Rosyjski oligarcha wściekły na sankcje. Jest odcięty od pieniędzy
Sankcje nakładane przez kraje Europy Zachodniej na Rosję za to, że dokonała brutalnego ataku na Ukrainę, zaczynają uderzać nie tylko w poszczególne sektory funkcjonowania państwa, ale też w poszczególne osoby. Jeden z rosyjskich oligarchów, Michaił Fridman, zdradził mediom, jak zmieniło się jego życie i nie kryje oburzenia.
Rosyjski oligarcha oburzony sankcjami. Utknął w Londynie
Atak Rosji na Ukrainę, który nastąpił 24 lutego 2022 roku, spotkał się ze zdecydowaną odpowiedzią Zachodu. Kolejne kraje nakładają sankcje na Rosję, a dotyczą one przede wszystkim sektora bankowego i energetycznego. Ograniczają także dostęp Rosji do niektórych technologii.
Dotkliwymi dla Rosji sankcjami były także decyzja odłączenia rosyjskich banków od systemu SWIFT, utrudnienie działalności rosyjskiego banku centralnego czy też zamknięcie przestrzeni powietrznej dla rosyjskich samolotów.
Obostrzenia dotykają też osobiście rosyjskich bogaczy. Majątki rosyjskich oligarchów są zamrażane przez zachodnie banki, a to spotyka się z wielkim oburzeniem tych osób.
Do grona wściekłych rosyjskich bogaczy dołączył właśnie Michaił Fridman. Po tym, jak sankcje zaczęły działać i dotknęły go osobiście, miliarder nie może wyjechać z Londynu, gdzie obecnie przebywa. Jego karty bankowe nie działają, co powoduje problemy z płatnościami.
Co ciekawe, Michaił Fridman urodził się we Lwowie, w Ukrainie, a jego rodzice mają ukraińskie obywatelstwo. Jednak sam wybrał życie w Rosji.
Miliarder swojej fortuny dorobił się na działaniu w sektorze bankowym i energetycznym. W rozmowie ze stacją telewizyjną Bloomberg wyraził swoje oburzenie sankcjami, jakie zostały na niego nałożone. Mężczyzna nie ma możliwości powrotu do Rosji, a też jego konta bankowe zostały zablokowane. Jak wyżalił się oligarcha, nie stać go nawet na sprzątaczkę.
"Może sam powinienem posprzątać? W porządku, jako student mieszkałem w małym pokoju w akademiku z czterema innymi chłopakami. Ale po 35 latach to będzie szok" - powiedział Michaił Fridman.
Zobacz również: "Rosnąca wściekłość Putina". Szefowie FSB w areszcie domowym
Druga strona medalu - Michaił Fridman nie popierał wojny
Należy jednak zaznaczyć, że Michaił Fridman, był jedną z pierwszych osób, które potępiły wojnę i co ważniejsze - obiecał wpłatę 10 mln dolarów na rzecz uchodźców z Ukrainy.
"Jestem tu więźniem. (...) Kiedy się dowiedziałem o sankcjach, byłem w kompletnym szoku. Prawie nie rozumiałem, co mówi do mnie mój prawnik" - przyznał podczas wywiadu.
Miliarder podkreślił także, że nigdy nie spotkał się z Władimirem Putinem prywatnie i nie ma na niego żadnego wpływu.
"Jeżeli ludzie w Unii Europejskiej myślą, że w związku z sankcjami mogę udać się do Putina i powiedzieć mu, żeby przerwał wojnę, to obawiam się, że wszyscy mamy kłopot. Oznacza to, że ci, którzy podejmują takie decyzje, kompletnie nie rozumieją, jak działa Rosja. I to jest niebezpieczne" - podsumował Fridman.
***
Przeczytaj także: