Zabiła męża i została uniewinniona. To niejedyny przypadek w Polsce
W ostatnim czasie media obiegły informacje dotyczące wyroku Sądu Najwyższego w sprawie Karoliny P., która w obronie przed gwałtem zabiła pijanego męża. Kobieta została uniewinniona, ale to niejedyny taki przypadek w Polsce. Kto jeszcze ze względu na obronę konieczną nie trafił do więzienia?
Czym jest obrona konieczna?
Kobiety, które zabiły i nie zostały za to ukarane, zdaniem sądu działały w obronie koniecznej. Każda osoba ma prawo do obrony i zastosowania w tym celu pewnych środków, gdy nie ma innej możliwości uniknięcia ataku. Trzeba jednak mieć na uwadze, że muszą być porównywalne do tych wykorzystywanych przez napastnika.
Art. 25 par. 1 Kodeksu karnego mówi, że "nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem". Kolejny paragraf informuje jednak, że w momencie przekroczenia granic obrony koniecznej, gdy zastosowano niewspółmierny sposób obrony, jest możliwość, by sąd zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpienie od jej wymierzenia.
Warto również wyjaśnić zjawisko tzw. zbrodni kuchennych. Jest to zabójstwo mężczyzny przez kobietę, która latami była ofiarą stosowanej przez niego przemocy domowej. Śmierć męża bądź konkubenta nie jest planowana i zamierzona. Do zabicia partnera dochodzi podczas awantur lub kłótni zazwyczaj za pomocą noża kuchennego.
Karolina P. uniewinniona. Zabiła męża w obronie koniecznej
Kobieta stanęła przed sądem i trafiła do aresztu na sześć miesięcy. Prokuratura domagała się, by kobieta została skazana na osiem lat pozbawienia wolności. Sądy dwóch instancji, czyli najpierw Sąd Okręgowy w Krakowie, a następnie Sąd Apelacyjny w Krakowie uniewinniły Karolinę P. od zarzutu zabójstwa męża. Uznano, że działała w obronie koniecznej. Adwokat Katarzyna Król, która broniła oskarżonej, w rozmowie z Polską Agencją Prasową oraz Polskim Radiem powiedziała, że wówczas ustalono, że "sama wolność seksualna kobiety jest dobrem ważniejszym niż życie napastnika, który ją zaatakował".
Prokuratura domagała się ponownego rozpatrzenia sprawy. Sąd Najwyższy oddalił jednak kasację, a Karolina P. została całkowicie uniewinniona.
Zabiła i została uniewinniona. Sprawa Alicji K.
Sprawa Karoliny P. nie jest odosobnionym przypadkiem. Prawomocnie sąd uniewinnił również Alicję K., która w 2014 roku pod Kutnem w województwie łódzkim zabiła 32-latka, który próbował zmusić ją do seksu.
Zobacz także: Justyna Mazur-Kudelska: „Nie ma niczego innego, tak bardzo źle ocenianego, jak zabójstwa dzieci”
Jak podaje TVN24, wówczas 18-letnia Alicja K. mieszkała w Sójkach, ale 27 marca 2014 roku odwiedziła swoją matkę w Kutnie. Wracając, na przystanku zaczepił ją mężczyzna, który zaproponował podwiezienie do domu. Kierowca podczas podróży miał zaoferować nowo poznanej dziewczynie odwiedziny u Łukasza O.
Gdy się zgodziła, kupili po drodze alkohol i pojechali do 32-latka. Około godziny 18 zaczęła się libacja, a już o 21 kierowca busa postanowił wrócić do domu. Jakiś czas później Alicja usnęła, ale miał ją obudzić Łukasz O. Według jej zeznań szarpał i ciągnął za włosy i chciał zmusić do seksu. Gdy się mu wyrwała, złapała za nóż i zaczęła zadawać mężczyźnie śmiertelne ciosy.
Zdaniem prokuratury było to zabójstwo w afekcie, a kobiecie za zabicie mężczyzny, z którym piła alkohol groziło 10 lat pozbawienia wolności. Zarówno sąd pierwszej instancji, jak i sąd apelacyjny uznali Alicję K. za niewinną. Stwierdzono, że działała w obronie koniecznej.
Małgorzata S. zabiła konkubenta. Nie poszła za kratki
Mieszkająca pod Świdnicą Małgorzata S. również została oskarżona o zabójstwo. Broniąc się przed agresywnym konkubentem, zadała mu jeden cios nożem kuchennym. Chociaż prokuratura domagała się ośmiu lat pozbawienia wolności, kobieta została uniewinniona przez sądy dwóch instancji.
10 kwietnia 2016 roku pijany mężczyzna miał wszcząć awanturę, a następnie wyzywać i dusić partnerkę. Jak podaje Onet, podczas procesu zeznawała, że nie mogła wówczas złapać tchu. Kobieta chwyciła za nóż i wbiła go w klatkę piersiową konkubenta. Cios był śmiertelny, a Małgorzata S. przyznała się jedynie do ugodzenia nożem Jana S., a nie do jego zabójstwa. Na sali sądowej powtarzała, jak bardzo go kochała.
Sąd pierwszej instancji uznał, że działała w obronie koniecznej, ale innego zdania był prokurator oraz pełnomocnik matki zabitego mężczyzny. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu również uniewinnił kobietę od zarzucanego jej czynu.
Agnieszka D. za zabicie męża dostała wyrok w zawieszeniu
Historia Agnieszki D. jest nieco inna od tych wymienionych wyżej. Kobieta nie została w pełni uniewinniona, ale do więzienia również nie trafiła. Jak podaje Fakt, Maciej D. będąc pod wpływem alkoholu, wymachiwał siekierą nad łóżeczkiem córki, a następnie rzucił się na żonę i zaczął ją dusić. Chwyciła więc za nóż i wbiła go w brzuch swojego męża. Zadzwoniła po pogotowie, ale lekarze nie zdołali uratować mężczyzny.
Agnieszka D. została oskarżona o zabójstwo męża. Gdy ustalono, że była ofiarą przemocy domowej, przedstawiono jej zupełnie inny zarzut - spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ze skutkiem śmiertelnym. Ostatecznie usłyszała wyrok dwóch lata pozbawienia wolności. Wykonanie kary zostało zawieszone na pięć lat.
Hanna W. trafiła męża prosto w serce. Nie poszła do więzienia
Na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata sąd skazał Hannę W., która zabiła swojego męża. Mężczyzna przez lata znęcał się nad rodziną, za co trafił za kratki. Pobyt w więzieniu nie sprawił jednak, że jego zachowanie uległo zmianie. Niedługo później znów pojawiła się agresja. 18 sierpnia 2016 roku podczas jednej z awantur kobieta chwyciła za nóż i wbiła go w serce męża.
Jak podaje Gazeta Wyborcza, Hannie W. groziło 10 lat pozbawienia wolności, ale uznano, że zabójstwa dokonano w afekcie, czyli "pod wpływem silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami". Dodatkowo kobieta otrzymała dozór kuratora sądowego.
***