Reklama

W kolejce do NFZ możemy czekać nawet rok. Jak szybciej dostać się do lekarza?

Terminy wizyt u lekarzy specjalistów na Narodowy Fundusz Zdrowia mogą wprawiać w osłupienie. Do niektórych z nich pacjenci muszą zapisywać się nawet rok do przodu. Według raportu OECD „Health at a Glance 2019”, w Polsce na 1000 mieszkańców przypada 2,4 lekarzy. To najniższy wskaźnik w Unii Europejskiej. Nietrudno się dziwić, że kolejki do specjalistów są tak długie. Jak możemy je skrócić?

Zeszłoroczny Barometr WHC, czyli raport publikowany przez fundację World Health Care dotyczący długości kolejek na NFZ pokazuje przykre dane o dostępie do świadczeń zdrowotnych w Polsce. W zeszłym roku średni czas oczekiwania na świadczenie wynosił ponad 3 miesiące, natomiast w kolejkach do specjalistów musieliśmy czekać średnio ponad 4 miesiące. Najdłuższe z nich obowiązywały do specjalistów z dziedziny neurochirurgii, a także ortopedii i traumatologii ruchu. 

Zobacz również: Od 1 kwietnia zmiany w zabiegach na NFZ. Zyskają chorzy z cukrzycą i po udarze

Reklama

"Kobieta w kolejce", czyli jak długo musimy czekać na wizyty u specjalistów? 

7 marca 2023 fundacja WHC opublikowała najnowszy raport "Kobieta w kolejce", który przedstawia średni czas oczekiwania na wizyty u poszczególnych specjalistów. Z danych wynika, że kobiety średnio na świadczenia zdrowotne muszą czekać niecałe 3 miesiące, natomiast na wizytę u specjalisty - ponad 3 miesiące. 

Okazuje się, że obecnie najdłużej w kolejce czekamy do endokrynologów. Czas ten znacznie się wydłużył w porównaniu z poprzednim rokiem i obecnie wynosi 11 miesięcy. Na wizytę u angiologa, chirurga naczyniowego i chirurga plastycznego trzeba czekać ponad pół roku. Najkrótsze kolejki obowiązują obecnie do ginekologów. Średni czas oczekiwania na wizytę to ponad tydzień, natomiast do ginekologa-onkologa - 2 tygodnie.  

Jednakże czas oczekiwania na niektóre świadczenia może zwalać z nóg. Jak napisano w facebookowym poście podsumowującym raport:

"Pacjentka onkologiczna zaczeka na rekonstrukcję piersi nawet rok. Pacjentka z nietrzymaniem moczu - na operację zaczeka prawie pół roku. Na wizytę u endokrynologa musimy zaczekać już nawet 11 miesięcy, więc w tamtym roku to był luksus, zaledwie 7... Kiedy kobieta trafi na badanie i dowie się, że coś jest nie tak z jajnikiem, to od czasu wizyty u ginekologa do usunięcia jajnika zaczeka 199 dni. Znowu mamy do czynienia z luksusem, bo gdyby cierpiała z powodu żylaków, na ich usunięcie zaczeka nawet 911 dni" - możemy przeczytać w poście na profilu fundacji Watch Health Care. 

Zobacz również: Koniec z wydzwanianiem po lekarzach? Plan na jedną kolejką do przychodni

Jak skrócić kolejkę do lekarza?

Osoby zapisujące się na wizytę u specjalisty często wybierają placówkę, która została im polecona lub znajduje się blisko ich miejsca zamieszkania. Takie rozwiązanie może okazać się nie najlepsze, jeśli zależy nam na szybkim terminie wizyty. Im popularniejsza placówka lub dany specjalista, tym oczekiwanie na termin wizyty jest dłuższy.  

Najkrótszych terminów można szukać na stronie terminyleczenia.nfz.gov.pl. Informator o terminach leczenia po wpisaniu m.in. jakiego świadczenia szukamy, województwa oraz miejscowości pokaże nam najbliższe możliwe terminy wizyt u danych specjalistów w konkretnych placówkach. Dzięki temu kosztem dłuższego czasu dojazdu możemy wybrać szybszy termin wizyty. 

Jak podkreśla Rzecznik Praw Pacjenta umawiając się na wizytę, koniecznie musimy sprawdzić, jak opisano nasze skierowania. Lekarz w nagłych przypadkach może dołączyć do skierowania dopisek "cito", czyli "pilne". W teorii tak opisany dokument powinien umożliwić nam, dostanie się do lekarza dużo szybciej. Jeśli nasz stan zdrowia uległ nagłemu pogorszeniu, możemy poprosić lekarza o wypisane nowego "pilnego" skierowania, które przyśpieszy termin realizacji świadczenia zdrowotnego. 

Zobacz również: Nowa metoda oszustów. NFZ ostrzega przed sposobem "na receptę"                                  

Kto może umówić się na wizytę "bez kolejki"?

W świetle polskiego prawa w kolejkach do specjalistów nie muszą czekać osoby uprzywilejowane. Ich wykaz określa ustawa z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Są to m.in.: 

  • kobiety w ciąży,
  • zasłużeni Honorowi Dawcy Krwi i Zasłużeni Dawcy Przeszczepu,
  • dawcy krwi, którzy oddali co najmniej 3 donacje krwi lub jej składników, w tym osocza po chorobie COVID-19 od 14 marca 2020 r., 
  • osoby z orzeczeniem o znacznym stopniu niepełnosprawności 
  • osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności ze wskazaniem konieczności stałej lub długotrwałej opieki, lub pomocy innej osoby,  
  • osoby do 18 roku życia ze stwierdzonym stanem ciężkim i nieodwracalnym upośledzeniem albo nieuleczalną chorobą powstałą w okresie prenatalnym lub w czasie porodu, która zagraża ich życiu, 
  • inwalidzi wojenni i wojskowi oraz kombatanci,
  • uprawnieni żołnierze i pracownicy oraz weterani poszkodowani, których ustalony uszczerbek na zdrowiu wynosi co najmniej 30%,
  • działacze opozycji antykomunistycznej, 
  • osoby represjonowane z powodów politycznych,
  • żołnierze zastępczej służby wojskowej,
  • cywilne niewidome ofiary działań wojennych.

W poradniach specjalistycznych termin wizyty umówiony przez osobę uprzywilejowaną nie może być dłuższy niż 7 dni. Warto jednak pamiętać, że zwolnienie z oczekiwania w kolejce nie obowiązuje na SOR-ach.

Polacy nie odwołują wizyt. 17 milionów przepadających terminów rocznie

Niestety długie kolejki do specjalistów nie są jedynie wynikiem deficytów kadrowych w ochronie zdrowia, ale również tego, że Polacy masowo nie odwołują wizyt. Okazuje się, że problem ten ma zaskakująco wielką skalę. Z danych opublikowanych przez NFZ wynika, że rocznie przepada aż 17 milionów terminów. 

Zdarza się, że pacjenci z wyprzedzeniem wiedzą, że nie przyjdą na umówioną wizytę. Anulowanie jej z wyprzedzeniem umożliwiłoby innym osobom oczekującym w kolejce skorzystanie z wcześniejszego terminu. Wiele osób jednak nie zdaje sobie sprawy ze skali tego problemu.

- Wystarczy wizytę odwołać nawet na 24 godziny przed chociaż lepiej by było, gdyby to było 48 godzin czy 72 godziny - zacytował kierownika zakładu medycyny rodzinnej Instytutu "Centrum Zdrowia Matki Polki" w Łodzi portal tvn24.pl. - Nie pomaga nawet przypominanie, które stosujemy, czyli SMS-y, które przychodzą do pacjentów z potwierdzeniem wizyty. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Narodowy Fundusz Zdrowia | lekarz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy