Zapomnijmy o goździkach

Dzień Kobiet przegrywa z Walentynkami - wyczytałam w internecie. Ale co ma piernik do wiatraka? - nie miałam pojęcia, więc czytałam dalej. I okazało się, że obydwa święta to okazja do składania życzeń, dawania kwiatów i upominków. Ale Walentynki przyszły do nas z Zachodu i dlatego cieszą się naszą sympatią. A Dzień Kobiet to takie komunistyczne święto.

Hanna Samson
Hanna SamsonArchiwum

Ale sens Dnia Kobiet jest zupełnie inny niż męskie hołdy składane kobietom "za noce bezsenne, za ciężką ich dolę, za pranie na sznurku i obiad na stole", jak pisał Stanisław Kupijaj, co też znalazłam w internecie. Ale z internetu można się również dowiedzieć, że Dzień Kobiet to wcale nie jest komunistyczne święto. Od kilku lat przypominają o tym kobiety z "Porozumienia Kobiet 8 Marca", które organizują w Polsce Manify. Bo Święto Kobiet zaczęło się od Amerykanek. "20 lutego 1909 roku Amerykanki wyległy masowo na ulice, żądając praw wyborczych" - pisała Agnieszka Graff na łamach "Marie Claire" już w 1999 roku. - "Dzień Kobiet zawędrował wkrótce do Europy. W pierwszych obchodach, które odbyły się 19 marca 1911 roku w Berlinie, wzięło udział 45 tysięcy ludzi. Kobiety domagały się przede wszystkim politycznego równouprawnienia: pracujemy tak jak wy, chcemy głosować tak jak wy. Rok później na ulice wyszły kobiety we Francji, Holandii i Szwecji, a w 1913 roku - w carskiej Rosji. 8 marca 1917 roku zaczął się masowy strajk kobiet w Sankt Petersburgu, który przyniósł Rosjankom prawa wyborcze".

Po zdobyciu i w innych krajach praw wyborczych kobiety zaczęły walczyć o pełne równouprawnienie. "W wielu krajach podczas corocznych manifestacji pojawiały się żądania równej płacy, równych szans, zapisu o równouprawnieniu w konstytucji. Kobiety buntowały się przeciwko traktowaniu ich jak obywateli drugiej kategorii. Domagały się opieki społecznej dla samotnych matek, dostępu do środków antykoncepcyjnych i prawa do aborcji". Te żądania brzmią dziwnie znajomo, bo w Polsce jeszcze wiele zostało do zrobienia. Wciąż zarabiamy mniej od mężczyzn, a ta różnica przez ostatni rok jeszcze się powiększyła. Rzadziej zajmujemy stanowiska kierownicze, choć jesteśmy lepiej wykształcone. Przemoc wobec kobiet to problem wciąż nierozwiązany. Po wyborach w 2005 roku o 9 proc. zmniejszyła się reprezentacja kobiet w Parlamencie. Polki są dyskryminowane nawet we własnych domach. Wstają o godzinę wcześniej niż inni domownicy, kładą się o godzinę później spać. Nic dziwnego, skoro same wykonują 80 proc. prac domowych. A dostęp do środków antykoncepcyjnych, edukacja seksualna, prawo do aborcji?

Dzień Kobiet stworzyły kobiety, ale wcale nie po to, by dostawać kwiaty, choć miło jest je dostać. Dzień Kobiet to święto kobiecej siły i walki o równouprawnienie. Piszę o tym już teraz, bowiem w tym roku w Warszawie Manifa odbędzie się 4 marca. Wielki Marsz Solidarności Kobiet zacznie się o 12 na Placu Defilad. 8 marca Manify odbędą się w Łodzi, Krakowie, Toruniu, Katowicach i Poznaniu. 11 marca w Szczecinie i Trójmieście. Bo 8 Marca to nie jest święto goździka i rajstop, ale dzień kobiecej solidarności. Od każdej z nas zależy, ile kobiet weźmie udział w demonstracjach, które dotyczą nas wszystkich. Nawet tych, które nie chcą mieć nic wspólnego z feministkami, choć chętnie z ich zdobyczy korzystają.

Hanna Samson

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas