Zaskakujący cud w hiszpańskiej wiosce

Matka Boża del Pilar — Matka Boska na Kolumnie — jest nie tylko jednym z najważniejszych objawień Maryi na świecie, ale również patronką Hiszpanii oraz integralną częścią kultury hiszpańskiej. Sama nazwa "del Pilar" odnosi się do kolumny, na którym według legendy Matka Boża się pojawiła.

Kultu Matki Bożej del Pilar jest integralną częścią hiszpańskiej kultury
Kultu Matki Bożej del Pilar jest integralną częścią hiszpańskiej kultury123RF/PICSEL

Pierwsze objawienie maryjne

Według tradycji, objawienie Dziewicy Maryi świętemu Jakubowi Apostołowi miało miejsce w Saragossie, w Hiszpanii, około roku 40 n.e. Święty Jakub, jeden z Dwunastu Apostołów wyruszył z misją ewangelizacyjną do Hiszpanii, ale początkowo spotkał się z małym odzewem. Kiedy pewnego dnia modlił się na brzegu rzeki Ebro, Maryja, która jeszcze wówczas żyła, pojawiła się mu w mistycznym objawieniu, stojąc na kolumnie z jaspisu, otoczona aniołami.

Maryja przekazała Jakubowi słup oraz małą drewnianą figurę przedstawiającą ją samą, instruując go, aby zbudował kaplicę na tym miejscu. Wyraziła również swoje pragnienie, aby miejsce to stało się centrum jej obecności i miłości dla ludzkości. Święty Jakub zastosował się do tych poleceń i zbudował małą kaplicę, która stała się miejscem pierwszego sanktuarium maryjnego w historii chrześcijaństwa.

Sanktuarium w Saragossie

Przez stulecia kult Matki Bożej del Pilar rósł w siłę i stał się częścią tożsamości Hiszpanii. Współcześnie, na miejscu, gdzie miał miejsce cud, stoi monumentalna bazylika Nuestra Señora del Pilar, będąca jednym z najważniejszych miejsc pielgrzymkowych w Hiszpanii i na świecie.

Bazylika jest znana ze swojego wspaniałego barokowego stylu, a w jej wnętrzu znajduje się słup i figura, które według przekazu dała świętemu Jakubowi Dziewica Maryja. Słup, na którym jest umieszczona figura, został pokryty srebrnymi i złotymi zdobieniami.

Każdego roku 12 października, w dzień święta Matki Bożej del Pilar, Hiszpania obchodzi jedno z najważniejszych świąt narodowych. Tysiące pielgrzymów z całego kraju i ze świata zjeżdżają do Saragossy, aby uczestniczyć w procesjach, mszach i obchodach upamiętniających cud Matki Bożej.

Cud z Calandy

Do cudu z Calandy doszło w XVII wieku
Do cudu z Calandy doszło w XVII wieku123RF/PICSEL

W 1640 roku w miejscowości Calanda w Aragonii miało miejsce zdarzenie, które wstrząsnęło całym krajem. Za wstawiennictwem Matki Boskiej del Pilar, młody włościanin Juan Miguel Pellicer odzyskał utraconą w wyniku wypadku nogę. Wydarzenie zostało udokumentowane i oficjalnie uznane za cud przez arcybiskupa Saragossy w 1641roku, a współcześnie zbadane i opisane przez watykanistę Vittorio Messori w książce “Cud. Hiszpania, 1640: dochodzenie w sprawie najbardziej wstrząsającego cudu maryjnego".

Juan Miguel Pellicer był znany ze swojej głębokiej religijności i szczególnej czci dla Najświętszej Maryi Panny. Gorliwie się modlił, uczęszczał do kościoła i przystępował do sakramentów. Sytuacja materialna rodziny Pellicerów nie była jednak najlepsza, dlatego niespełna dwudziestoletni Juan Miguel musiał opuścić rodzinne strony i wyruszyć w drogę w poszukiwaniu pracy.
Wkrótce znalazł zajęcie jako sezonowy pracownik u swojego stryja. Pewnego dnia, gdy jechał do farmy wozem wypełnionym ziarnem, potknął się i spadł z muła, pod koło żelazne wozu, które przejechało przez jego prawą nogę, łamiąc ją poniżej kolana.

Wuj przewiózł go do oddalonego o ponad siedemdziesiąt kilometrów szpitala w Walencji, gdzie przez pięć dni stosowano różne metody leczenia, które jednak nie przyniosły żadnych rezultatów. Pellicer, tęskniąc za swoim domem w Aragonii i słysząc o renomie szpitala w Saragossie, a przede wszystkim pragnąc znaleźć się pod opieką osoby, której najbardziej zaufał — Matki Bożej z Pilar, uzyskał zgodę na przeniesienie się tam.

Noga Pellicera

Przez prawie dwa miesiące, mimo nieustannego bólu złamanej nogi, Pellicer podróżował. Poruszając się na kuli, a czasami jadąc na wozach, przemierzył górskie tereny i w końcu dotarł do Saragossy w październiku 1637 roku. Pomimo wycieńczenia i wysokiej temperatury, natychmiast skierował się do sanktuarium, gdzie wyspowiadał się i przystąpił do komunii. Zaraz potem trafił do szpitala. Lekarze stwierdzili, że jedynym sposobem na ocalenie go jest amputacja nogi, która była już bardzo zajęta przez gangrenę.

