stosunku do interweniujących policjantów.
- Tym razem, dzięki czujności świadków, udało się uniknąć tragedii. Nie wolno, szczególnie tak małych, dzieci zostawiać bez należytej opieki nad wodą, ponieważ może to doprowadzić do wypadku, a nawet utonięcia - powiedziała "Dziennikowi Łódzkiemu" komisarz Magdalena Studniarek ze skierniewickiej komendy.
Turyści potrafią wykazać się bezmyślnością nie tylko na polskich plażach, ale i na całym świecie. Do bardzo bulwersujących wydarzeń doszło w 2019 roku na wyspie Boracay, określanej jako "klejnot w koronie" turystyki filipińskiej. Z powodu zaśmiecenia i fatalnej sytuacji ekologicznej w tym kurorcie został on w 2018 roku zamknięty dla turystów na sześć miesięcy. Niestety niektórzy turyści nie stali się przez to mniej bezmyślni - niedługo po ponownym otwarciu Boracay do sieci trafiło nagranie, na którym widać jak wypoczywająca tam kobieta zakopuje na plaży zużytą pieluchę swojego dziecka. Plaża została ponownie zamknięta na jakiś czas.
Sopot bije na alarm: "Stop golasom na ulicy"
Większość miast, które utrzymują się z turystyki, boryka się z mniejszym lub większym problemem turystów zapominających w czasie urlopu o zasadach dobrego wychowania. Promowanie trzeźwości i odpowiedzialności trwa od lat, a niektóre miasta prowadzą też akcje edukacyjne, które starają się naświetlać problemy w sposób bardziej precyzyjny.
W Sopocie już szósty raz z rzędu trwa akcja edukacyjna "Stop golasom na ulicy". Ma ona zwrócić uwagę na konieczność założenia bardziej kompletnego stroju niż kąpielowy, gdy udajemy się do sklepów, barów czy restauracji. Sopocka Organizacja Turystyczna chwali się, że akcja rzeczywiście przynosi efekty, a liczba "golasów" wyraźnie zmalała.
W ramach drugiej, podobnej akcji plakatowej Sopot apeluje do odwiedzających o przestrzeganie podstawowych zasad współżycia społecznego takich jak: uszanowanie spokoju sąsiadów, czystość w kwaterach i częściach wspólnych budynków czy prawidłowe parkowanie.
"Bardzo chcielibyśmy nie musieć prowadzić takich kampanii, ale rzeczywistość pokazuje, że jako społeczeństwo tę lekcję musimy jeszcze odrobić. Większość turystów zachowuje się zgodnie z zasadami życia społecznego. Niektórzy jednak wyjeżdżając na wakacje, zapominają, że za ścianą wynajętego mieszkania często mieszka sopocka rodzina, która w swoim własnym mieszkaniu chciałaby po prostu odpocząć. Zdarza się również niszczenie części wspólnych czy niesegregowanie śmieci. Jednym z największych problemów jest parkowanie poza miejscami wyznaczonymi, które bardzo utrudnia życie mieszkańcom" - mówi o akcji Magdalena Czarzyńska-Jachim, wiceprezydentka Sopotu.
Tymczasem władze Władysławowa wydały walkę popularnym lampionom i rozpoczęły akcję informacyjną "Stop lampionom nieszczęścia". Na plażach i w witrynach urzędów Władysławowa pojawiły się tablice i plakaty zabraniające wypuszczania w powietrze popularnych lampionów. Jak się okazuje, nie jest to nieszkodliwą rozrywką, gdyż pozostałości po wypalonym lampionie stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia i życia dzikich zwierząt. Mogą stać się też przyczyną pożaru, a nawet doprowadzić do wypadku lotniczego.
Plażowiczów grzechy codzienne
Wiele zachowań plażowiczów nie jest tak spektakularna w swojej bezmyślności, a jednak bardzo źle wpływa na ogólną atmosferę wypoczynku i działa na nerwy wszystkim wokół. Warto przejrzeć tę listę, bo być może sami złapiemy się na nieświadomym naruszeniu plażowego savoir-vivru. Oto największe grzechy plażowiczów:
- Brak dystansu pomiędzy plażowiczami. Oczywiście polskie plaże mają to do siebie, że bywają okrutnie zatłoczone. Pamiętajmy jednak przynajmniej o tym, żeby nie tworzyć sztucznego tłumu i nie starać się za wszelką cenę wywalczyć miejsca w już zatłoczonym sektorze. Czasem lepiej mieć do przejścia do toalet, pryszniców czy knajpki kilka minut więcej piechotą, niż leżeć jak śledzie w puszcze. W czasie trwania pandemii ta zasada stała się jeszcze istotniejsza.
- Bez stanika najlepiej jednak opalać się na plażach dedykowanych dla nudystów. Odważnie odsłonięte ciało nie musi być dla każdego wokół nas atrakcją.
- Grajmy z głową, nie na głowę. Fani piłki plażowej powinni udać się na wyznaczone ku temu miejsce, a przynajmniej poszukać takiego, w którym ich mecze nie będą udręką i niebezpieczeństwem dla innych. Ani zapiaszczone ręczniki, ani perspektywa dostania piłką po głowie, nie sprzyjają wspólnemu relaksowi.
- Nie rób dymu. Tym razem dosłownie. Palenie papierosów i urządzanie grilla na plaży jest bardzo uciążliwe dla wszystkich poza nami. Przy okazji należy też wspomnieć, że świetna zabawa przy własnej muzyce z głośnika lub telefonu jest nawet gorsza niż dym nikotynowy!
- Niekulturalnym zachowaniem jest z pewnością uporczywe wpatrywanie się w innych plażowiczów.
- Z psem odpoczywaj w miejscach, w których jest to dozwolone. Pomiędzy czerwcem a wrześniem zabieranie psa na plażę w większości przypadków grozi wysokim mandatem.
- Nie zaśmiecaj plaży! Jest to naprawdę już pewien standard, którego człowiek myślący powinien przestrzegać!
- Unikaj krzyków. Głośne rozmowy, nawoływanie się zakłóca spokój innych. To samo dotyczy twoich dzieci. Naucz je, aby w razie potrzeby podeszły i powiedziały, czego potrzebują, gdyż nikt nie chce słuchać niosącego się nad wydmami "maaaaamooooo!".
- Parawany już dawno wyszły z mody. Warto już przestać egoistycznie grodzić się w tych "własnych państwach" na piasku plaży.
- Ukoronowaniem plażowych grzechów, na szczęście już coraz rzadziej spotykanym, jest udawanie się za potrzebą w pobliskie krzaki.
***
Zobacz również: