Wołodymyr Zełenski był klasowym psychoterapeutą. Mało kto o tym wie

Biografia Wołodymyra Zełenskiego autorstwa Wojciecha Rogacina, jest źródłem wielu ciekawostek na jego temat. Okazuje się, że już od dzieciństwa był niezwykle empatyczny. Co było niespotykanie wśród nastolatków, bardzo interesował się samopoczuciem kolegów. Ci często czynili go powiernikiem swoich sekretów.

Wołodymyr Zełenski choć początki w szkole miał trudne, finalnie zyskał sympatię rówieśników
Wołodymyr Zełenski choć początki w szkole miał trudne, finalnie zyskał sympatię rówieśników NurPhotoGetty Images

Wołodymyr Zełenski nie miał łatwych początków w szkole. Tak go traktowali

"Szczególnie mnie uderzyła jego skłonność - absolutnie niezwykła, jak na ten wiek - do interesowania się samopoczuciem kolegów z klasy, przyjaciół, znajomych. Wowa podchodził do każdego lub siadał przy biurku i pytał: 'No, jak się masz dzisiaj?' Co więcej, to pytanie brzmiało tak szczerze i dociekliwie, że naprawdę chciałem na nie odpowiedzieć! 'Opowiedz o swoich problemach, ze wszystkimi szczegółami' - mówił" - wspomina kolega Zełenskiego z dzieciństwa, Andrij Zasławski, cytowany przez Wojciecha Rogacina.

Zełenski zawsze chciał być we wszystkim pierwszy. Często osoby, które są bardzo ambitne, nie są zbyt lubiane przez rówieśników. Ale Wołodia miał w sobie tyle uroku i empatii, że cieszył się w szkole wielką sympatią i był liderem.

Początków w podstawówce w Krzywym Rogu nie miał jednak łatwych. Jako czterolatek przeprowadził się na cztery lata do Mongolii, gdzie jego ojciec, który jest profesorem cybernetyki, dostał dobrze płatną pracę.

Kiedy po czterech latach Wołodia wrócił do górniczego miasta, jakim był Krzywy Róg, pod pewnym względem odstawał od rówieśników. Nie znał w ogóle przekleństw, bo w Erdenecie nigdzie ich nie słyszał. Tymczasem w Krzywym Rogu wulgaryzmy były powszechne. Wynikły z tego różne zabawne sytuacje.

Dobrych wspomnień nie brakuje. Prezydent Ukrainy jako dziecko potrafił rozbroić dorosłych

Jego ojciec pewnego dnia zaprosił do domu znajomych z pracy. Byli to naukowcy z Państwowego Instytutu Ekonomicznego w Krzywym Rogu. Zełenski miał wtedy 8 lat.

"Kiedy więc wróciłem ze szkoły, zastałem wielu znajomych taty - profesorów, uczonych, słowem: dystyngowane towarzystwo. I powiedziałem jedno z 'tych' słów. Nie wiedziałem, co to znaczy, w Mongolii nie używało się przekleństw. Nastąpiła chwila ciszy, a potem wszyscy nie tyle się śmiali, co umierali ze śmiechu" - opowiadał Zełenski w jednym z wywiadów w ukraińskich mediach.

Warto podkreślić, że od najmłodszych lat był niesamowicie wygadany i był zupełnie pozbawiony hipokryzji i chęci mataczenia. Zawsze mówił głośno to, co myśli.

"Wydarzenia": Od lat pustułki budują gniazdo w tym samym miejscu. Atrakcja Urzędu Miasta w SzczeciniePolsat News
PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas