Pokazał, jak kłaść listwę do oddzielania zakupów na taśmie. Ludzie robią wielkie oczy
Oprac.: Łukasz Piątek
"Dopóki nie skorzystałem z internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" – miał powiedzieć kiedyś polski pisarz gatunku science fiction Stanisław Lem. Faktycznie, niektóre znaleziska w sieci najpierw wprawiają w konsternację, a dopiero później przychodzi świadomość o zmarnowaniu kilkunastu sekund życia. A czy „rada” pewnego popularnego, amerykańskiego prezentera pogody to tylko beznadziejny żart, czy może świadectwo jego geniuszu?
Jak układać listwę do oddzielania zakupów?
Sprawa wydaje się błaha, ale być może tylko z pozoru, ponieważ zaangażowało się w nią kilkadziesiąt tysięcy internautów. Wszystko zaczęło się od umieszczenia na Facebooku zdjęcia przedstawiającego kawałek metalu, nazywanego potocznie listwą lub rozdzielnikiem i służącego do... oddzielania zakupów umieszczanych na taśmie przy sklepowej kasie.
Przedmiot doskonale znany każdemu, kto choć raz korzystał z usług popularnych dyskontów. Ot, przecież chodzi wyłącznie o to, by artykuły nie mieszały się z innymi. I w zasadzie ludzkość nie musiałaby zajmować się wątkiem rozdzielacza, gdyby nie uwaga Ryana Vaughana, amerykańskiego prezentera pogody, który twierdzi, że klienci sklepów źle układają na taśmie wspomniany kawałek metalu.
"Dziś wieczorem w sklepie zauważyłem, że nie wszyscy wiedzą, jak prawidłowo używać listwy rozdzielającej. Należy ją układać wzdłuż, by aktywować czujnik i zachować dystans" - napisał na Facebooku Vaughan, dodają przy tym pewną fotografię.
"Nie trzeba wiele, żeby rozpalić świat"
Aż 22 tys. reakcji, 13 tys. komentarzy i 10 tys. udostępnień zdjęcia z listwą do oddzielania zakupów. Powiedzieć, że Ryan Vaughan włożył kij w mrowisko, to jakby nic nie powiedzieć. Rzecz jasna, na teoretyzowaniu wśród internautów się nie skończyło i spora ich grupa ruszyła do marketów sprawdzić na własne oczy, czy pan od pogody faktycznie ma rację, czy może padli właśnie ofiarami głupiego żartu.
Niektórzy internauci będący pracownikami różnych sklepów tłumaczyli, że "patent" Vaughana nie ma żadnego sensu i w żaden sposób nie wpływa na większy komfort pracy kasjerów. "Jako kasjerka nie chcę, żeby zatrzymywała się, zanim towar do mnie dotrze" - pisała jedna z pań pracujących w markecie.
Warto wiedzieć: Wracasz z zakupów i za wycieraczką samochodu widzisz wezwanie do zapłaty? Sprawdź, jakie masz prawa
I choć pod postem prezentera nie brakowało poważnych odpowiedzi, których autorami byli zdenerwowani internauci, to jednak zdecydowana większość komentujących uznała jego wpis za zwykły żart. Co ciekawe - znaleźli się i tacy, którzy twierdzili, że rada prezentera działa i jest genialna. Skala poruszenia internautów zaskoczyła nawet samego zainteresowanego, który napisał: "Nie trzeba wiele, żeby rozpalić świat".
To co, idziecie sprawdzić, kto ma rację?