W czasie operacji, znieczulony alkoholem, jedynym dostępnym wówczas środkiem stosowanym do uśmierzenia bólu, Juan Miguel prosił Matkę Bożą z Pilar o wsparcie. Odciętą nogę pochowano na cmentarzu szpitalnym w miejscu przeznaczonym do tego celu. Wówczas, chrześcijański szacunek dla ciała, które ma powrócić do życia, nakazywał również honorowanie części anatomicznych — potraktowanie części ludzkiego ciała jak odpadów byłoby profanacją.

Po kilku miesiącach spędzonych w szpitalu, Juan Miguel, z trudem poruszając się, dotarł do oddalonej o około kilometr kaplicy Matki Bożej z Pilar, aby wyrazić wdzięczność za ocalone życie. Modlił się również, aby mógł utrzymywać się z pracy swoich rąk, aby nie być obciążeniem dla innych. Po długim pobycie w szpitalu w końcu został wypisany, otrzymując kule i protezę nogi.

Miguel stał się żebrakiem

Nie mogąc podjąć się innego zarobku, Miguel musiał prosić o jałmużnę, aby przeżyć. Stał się żebrakiem, ale pod okiem tej, której bezgranicznie zawierzył. Uzyskał oficjalne pozwolenie kapituły sanktuarium w Pilar na zbieranie ofiar w kaplicy Matki Bożej od Nadziei. Każdego dnia rano udawał się na mszę do kaplicy, gdzie otrzymywał trochę oleju, aby natrzeć swój kikut. Po mniej więcej dwóch latach życia z jałmużny, Miguel postanowił wrócić do swojego domu w Calandzie, choć martwił się, że teraz, bardziej niż kiedykolwiek, będzie obciążeniem dla swoich rodziców. Jego obawy okazały się nieuzasadnione — rodzice przyjęli do pod swój dach i otoczyli miłością.

29 marca 1640 roku, w przeddzień święta Matki Bożej Bolesnej, Miguel zdecydował, że zamiast codziennego żebrania, pomoże swojej rodzinie w pracy na polu na tyle, na ile będzie w stanie. Po całym dniu wyczerpującego wysiłku i z większym niż zwykle bólem kikuta, Miguel Juan, który właśnie obchodził swoje dwudzieste trzecie urodziny, powrócił do domu. Tam dowiedział się, że na polecenie króla, nocleg u niego miał mieć żołnierz kawalerii, który wraz z królewską armią zmierzał na granicę z Francją — trwała wówczas wojna trzydziestoletnia między Hiszpanią a Francją. Miguel musiał ustąpić mu miejsca w swoim łóżku. Sam natomiast położył się na przygotowanym na podłodze posłaniu obok łóżka swoich rodziców. Jako że swoją kołdrę ofiarował żołnierzowi, do okrycia pozostał mu tylko krótki płaszcz.

Matka Boska przyszła we śnie

Między dziesiątą a jedenastą wieczorem, matka Miguela również poszła spać, niosąc ze sobą oliwną lampkę. Jak później zeznała, kiedy wchodziła do pokoju, poczuła cudowny zapach, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyła. Chcąc sprawdzić, jak syn sobie radzi, podniosła lampę i zbliżyła się do niego, zauważając, że mocno śpi. Ku jej zdziwieniu zobaczyła jednak, że spod płaszcza wystają dwie nogi, a nie jedna. Początkowo pomyślała, że to miraż wywołany grą cieni w pokoju pogrążonym w półmroku. Następnie przypuściła, że to żołnierz, który pomylił posłania. Kiedy jednak przyjrzała się bliżej postaci, bez wątpienia stwierdziła, że to jej syn. Natychmiast zawołała męża, który był w kuchni, aby pomógł jej zrozumieć całą sytuację. On także potwierdził, że to ich syn, który teraz — tak jak przedtem — miał obie nogi.

Na pytanie, co się stało, Miguel, który doświadczył uzdrowienia, odpowiedział jedynie, że miał sen, w którym był w kaplicy Matki Bożej z Pilar i namaszczał swój kikut. Przyznał także, że tego wieczoru szczególnie polecił się opiece Matki Bożej z Saragossy. Młodzieniec został uzdrowiony, a co jeszcze bardziej niezwykłe nie otrzymał "nowej" nogi, ale cudownie odzyskał amputowaną wcześniej, całkowicie zainfekowaną gangreną część kończyny, która była pochowana w Saragossie, oddalonej o ponad 200 km. Na żywej i zdrowej z powrotem nodze widoczna była blizna po operacji.

Król Filip IV ucałował cud

Juan Miguel, udając się w procesji dziękczynnej do kościoła parafialnego, chociaż chodził na obu nogach, nadal korzystał z pomocy kuli, ponieważ jak zauważył jego ojciec, palce były jeszcze zgięte i skurczone, miały także fioletowy kolor. Już po opuszczeniu kościoła, jak zaświadczył lekarz, Miguel pewniej stawiał stopę, a noga zaczynała pokazywać oznaki powrotu do zdrowego koloru. Dopiero po trzech dniach palce, które były przykurczone rozprostowały się, a skóra odzyskała naturalny kolor.

Wkrótce wieści o cudownym zdarzeniu obiegły kraj, a król Filip IV zaprosił Miguela na dwór, gdzie na oczach wielu świadków przyklęknął przed nogą uzdrowionego i ją ucałował.

Zobacz również:

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas