Zjawy uchwycone na zdjęciach. Efekty optyczne czy dowód na istnienie duchów?
Niedawno opisaliśmy zadziwiające zdjęcie, które pojawiło się w internecie. Widzimy na nim tajemniczy kształt przypominający ludzką sylwetkę. Okazuje się, że takich zdjęć krąży po sieci znacznie więcej. Niektóre z nich są nieco przerażające, a obrazy tam widoczne do złudzenia przypominają sylwetki człowieka. Czy takie fotografie i nagrania są dowodem na istnienie duchów, czy jednak można je racjonalnie wyjaśnić?
Zdjęcie, o którym mowa opublikowała na Facebooku jedna z turystek, odwiedzających Wielką Raczę w Beskidzie Żywieckim. W Wielkanoc postanowiła wspiąć się na szczyt, gdzie wykonała pamiątkowe zdjęcie, które odbiło się głośnym echem w internecie. Na zamglonej fotografii drewnianego krzyża możemy dostrzec białą postać, wpatrującą się w obiektyw. Mimo że niektórzy internauci przekornie pisali w komentarzach, że to "duch majonezu kieleckiego", inni pisali, że widok jest przerażający i będą omijać to miejsce szerokim łukiem.
Zobacz również: Turystka zrobiła zdjęcie krzyża w Beskidach. Zamarła, gdy spojrzała na ekran telefonu
Spis treści:
Objawienie anioła w Lanckoronie
Kilka lat temu internet obiegło zdjęcie przedstawiające tajemniczy rozbłysk na rynku w Lanckoronie. Zjawisko zarejestrowała kamera monitoringu zainstalowana na budynku Izby Muzealnej. Zjawa wydawała się falować w miejscu.
Zarówno mieszkańcy miasta, jak i internauci wysnuli pewną teorię. Stwierdzili, że w Lanckoronie objawił się anioł.
To musiał być anioł, który ukazał się w naszym miasteczku nieprzypadkowo
Nieprzypadkowo, ponieważ co roku w Lanckoronie organizowany jest festiwal "Anioł w Miasteczku", podczas którego mieszkańcy przebierają się za te istoty. Wielu komentujących wyjaśnia, że rozbłysk widziany na uchwyconej klatce musiał być załamaniem światła od lampy w mokrej szybie lub kropli na obiektywie, która zadziałała jak soczewka. Jednakże internauci pisali, że sytuacji przyglądali się też naoczni świadkowie, którzy widzieli rozbłysk na niebie na własne oczy.
Zobacz również: Zjawa z nawiedzonego lasu uchwycona na nagraniach z drona
Duch Andrzej w Głogowie
Kilka lat temu w internecie zrobiło się głośno na temat "ducha" uchwyconego na kamerze monitorującej teren wokół stacji paliw w Głogowie. Zapis z kamery trwa kilka sekund i przedstawia świetlisty obłok przemieszczający się po parkingu, a następnie przenikający do środka budynku. Porusza się on w sposób podobny do człowieka, a nawet na chwilę zatrzymuje się, jakby decydował, w którą stronę następnie się udać.
Sytuację opisał portal naszemiasto.pl. Jak możemy przeczytać w artykule, pracownice oberży nazwały ducha Andrzej. Z ich zeznań wynika, że podczas nocnych zmian w pracy kilkukrotnie były świadkami dziwnych zdarzeń. Według nich Andrzej lubi płatać najróżniejsze figle, od trzaskania drzwiami po włączanie urządzeń kuchennych. Kobiety twierdzą, że obecność ducha w tej okolicy ma związek ze śmiercią właściciela znajdującej się niedaleko stacji paliw. Mężczyzna został tam zamordowany.
Zobacz również: Dom pani Winchester: Pułapka na duchy warta fortunę
Mityczna zjawa na drzewie w Meksyku
Inną głośną w internecie sprawą było zdjęcie zjawy na drzewie udostępnione przez prezydenta Meksyku. Na pierwszy rzut oka na zdjęciu możemy dostrzec przerażającą postać z długimi białymi włosami i świecącymi oczami. Wyłania się ona zza gałęzi drzewa. Andrés Manuel López Obrador stwierdził, że zjawa to "alux", czyli mityczne stworzenie znane z kultury Majów.
Przypuszczenia Obradora nie wzięły się znikąd. Zdjęcie zostało zrobione w miejscu budowy trasy pociągu turystycznego zwanego Pociągiem Majów. Aluxy to inaczej towarzysze ludzkich podróży, które zamieszkują lasy i dżungle. Według legend Majów istoty te mogą opiekować się ziemią, jeśli jej właściciel wybuduje im niewielki domek.
Jak wyjaśnić takie zjawiska? Przyczyn może być wiele
Zobacz również:
Takich zdjęć i nagrań przedstawiających poruszające się obłoki, nagłe błyski, plamy czy inne kształty przypominające człowieka można znaleźć w internecie znacznie więcej. Mimo że wiele osób jest przekonanych, że takie zjawiska to objawienia, czy dowody na istnienie duchów, okazuje się jednak, że racjonalnie można wyjaśnić je w bardzo prosty sposób.
O wyjaśnienie zapytaliśmy Wiktora Kamińskiego, operatora kamery w jednej z lokalnych stacji telewizyjnych, który wyjaśnił, skąd biorą się zjawiska dostrzegane na zdjęciach lub nagraniach.
- Mogą to być efekty odbicia w szybach, lustrach, przez które fotografujemy, czy nawet w samych soczewkach obiektywu. Mogą pojawiać się w różnych miejscach w zależności od tego, pod jakim kątem fotografujemy i pod jakim kątem światło wpada przez te dodatkowe szyby, szkła itd. Czasem są to zwyczajnie flary (rozbłyski) powstające wskutek załamania światła, skierowania soczewek obiektywu wprost pod słońce.
Wiktor Kamiński dodaje również, że niektóre "zjawy" na obrazie mogą wynikać z błędu elektroniki kamery cyfrowej, która przetwarza obraz na sygnał cyfrowy, zapisując go na nośniku pamięci w odpowiednim formacie.
- Proces ten jest ciągły, a podczas niego mogą zajść najróżniejsze zakłócenia wynikające np. z przegrzania układów czy po prostu błędnych przekazów, które się zdarzają raz na jakiś czas, nie ma idealnego przekaźnika i zawsze też są jakieś straty. Więc np. wtedy kilka klatek zapisuje się z błędem i mamy taką anomalię.