TEGO NAPRAWDĘ SIĘ BOJĘ...

Kiedy byłam małą dziewczynką, bałam się wielu osób, rzeczy oraz sytuacji - np. :

1. PANA FRANKA - znajomego Taty z pracy, który był przemiłym facetem, a którym Mama mnie straszyła jak nie chciałam spać;

2. PANI Z KOLCAMI - pani z programu dla rolników, która miała włosy ścięte na jeżyka;

3. PIOSENKI BEZ PANI - a była to jakakolwiek piosenka wykonywana przez albo w stylu Urszuli Dudziak;

4. MILICJANTÓW - bo bałam się, że mnie porwą i każą jeść znienawidzone kotlety mielone.

Jednak wyrosłam na całkiem normalną dziewczynę ;-)

A teraz, po dwudziestu paru latach bardzo różnych doświadczeń, naprawdę boję się tego, na co nie mam żadnego wpływu. Przeraża mnie to, że moi bliscy mogą zachorować na śmiertelną chorobę, że mogą cierpieć, że kiedyś odejdą na zawsze moi Rodzice... Boję się pędzącego jak szaleniec czasu, który nie pozwala na żaden zbędny oddech, tylko każe i nam tak pędzić... Przeraża mnie, że nie ma nawet żadnej próby generalnej, że nie ma brudnopisu życia, tylko od razu zostajemy rzuceni na scenę życia. Straszną rzeczą jest uświadomienie sobie faktu jak bardzo kruche są ludzkie istnienia - nie tylko terroryści o tym wiedzą...

W świetle tych wyżej wymienionych strachów obawa przed utratą pracy czy brakiem pieniędzy wydaje się być przeszkodą, która - chociaż jakże trudna i gorzka - nie stawia nas jednak w aż tak beznadziejnej sytuacji...

Tekst jest pracą konkursową na temat "Tego się naprawdę boję...".

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas