Szczerze oddany Szurik
Szurik ma dziesiątki kochanek. Pozazdrościć. Ale to nie on wykorzystuje kobiety, to kobiety wykorzystują Szurika - jego życzliwość, jego bezwolność.
Centrum Moskwy to nie Kreml, ale pomnik Puszkina. I tak Ludmiła Ulicka rozkłada akcenty w swojej książce. "Szczerze oddany Szurik" to obraz rosyjskiej inteligencji: oczytanej, rozmiłowanej w teatrze i poezji, połączonej siecią drobnych powiązań, które pozwalają przetrwać komunistyczne czasy. Oplecionej misternym systemem zależności ekonomicznych i przyjacielskich zbudowanych na uprzejmości i poczuciu przyzwoitości. To zakurzony światek pełen drobiazgów należących do poprzedniej epoki oraz przedwojennych podręczników francuskiego zalegających w ciasnych, komunalnych mieszkaniach, przepełnionych lokatorami. Na dalszym planie majaczą mocarni partyjni działacze i ambitni prowincjusze. Na ich tle tym wyraźniejsze są: subtelna kultura i wzajemna życzliwość - cechy, dzięki którym rosyjskiej inteligencji udaje się ocaleć. Ocaleć, ale nie rozwijać.
Szurik jest uosobieniem tej warstwy społecznej. Jest doskonale wykształconym tłumaczem, ale jego francuski, choć wykwintny, jest archaiczny i martwy. Nauczył się go od babci i przekazuje swoim uczniom. To język, którym nikt już we Francji nie mówi. Szurik jest pełen litości, usłużny i pomocny, a zarazem ogarnięty marazmem. Ten trzydziestoletni maminsynek bezwolnie zaspokaja swoje ułomne kochanki. On sam nie wybiera, to jego zawsze wybierają. Trwa, lecz jest pozbawiony celów i dążeń. Kopuluje, ale nie płodzi. Także otaczające Szurika kobiety mają wymiar symboliczny: sprytna karlica, szpiegująca paranoiczka, kulawa bibliotekarka. I ta jedyna, zdolna obudzić w nim żywsze uczucia - młodziutka żydówka, zmuszona przez sowieckie władze do wyjazdu z kraju.
Izabela Grelowska
Szczerze oddany Szurik, Ludmiła Ulicka, Philip Wilson
Czytaj też: Ludmiła Ulicka "Sonieczka"