Tartaria jako kraina olbrzymów. Mityczny świat skończył jak Atlantyda?

Mitycznej Atlantydy wciąż szukają śmiałkowie z całego świata. Okazuje się, że nie tylko jej, bo nowym trendem jest szukanie śladów Tartarii – krainy olbrzymów.

Tartaria miała być idyllicznym miejscem z niezwykle rozwiniętą cywilizacją
Tartaria miała być idyllicznym miejscem z niezwykle rozwiniętą cywilizacją 123RF/PICSEL

Imperium Tartarii a alternatywna historia świata

Mogłoby się wydawać, że obecna nauka na bardzo wysokim poziomie tłumaczy otaczającą nas rzeczywistość. Nie tylko to, co dzieje się obecnie, ale dzięki nauce wiemy także, jak wyglądała historia świata od momentu jego powstania.

Stąd też odwieczne poszukiwanie Atlantydy, która miała być miejscem istnienia rozwiniętej cywilizacji zniszczonej przez serię trzęsień ziemi i zatopionej przez wody morskie.

Temat zatopionego świata, który kryje w sobie niezwykłe skarby, zastanawiał ludzi od wieków. Do 1920 roku ukazało się ponad 1200 artykułów naukowych i utworów literackich o Atlantydzie.

Okazuje się, że to nie jedyny świat, którego szukają fani teorii spiskowych. Kolejną krainą ma być Tartaria, która - według nich - była miejscem zamieszkiwanym przez olbrzymy.

Paleoastronauci, czyli ludzie, zajmujący się teoriami uznającymi, że Ziemię w przeszłości odwiedzili przybysze z kosmosu, wywierając wpływ na rozwój ziemskiej cywilizacji, wierzą, że chociażby piramidy to pozostałości po tym świecie.

Jak wobec tego miała wyglądać Tartaria i co się z nią stało?

Rozległe ziemi Tartarii. Kto je zamieszkiwał?

Tartaria, nazywana także zapomnianym imperium Lechitów,  miała leżeć na terenie dzisiejszej Mandżurii i Syberii, a według niektórych teorii zajmować także całą Europę. Ten ogromny teren miał stanowić jedność i być utopijnym miejscem, z niezwykle rozwiniętą technologią, bazującą na wibracjach świata, ziemi i wody.

Dzięki budowlom, zawieraniu w nich specyficznych kształtów, mieszkańcy Tartarii łączyli się z tymi wibracjami.

Kto zamieszkiwał te ziemie? Giganci byli władcami i mieszkańcami Tartarii. Świadczyć o tym mają wysokie drzwi i okna w najstarszych budynkach, które przetrwały do dziś — kościołach, czy katedrach.

To właśnie w zabytkach architektury zwolennicy teorii o istnieniu Tartarii szukają śladów upadłego świata.

Tartaria była niezwykle rozległa i jej mieszkańcy potrafili kontaktować się z pozaziemskimi cywilizacjami
Tartaria była niezwykle rozległa i jej mieszkańcy potrafili kontaktować się z pozaziemskimi cywilizacjami 123RF/PICSEL

Monumentalność budynków, ale także kształty ozdób, detali architektonicznych, które przypominają cząsteczki wody lub płatki śniegu pod mikroskopem — to wszystko ma być śladem po upadłej cywilizacji.

Zdobienia te, a także zwieńczenia dachów w wyrafinowane wieże lub szpice, miały mieć ogromne znaczenie. To one odpowiadały za łączenie się z wibracjami kosmosu i pozaziemskimi cywilizacjami.

Także odkopywane do dziś głębokie fundamenty starych budynków mają być dowodem na istnienie Tartarii, a to z kolei łączy się z zagładą tego mistycznego świata.

Dlaczego dziś budynki sięgają tak daleko w głąb ziemi według zwolenników teorii o istnieniu Tartarii?

Powódź błotna, który miał „zakryć” niewygodną prawdę

Tak jak Atlantyda miała zginąć pod wodą, tak Tartaria miała zniknąć pod... błotem i ziemią.

Niezwykle zaawansowana cywilizacja miała ulec zagładzie w wyniku powodzi błotnej, która zalała większość Tartarii, zostawiając tylko wierzchołki budynków. Stąd upatrywanie się prawdziwości istnienia Tartarii w głębokich fundamentach zabytkowych budynków niemal na całym świecie.

Zwolennicy tej teorii twierdzą, że pod ziemią znajduje się wiele pięter tych budynków i tylko pod powierzchnią chodników widać dopiero prawdziwy rozmiar budowli, które zamieszkiwali giganci.

Pozostaje jedynie pytanie, skąd wzięło się samo błoto? O ile w przypadku Atlantydy zatopienie miało być wywołane tsunami i trzęsieniami ziemi, tak w przypadku Tartarii nie jest to jasne.

W całej teorii niezbyt jasne jest także to, dlaczego współczesny świat chciałby ukryć istnienie Tartarii, ale fani tej teorii spiskowej są zdania, że I i II wojny światowe miały pomóc w zatarciu śladów po gigantach - w wyniku bombardowań miało zniknąć wiele budynków pamiętających ich czasy.

Kolejnymi dowodami na przejście powodzi błotnej mają być zdjęcia. Fotografie z przełomu XIX i XX wieku ukazuje opustoszałe ulice miast na całym świecie. Kiedy już ludzie pojawiają się na zdjęciach, uderzający jest ich widok na błotnistych ulicach pomiędzy bogato zdobionymi kamiennymi budynkami, które górują nad mieszkańcami miast.

Błotna powódź, a następnie "czyszczenie" historii ze śladów Tartarii łączy się ze zjawiskiem wielkiego resetu. Według tej koncepcji pamięć ludzi o cywilizacjach i ich osiągnięciach jest wymazywana, resetowana, by ludzkość nie rozwinęła się za bardzo.

Satelity, które zapewniają łączność z obcymi

Ważnym elementem według wyznawców tej teorii są zakończenia dachów. Wieżyczki i szpice miały służyć jako anteny Wielkiej Tartarii do pobierania energii kosmosu.

Dziś pozostałościami po tych antenach mają być zwieńczenia kościołów, które zamiast anten otrzymały krzyże.

To właśnie na poszukiwaniu tych wież oraz specyficznych geometrycznych kształtów w budynkach szukają miłośnicy teorii o istnieniu Tartarii.

Giganci, obcy przybysze z kosmosu i niezwykle rozwinięta cywilizacja Tartarii — historie te stają się coraz bardziej popularne wśród tych, którzy wyznają alternatywną historię świata.

Ile w tym prawdy? Zapewne tyle, ile w istnieniu Atlantydy.

Znany dziennikarz o UFO: Ludzkość nie jest gotowa na te informacjeSuperstacja
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas