Studenci mają dosyć. Szykuje się wielki protest?
Życie studenta zdecydowanie nie jest usłane różami – bardzo ograniczony budżet, mierzenie się z dorosłym życiem, pierwsza, długa rozłąka z rodzinnym domem. Jednym z największych kosztów pustoszących kieszeń żaków jest wynajem mieszkania lub pokoju, a te z kolei z roku na rok rosną. Studenci z Mediolanu powiedzieli stop horrendalnym cenom na rynku nieruchomości i rozpoczęli duży protest.
Strajk włoskich studentów - namioty zamiast mieszkań
Studenci mieszkający i uczący się w Mediolanie głośno sprzeciwiają się wygórowanym - ich zdaniem - cenom mieszkań przeznaczonych na wynajem. Protest rozpoczęła 23-letnia studentka czwartego roku inżynierii środowiska na Politechnice Ilaria Lamera spod Bergamo, rozbijając namiot na skwerze nieopodal swojej uczelni.
Studentka zamieszkała w namiocie, by zwrócić uwagę na przerażająco wysokie ceny, które musi pokryć każdy student, chcący wynajmować mieszkanie lub pokój w Mediolanie i okolicach. Do protestu błyskawicznie przyłączyli się inni studenci, rozbijając nieopodal kolejne kilkadziesiąt namiotów.
Akcję protestacyjną poparła rektor Politechniki Donatella Sciuto, która we włoskich mediach powiedziała, że Mediolan jest miastem dla bogaczy i starszych ludzi, więc doskonale rozumie rozgoryczenie studentów.
Obecnie, chcąc wynająć pokój w Mediolanie, należy się liczyć z wydatkiem około 600-700 euro miesięcznie, co dla większości studentów stanowi finansową barierę nie do przeskoczenia.
Niewykluczone, że za żakami z Mediolanu i Bergamo podążą studenci innych, dużych miast we Włoszech, którzy również zorganizują akcję protestacyjną, rozbijając namioty. Na horrendalnie wysokie ceny za wynajem stancji narzekają również osoby mieszkające i studiujące w Rzymie.
Czytaj także: Oto najbardziej kontrowersyjne osiedle w Polsce
W związku z przybierającym na sile protestem zarząd Mediolanu wezwał na najbliższy czwartek rektorów wszystkich, tamtejszych uczelni, by znaleźć rozwiązanie kłopotliwej sytuacji.
Studencie - płać i płacz
Problem z wysokimi opłatami za wynajem pokoju lub mieszkania dotyczy również Polski. Ceny w największych miastach w kraju nad Wisłą jeszcze nigdy nie były tak wysokie, a na taki stan rzeczy wpływa m.in. wysoka inflacja i mniejsza dostępność lokali z uwagi na falę uchodźców z Ukrainy uciekających przed wojną.
Sytuacja mieszkaniowa studentów w Polsce jest nie do pozazdroszczenia. Dla studentów nie liczy się już standard, a wyłącznie cena. A te z kolei bywają coraz częściej absurdalne
Wystarczy rzucić okiem na kilka ogłoszeń w znanych serwisach internetowych lub na grupach na Facebooku z propozycjami wynajmu. Właściciele mieszkań, co zrozumiałe, chcą jak najwięcej zarobić na ich wynajmie, dlatego nie ma co liczyć, że ceny, które kilkanaście miesięcy temu ceny wystrzeliły w kosmos, niebawem zaczną spadać.
Zdarzają się jednak i tacy, którzy przez obecną sytuację na rynku nieruchomości za wszelką - nomen omen - cenę próbują napełnić swoje kieszenie, nie bacząc, jak wysoko podnoszą poprzeczkę własnej pazerności.
Warto zobaczyć: Pokój w szafie za 600 zł, kabina prysznicowa w sypialni za 2000 zł. To najgorsze oferty wynajmu
W ostatnim czasie na jednej z grup facebookowych, dotyczącej wynajmu mieszkań i pokoi pojawiło się ogłoszenie, które wywołało falę oburzenia wśród internautów. Za niewielki pokój w dwupokojowym mieszkaniu jego właściciel zażyczył sobie co miesiąc 2300 zł. I choć na szczęście średnia cena za wynajem pokoju w Warszawie jest niższa, niż ta przytoczona wyżej, to i tak studenci narzekają na drożyznę.
Jeśli chcemy wynająć pokój w Warszawie w mieszkaniu kilkupokojowym, zatem dzieląc przestrzeń z innymi osobami, musimy liczyć się z ceną zaczynającą się od około 1300 zł. Z kolei wynajem kawalerki w stolicy Polski to wydatek od około 2200 złotych w górę.
Należy zaznaczyć, że w obu przypadkach zdarzają się oczywiście okazje, gdzie zaoszczędzimy na pokoju czy kawalerce nawet 500 zł, ale takie ogłoszenia znikają już po kilku minutach od ukazania się w internecie. Ponadto standard takich lokali pozostawia wiele do życzenia.
Kiedy najlepiej wynająć mieszkanie dla studenta?
Nie ma jednoznacznej i dobrej odpowiedzi na to pytanie. Studenci swoją naukę zaczynają od października i najczęściej kończą rok w okolicach czerwca, w zależności od terminów czekających ich egzaminów.
Sposobem na podratowanie skromnego, studenckiego budżetu jest zamieszkanie w akademikach, ale wniosków o przyjęcie jest tak dużo, że zapełniają się one błyskawicznie. Studenci coraz częściej zmuszeni są wynajmować lokum na obrzeżach miasta lub zupełnie poza nim.
- Spędziłem długie tygodnie na szukaniu pokoju w Warszawie w rozsądnej cenie, ale w końcu się poddałem. Wybór padł na Grodzisk Mazowiecki, bo choć oddalony od stolicy o ponad 40 kilometrów, to jednak różnica w cenie wynajmu pokoju w mieszkaniu trzypokojowym była spora. Na szczęście podróż koleją do Warszawy zajmuje mi pół godziny, więc nie jest źle.
- Jedyny problem jest taki, że nie opłacam mi się wracać do domu między zajęciami, bo mam na to za mało czasu, dlatego cały dzień spędzam na uczelni - mówi Interii Kamil studiujący na trzecim roku na Uniwersytecie Warszawskim.
Lwia część studentów swojego kawałka podłogi szuka już w czerwcu, kiedy rynek nieruchomości ma nieco więcej mieszkań do zaoferowania. I choć faktycznie w okresie wakacyjnym wybór jest większy, to pojawia się problem z płaceniem za ten okres.
- To naturalne, że właściciele mieszkań chcą na nich zarabiać każdego miesiąca, więc przy negocjacjach o zamrożeniu płatności przez okres wakacyjny aż do października, kiedy zaczynają się zajęcia na uczelniach, studenci stoją na przegranej pozycji. Natomiast znam przypadki, że niektórzy wynajmujący zgadzają się na obniżenie opłat przez czas wakacji, kiedy mieszkanie stoi puste.
- Pamiętajmy również, że właściciele mieszkań wolą mieć sprawdzonych najemców, którzy nie niszczą ich mienia, więc czasami idą na ustępstwa - dodaje Pani Monika, agentka nieruchomości.